Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Apelacja burmistrza Przedborza przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie od wyroku skazującego go na karę więzienia

Redakcja
Apelacja burmistrza Przedborza przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie od wyroku skazującego go na karę więzienia
Apelacja burmistrza Przedborza przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie od wyroku skazującego go na karę więzienia Marek Obszarny
Ta bezprecedensowa sprawa to być albo nie być dla Miłosza Naczyńskiego, burmistrza Przedborza. W listopadzie ub. r. został skazany przez Sąd Rejonowy w Radomsku na 1 rok i 3 miesiące bezwzględnego więzienia za podżeganie innej osoby do pisania wulgarnych SMS-ów z groźbami karalnymi pod adresem politycznych oponentów. Ale twierdzi, że został wrobiony bez dowodów, tylko na podstawie pomówienia. Od wyroku on i jego obrońca złożyli apelację. Rozprawa odbyła się we wtorek, 26 marca, przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim...

Apelacja burmistrza Przedborza przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie od wyroku skazującego go na karę więzienia

Burmistrz Miłosz Naczyński zasiadł na ławie oskarżonych przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie w towarzystwie swojego obrońcy oraz adwokata drugiego oskarżonego, Wojciecha O. Ten drugi był już wcześniej prawomocnie skazany (na karę więzienia w zawieszeniu) za pisanie wulgarnych SMS-ów z groźbami karalnymi pod adresem Iwony Prokop i Krystyny Koń. Tym razem oskarżono go (i w pierwszej instancji skazano) za znieważenie obu kobiet, a dodatkowo za grożenie Wojciechowi Mularczykowi, który poczuł się również zagrożony treściami tych samych SMS-ów. Wszyscy troje występowali przed sądem w charakterze oskarżycieli posiłkowych.

- Nadal czujemy się zagrożeni, bo ta mowa nienawiści może być dla nas groźniejsza niż sam oskarżony - uzasadniał przed sądem Wojciech Mularczyk.

Rozprawie apelacyjnej, obok dziennikarzy, przyglądała i przysłuchiwała się także obserwatorka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Wojciech O. był oskarżony o siedem czynów polegających na znieważeniu wiadomościami typu SMS (wysyłanymi do Iwony Prokop) trojga pokrzywdzonych oraz grożenie pozbawieniem życia i uszkodzeniem ciała Wojciechowi Mularczykowi. Za cztery z nich został nieprawomocnie skazany. Na burmistrzu Miłoszu Naczyńskim ciążą natomiast cztery zarzuty dotyczące nakłaniania Wojciecha O. do wysyłania tychże SMS-ów. Według oskarżenia, miał on wskazywać ich treść na karteczkach, które przekazywał rzekomemu wspólnikowi podczas spotkań w lesie...

Główne zarzuty obrońcy oraz samego burmistrza Przedborza pod adresem wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Radomsku dotyczą z jednej strony tego, że sprawa uległa przedawnieniu, a z drugiej, że jedynym dowodem świadczącym przeciwko Miłoszowi Naczyńskiemu jest pomówienie go przez współoskarżonego Wojciecha O., z którego sam O. szybko się wycofał.

Przy tej okazji obrona wskazuje na uwłaczające wszelkim standardom zachowanie policji z komisariatu w Przedborzu. Po zatrzymaniu i skuciu w kajdanki Wojciecha O., najpierw policjant przesłuchał go w charakterze świadka i uzyskał w tym trybie zeznanie obciążające burmistrza Naczyńskiego jako tego, który miał go nakłaniać do pisania SMS-ów, a następnie inny policjant skopiował treść tego zeznania do protokołu wyjaśnień z późniejszego przesłuchania Wojciecha O. w tym samym dniu, ale już w charakterze podejrzanego, gdy postawiono mu zarzuty z Kodeksu karnego. Tyle, że O. jako podejrzany nie chciał składać wyjaśnień i miał pełne prawo ich odmówić...

- W takim przypadku nie ma mowy o rzetelnym procesie karnym. Jeżeli pogwałcimy tak podstawowe prawo do odmowy składania wyjaśnień, to będziemy już mieć proces inkwizycyjny - grzmiał przed sądem obrońca burmistrza Naczyńskiego.

- Każdy z nas może kiedyś stać się ofiarą takiego systemu - dodał, podkreślając, że nie ma oświadczenia Wojciecha O. w charakterze podejrzanego, bo jego relację przepisano. Potwierdził to w prywatnej opinii dołączonej do wniosków dowodowych biegły językoznawca. Przyznawać miał to też sam policjant.
- Nie ma więc żadnego dowodu wskazującego na sprawstwo pana burmistrza - podkreślił adwokat i w świetle tych uchybień wniósł o uniewinnienie Miłosza Naczyńskiego.

- Gdzie tu sens i logika, żebym ja to inspirował? W jakim celu? - wskazywał z kolei na brak motywu sam burmistrz i podkreślił, że został w całą sprawę bezpodstawnie wplątany.

Prokuratura wskazywała, że burmistrz nakłaniał Wojciecha O. do pisania SMS-ów, a ten to posłusznie robił, bo zależało mu na przedłużeniu umowy o pracę w urzędzie gminy dla jego narzeczonej, a obecnie żony i fakt ten miał wykorzystywać Miłosz Naczyński. Sam burmistrz wskazywał jednak, że to mylne uzasadnienie tezy, której uzasadnić nie sposób, bo dwa SMS-zostały wysłane wówczas, gdy kobieta ta nie pracowała już w urzędzie, więc nie mógł nikomu obiecywać przedłużenia z nią umowy o pracę.

Burmistrz stwierdził, że sąd pierwszej instancji uznał go za osobę nienormalną, wręcz psychicznie chorą, działającą bez jakiejkolwiek logiki, bo nikt zachowujący się racjonalnie nie spotykałby się z nieznajomą mu osobą, startującą zresztą swego czasu z konkurencyjnego komitetu, po to by przekazywać w lesie karteczki z treścią obraźliwych SMS-ów.

- Wnoszę o uniewinnienie, bo jestem niewinny - zakończył swój wywód Naczyński.

Iwona Prokop i Krystyna Koń w przeszłości ubiegały się o mandaty radnych, ale bez powodzenia. Obie uczestniczą w życiu społeczno-politycznym Przedborza, przychodzą na sesje rady miejskiej, rejestrują obrady, komentują poczynania burmistrza na lokalnych blogach i portalach społecznościowych. W SMS-ach Wojciech O. wyzywał kobiety od szmat, kurew, lodziar, biedot. Żądał, by nie przychodziły na sesje rady i nie psuły nerwów. "Zniszczymy was", "Może wam się coś w nocy stać" - odgrażał się. "Nie zabłyśniecie w świecie polityki. Ja was zniszczę, wykończę jak owady" - pisał.

Iwona Prokop stwierdziła przed sądem, że burmistrz Naczyński nie toleruje żadnej krytyki pod swoim adresem i powinien zostać odizolowany od społeczeństwa, bo uruchomił mowę nienawiści, która spowodowała już przykre skutki i obawia się, że "może spowodować dalsze zajścia."

- Niech sąd zakończy tą sprawę i utrzyma wyrok w mocy. Obawiam się, że może dojść do tragedii, bo policja też już nie reaguje na sygnały i nie są są wysyłane patrole - mówiła z kolei Krystyna Koń.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie w trzyosobowym składzie, pod przewodnictwem sędziego Ireneusza Grodka, z uwagi na złożoność sprawy odroczył ogłoszenie wyroku do 3 kwietnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto