Areszt Śledczy w Piotrkowie szuka firm, które zechcą na terenie jednostki uruchomić część swojej produkcji, dając pracę skazanym. Za murami jednostki na przedsiębiorców, którzy zechcą zatrudnić więźniów czekają dwie spore sale na ok. 12 stanowisk pracy każda. Areszt deklaruje, że może przygotować pomieszczenia pod oczekiwania potencjalnych kontrahentów np. wyłożyć płytkami, przygotować podmurówki pod stanowiska z maszynami. Areszt gotowy jest też na współpracę z firmami, które mogą dać skazanym pracę, którą ci mogą wykonywać w swoich celach. Kto mógłby uruchomić taką działalność za murami więzienia? Firmy produkujące odzież, zabawki, akcesoria do drzwi, mebli, które więźniom mogłyby zlecać składanie, czy pakowanie tych produktów.
- Od razu moglibyśmy skierować do pracy kilkunastu osadzonych, ale wszystko zależy od tego, co kontrahent by produkował, składał - mówi ppor. Cezary Jabłoński, rzecznik dyrektora Aresztu Śledczego w Piotrkowie. - Dopuszczamy nawet możliwość wykonywania pracy w celach, np. producent dostarcza półprodukty, które skazany składa czy maluje w celi. Jeżeli byśmy uznali, że te przedmioty nie stwarzają zagrożenia dla jednostki czy osadzonych, to w takiej sytuacji nie jesteśmy ograniczeni do tych dwóch pomieszczeń, które mamy teraz wygospodarowane i wtedy nawet kilkudziesięciu osadzonych może pracować.
A chętnych nie brakuje. Skazani, jak mówi ppor. Jabłoński są bardzo zainteresowani pracą, zwłaszcza pracą odpłatną. Na ponad 700 osadzonych przy ul. Wroniej pracuje - przede wszystkim na rzecz samej jednostki (w kuchni, pralni itp). około 300 osadzonych. To praca bezpłatna. Do zakładów pracy poza murami aresztu wyjeżdża ok. 20 osób - to skazani do przebywania w zakładzie karnym typu półotwartego. 9 osób pracuje w firmie za pieniądze, pozostali są zatrudnieni przez samorządy do prac gospodarczych itp.
- Większość osadzonych to osoby skierowane do zakładu karnego typu zamkniętego i oni nie mogą wychodzić poza mury z uwagi na przestępstwa jakie popełnili, na negatywne wywiady środowiskowe i problemy z uzależnieniem. Obawiamy się, że po skończonej pracy mogą uciec i nie wrócą - wyjaśnia ppor. Jabłoński.
Zapraszanie pracodawców do zakładów karnych to część ogólnopolskiego programu „Praca dla więźniów”. W ramach tego programu, w całej Polsce na terenie zakładów karnych i aresztów ma powstać 40 hal dla zewnętrznych kontrahentów. - My mamy za małą jednostkę, żeby taką halę zmieścić w murach, a kategoria osadzonych powoduje, że ta hala nie może być usytuowana poza aresztem - wyjaśnia Cezary Jabłoński i dodaje, że być może kiedyś taka hala powstanie w Goleszach.
Jak zachęca kierownictwo jednostki, pracodawca zatrudniając skazanych dużo zyska, bo nie będzie musiał płacić za pomieszczenia i ich ochronę, a także za ubezpieczenie zdrowotne osadzonego. - Kontrahent nie podpisuje umowy z pracownikiem, ale z nami i to jest już na naszej głowie, by zapewnić tę siłę roboczą - wylicza ppor. Jabłoński i dodaje, że po 3 miesiącach ciągłego zatrudnienia pracodawca może wystąpić z wnioskiem o zwrot 35 procent wynagrodzenia wypłacanego skazanym.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?