Referendum w sprawie odwołania prezydenta Piotrkowa. Za nami debata społeczna VIDEO, ZDJĘCIA

O referendum w sprawie odwołania prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego, Krzysztofa Chojniaka, mówi się w naszym mieście już od początku tego roku. Obecnie sprawa utknęła w Najwyższym Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Bezradność, ale i chęć zmian w polskim prawie były okazją do debaty społecznej oraz szkolenia, które zorganizowała grupa Referendum Piotrków Trybunalski 2023. Otwarta debata odbyła się w sobotni wieczór (4 listopada) w B&B Hotelu. Wcześniej odbyły się warsztaty pon. „Oddolna demokracja – jak to robić?”. Do udziału zaproszono mieszkańców, samorządowców oraz Instytut Demokracji Bezpośredniej, który poprowadził spotkanie.

- Mamy koniec roku, a wyrok sądu NSA będzie w styczniu - mija bez mała rok, a my stoimy w miejscu i nie wiemy, co jest grane - komentował Mariusz Maciołek, przedstawiciel Referendum Piotrków Trybunalski 2023. - To prawo nie jest dla obywatela. Ta demokracja nie jest dla obywatela. I my jesteśmy tego dokładnym przykładem. Są luki prawne, w których sąd ma się zebrać niezwłocznie. Co to znaczy niezwłocznie? Miesiąc, trzy miesiące? W naszym wypadku to jest prawie rok - dodał.

- Naszym celem było pokazać, że wszyscy obywatele mogą korzystać z narzędzi demokracji, m.in. z referendum, które służy nie tylko do odwoływania władzy, ale dzięki któremu można rozwiązać wiele różnych kwestii, nie tylko lokalnie, ale i w Polsce. Chodzi nam o to, by odważyć lokalną społeczność - mówiła z kolei Agnieszka Chojnacka z RPT'23. - Pokazać, że warto podejmować takie inicjatywy i nie wolno się bać.

Podczas wieczornej debaty organizatorzy mieli okazję wysłuchać pytań i sugestii mieszkańców, porozmawiać o Piotrkowie i lokalnej demokracji. Przedstawiciele Instytutu Demokracji Bezpośredniej mówili z kolei o zmianach w prawie, a ich zdaniem należałoby m.in. zmienić próg frekwencyjny.

- Zlikwidowanie progów referendalnych to paradoksalnie działanie profrekwencyjne - tłumaczył Tomasz Synowiec z Instytut Demokracji Bezpośredniej. - Obecnie referenda lokalne w Polsce wyglądają tak, że jedna grupa zachęca, by iść, a druga żeby nie iść. Grupa, która jest przeciwko proponowanemu rozwiązaniu, nie ma interesu, żeby iść, bo zwiększa tylko szanse na to, że przegra. A w momencie, kiedy bojkotuje to rozwiązanie, to szanse na to, że nie uda się osiągnąć progu są bardzo duże - wyjaśniał i dodał, że dotychczas w Polsce doszło do jedynie pojedynczych przypadków odwołania włodarzy w drodze referendum.

Zobaczcie zdjęcia i video z konferencji!