18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uratowali jenota w lesie koło Władysławowa. Zwierzę wpadło w sidła

Aleksandra Tyczyńska
Jenot poranił sobie pyszczek szamocząc się w pułapce
Jenot poranił sobie pyszczek szamocząc się w pułapce Dariusz Śmigielski
Uratowali jenota w lesie koło Władysławowa. Zwierzę wpadło w sidła zastawione przez kłusownika.

Leśnik Paweł Kowalski i weterynarz Zbigniew Skrzek z Piotrkowa udaremnili zamiary kłusownika, który w lesie w rejonie Władysławowa (gmina Grabica) zastawił sidła na jenota. Wyjątkowo perfidnie, bo metalową pętlę przywiązał do korzenia przy wejściu do nory zwierzęcia, kiedy chowając się, czuje się już ono bezpieczne. Niewielki drapieżnik z rodziny psowatych jest już bezpieczny i dochodzi do siebie w lecznicy doktora Skrzeka.

Pawła Kowalskiego o uwięzionym jenocie zawiadomił mieszkaniec Władysławowa. Na ratunek wyruszył razem z współpracującym z ośrodkiem rehabilitacji dla dzikich zwierząt w Kole, Zbigniewem Skrzekiem. Musieli jednak poczekać kilka godzin, aż zgłaszający znalezisko mieszkaniec wróci z pracy i będzie mógł wskazać miejsce, gdzie jenot czekał na pomoc.

- Musieliśmy przerąbać korzeń, do którego były przywiązane sidła, by uwolnić jenota. Zwierzę złapało się w linkę w pół. Gdyby pętla zacisnęła mu się na karku, udusiłby się - mówi doktor Skrzek.

Jenot był wyczerpany i poraniony walką z sidłami. Zdaniem Zbigniewa Skrzeka był uwięziony około dwóch dni. Od niedzieli, to znaczy od dnia, kiedy po południu trafił już do lecznicy, otrzymuje płyny, ale do wczoraj nie chciał jeszcze nic jeść.

- Nie ma raczej poważnych obrażeń wewnętrznych, ale będziemy go jeszcze obserwować. Ogólnie czuje się coraz lepie, ale martwi mnie to, że powłóczy jedną tylną łapą - mówi weterynarz, dodając, że jenot pozostanie w piotrkowskiej lecznicy do czasu aż nie będzie już wątpliwości co do stanu jego zdrowia. Potem zapewne jakiś czas jeszcze spędzi w ośrodku w Kole.

Kłusownicy to prawdziwa plaga w naszym regionie. I choć łowczy z Polskiego Związku Łowieckiego zauważają, że coraz więcej jest przypadków kłusowania z bronią w ręku, to wciąż nie brakuje tych, którzy kłusują z użyciem wnyków i sideł.

W minionym sezonie łowczy z piotrkowskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego zebrali 3.362 wnyki, 26 sztuk żelaza i 30 sztuk innych urządzeń kłusowniczych. Ofiarami kłusowników padły setki dzikich zwierząt. Łowczy znaleźli w lasach w sumie ponad pół tysiąca sztuk skłusowanej zwierzyny, w tym sarny, jelenie, zające, lisy, bażanty i kuropatwy. Przypadków kłusowania z bronią w ręku było 129.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto