Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów. Szpital nie przyjmuje na neurologię

Maciej Wiśniewski
Maciej Wiśniewski
Bełchatów. Szpital wstrzymał przyjęcia na neurologię. Od dzisiaj pacjenci, którzy mają skierowanie na neurologię będą odsyłani do szpitali w Łodzi i Piotrkowie.

Dzisiaj rada społeczna szpitala wojewódzkiego w Bełchatowie zbierze się, by debatować na temat kryzysowej sytuacji na oddziale neurologii. Wczoraj dyrektor szpitala nakazał wstrzymanie przyjęć na oddział ze skutkiem natychmiastowym. To efekt wypowiedzeń kontraktowych umów o pracę. Złożyli je niemal wszyscy specjaliści z oddziału.

Przyjmowani mają być tylko pacjenci w stanie zagrożenia życia. Przyjęcia planowe i nagłe mają być wstrzymane. Dyrekcja chce wyczyścić oddział z pacjentów do końca miesiąca, kiedy to wygasa okres wypowiedzeń neurologów.

- Musimy zabezpieczyć pacjentów, na wypadek, gdyby lekarze dotrzymali swoich wypowiedzeń i z końcem miesiąca odeszli z pracy - podkreśla Katarzyna Babczyńska, rzeczniczka bełchatowskiego szpitala. - Nie możemy zostawić pacjentów samych sobie, bez opieki lekarskiej - dodaje.

Ci, którzy dzisiaj stawią się na izbie przyjęć, by dostać się na neurologię, mają być odsyłani do szpitali im. Kopernika w Łodzi i Piotrkowie (oba mają tego samego patrona).

W Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Pawła II w Bełchatowie pracuje siedmioro neurologów na kontraktach. Wszyscy złożyli wypowiedzenia. Do tego jest jeszcze lekarz na umowę o pracę i dwoje rezydentów. Ci ostatni też będą musieli odejść, jeśli na oddziale zabraknie specjalistów i ordynatora, pod którego okiem robią neurologiczną specjalizację.

Neurolodzy złożyli wypowiedzenia, bo chcą renegocjacji kontraktów. Nowe umowy podpisali w czerwcu, kiedy toczyło się postępowanie na udzielenie przez NFZ zgody na nowatorskie leczenie stwardnienia rozsianego tzw. metodą drugiej linii, które daje pozytywne skutki w remisji choroby.

Oddział zgodę na wdrożenie programu dostał. Jak mówi dr Jacek Juryńczyk, ordynator neurologii w Bełchatowie, to jedyny szpital w województwie, poza placówkami łódzkimi, który ma taką możliwość.

Zgodnie z wczorajszymi wytycznymi dyrekcji, pacjenci objęci tym leczeniem, którzy w listopadzie mieli mieć podany lek, do końca października mają być wezwani na badania. Tyle, że ordynator oddziału mówi, że to niemożliwe. - Zanim podam lek, muszę wykonać badanie, które musi się odbyć bezpośrednio przed podaniem leku, a nie miesiąc wcześniej - tłumaczy dr Juryńczyk.

Sytuacja jest patowa, bo lekarze podkreślają, że umówili się z dyrektorem, iż we wrześniu renegocjują swoje kontrakty. Chcą podwyżek i likwidacji zapisów o odpowiedzialności karnej i finansowej za niektóre uchybienia. Ich ostatnia propozycja (z poniedziałku) to 75 zł za godzinę.

Tymczasem dyrekcja szpitala podkreśla, że zmiana warunków kontraktu w jego trakcie, byłaby złamaniem ustawy o działalności leczniczej.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto