Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aby Zalew Sulejowski nie przeciekał. Tak wyglądało wykładanie zbiornika folią [ZDJĘCIA]

Andrzej Kobalczyk
Układanie arkuszy folii na terenie płaskim. Archiwum A. Kobalczyka.
Układanie arkuszy folii na terenie płaskim. Archiwum A. Kobalczyka.
Mało kto dzisiaj pamięta, że dno Zalewu Sulejowskiego podczas budowy uszczelniano specjalną folią. Było to nowatorskie rozwiązanie na niespotykaną skalę - pisze Andrzej Kobalczyk. Tekst ukazał się w grupie "Żeglarze Zalewu Sulejowskiego".

Ponad dwadzieścia lat temu przy tamie w Smardzewicach rozegrały się niecodzienne, budzące grozę sceny. Dostrzeżono tutaj majaczącą pod wodą sporą płachtę jaśniejszego materiału. Widok ten skojarzył się komuś z żaglem zatopionego jachtu. Wydawało się, że ów „wrak”, być może z ludźmi w środku, dryfuje w stronę jazu. W nim niechybnie zostałby roztrzaskany. Dlatego o tym spostrzeżeniu powiadomiono właściwe służby.

Szybko przybyły one na miejsce i rozpoczęły akcję. Pod wodę zeszli płetwonurkowie. Na szczęście ich interwencja nie trwała długo. Okazało się że domniemany „żagiel” był fragmentem oderwanego od dna arkusza folii, którą uszczelniano dno zalewu podczas jego budowy.

Dno zbiornika wyłożone folią

Mało kto dzisiaj pamięta, że było to nowatorskie przedsięwzięcie, dokonane w rozmiarach nie spotykanych dotychczas w kraju. Miało ono zapobiec przeciekaniu wody z zalewu przez zaporę ziemną. W tym celu uszczelniono nie tylko jej podwodną skarpę, ale także dno zbiornika na długości 1 km w górę i na całej jego szerokości.
Interesujące informacje o szczegółach tej operacji zawiera wydana w 1980 roku „Monografia Zbiornika Wodnego Sulejów”. Została opracowana przez zespół na czele z mgr. inż. Zbigniewem Ambrożewskim, kierującym wcześniej budową tegoż zalewu. Można się z niej np. dowiedzieć, że przy samej zaporze wykonano tzw. fartuch z gliny o szerokości 50 m i grubości 50 cm, przysypany ochronną warstwą piasku grubości 50 cm. Z uwagi na skaliste podłoże do uszczelnienia lewej skarpy zbiornika, ciągnącej się od tamy do końca Starej Wsi, wystarczyło uszczelnienie „ekranem” z płyt żelbetowych. Wykonano go na miejscu.

O wiele większą, bo liczącą 92 ha powierzchnię dna zbiornika przed zaporą postanowiono pokryć folią. Tę decyzje poprzedziły trwające przez rok badania i próby terenowe. Rozważano możliwość uszczelnienia dna m.in. dywanikiem glinowym lub krzemionkowym bądź warstwą zmielonego iłu albo folią PCW. Ostatecznie ze względów ekonomicznych i technologicznych wybrano uszczelnienie foliowe. Dodatkowym argumentem było uruchomienie w tym czasie przez krajową wytwórnię w Krupskim Młynie produkcji folii estrafol (głównie dla celów elektrotechnicznych, elektronicznych i poligraficznych).

W zdecydowanej większości tę folię (o grubości 0,036 mm) ułożono na płaskich, jeszcze nie zalanych wodą brzegach przyszłego zbiornika. Przed ułożeniem uszczelnienia cały teren wyrównywano spycharkami. Usuwano wszystkie ostre przedmioty, które mogły podziurawić folię. Na wyrównanym terenie rozścielano arkusze folii odwijając ją z rolki. Brzegi arkusza przewidzianego do łączenia z następnym pokrywano za pomocą pędzla cienką warstwą kleju – butaprenu. Następny arkusz rozwijano z zakładem 10-15 cm na arkusz poprzedni. Oba arkusze sklejały się po przyciśnięciu. Ułożone pasmo folii o szer. 6-8 m koparki przysypywały gruntem.

Folię układano też pod wodą, co łatwe nie było

Pozostałą część terenu, liczącą 11 ha, zajęło uszczelnienie starego koryta rzeki, gdzie folię układano pod wodą. Wykorzystano do tego mocniejszą folię polietylenową (grubość 0,2 mm). Było to zadanie znacznie trudniejsze niż zakładano. Wynikało to z faktu, iż ta folia była lżejsza od wody i wypływała na powierzchnię. Po wielu nieudanych próbach i eksperymentach wybrano rozwiązanie zaproponowane przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk o Ziemi – Zespół Badań Podwodnych. Polegało ona na tym, że najpierw na specjalnie skonstruowanym pomoście pływającym dokonywano sklejania arkuszy folii o szer. 2 m w taśmę o szer. 4 m i dług. 50 m. Ciężar folii zwiększano wtopionymi w nią drutami zbrojeniowymi. Rolkę nawiniętą na drewniane wałki opuszczano z pomostu i umieszczano na dnie. Rozścielanie folii za pomocą specjalnego przyrządu kontrolował płetwonurek. Po ułożeniu folię przymocowywano do dna stalowymi szpilkami. Przyleganie folii do dna badano z pomocą podwodnej telewizji przemysłowej.

Podwodne uszczelnianie dna zalewu bynajmniej nie skończyło się wraz z oficjalnym oddaniem go do użytku w grudniu 1973 roku. Uzupełnienia i poprawki trwały jeszcze przez jakiś czas. Jednocześnie przybywało opowieści o innym, nielegalnym wykorzystywaniu folii sprowadzanej na tę inwestycję. Ponoć znakomicie nadawała się ona do budowy prywatnych inspektów ogrodniczych. Ba, z tego materiału próbowano nawet szyć… nieprzemakalne kombinezony dla motocyklistów.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl Nasze Miasto