Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Był taki czarujący... wyłudził od kobiet 400 tysięcy złotych

Aleksandra Tyczyńska
Sędzia SO Magdalena Zapała - Nowak (fot. archiwum) nie dała wiary wyjaśnieniom oskarżonego oszusta
Sędzia SO Magdalena Zapała - Nowak (fot. archiwum) nie dała wiary wyjaśnieniom oskarżonego oszusta dś/archiwum
Na trzy lata więzienia sąd skazał 35-latka, który od trzech kobiet wyłudził prawie 400 tys. zł. Mężczyzna pieniądze „pożyczał” na leczenie i naukę, a wydawał na własne przyjemności.

O Sylwii, koleżance z czasów liceum, 28-letni wówczas, pochodzący z Bełchatowa mieszkaniec Wrocławia, przypomniał sobie na początku 2010 r. Wysłał jej sms-a z zapytaniem „co słychać”, a kiedy już udało się odnowić znajomość, zaczął opowiadać, jak powinien wyglądać prawdziwy związek i jakim byłby dla niej partnerem. Wreszcie wyznał, że zakochał się w niej. Sylwia miała chłopaka, ale że nie układało im się ze sobą postanowiła związać się z Andrzejem. Andrzej szybko wkradł się nie tylko w łaski Sylwii, ale też jej matki Jadwigi. Zrobiło jej się miło, kiedy chłopak jej córki, na urodziny przysłał jej sms-a z życzeniami zwracają się do niej „pani mamo”.

Już kilka miesięcy po odnowieniu znajomości Andrzej poprosił Sylwię o 5 tys. zł pożyczki na czesne za prawnicze studia doktoranckie. Kilka dni potem poprosił o kolejną pożyczkę, tym razem 3,7 tys. zł na leczenie, bo ma problemy z sercem. I tę kwotę otrzymał przelewem, a Sylwia w tytule napisała „na zdrowie i szczęście. Pieniędzy nie oddał tłumacząc się kłopotami finansowymi jego firmy. Parze zakochanych postanowiła pomóc matka Sylwii - na prośbę Andrzeja zaciągnęła dla niego kredyt w wysokości 50 tys. zł...

Czas mijał, a obydwie kobiety (głównie prowadząca działalność gospodarczą matka) ratowały podupadającego na zdrowiu i finansowo Andrzeja, który wydawał się coraz bardziej załamany - mówił, że został oszukany, że zalało mu mieszkanie, że jest załamany, nie chce mu się już żyć i jednym wyjściem z kłopotów będzie wyjazd za granicę. Sylwia nie chciała, by wyjeżdżał, matce serce się kroiło patrząc na kłopoty młodych. Skończyło się tym, że obydwie zaciągnęły kolejne pożyczki... A kiedy przestały mu pożyczać pieniądze, zerwał z nimi kontakt. W sumie, do połowy 2013 r. od Sylwii i jej matki Andrzej wyłudził 372 tys. zł tysiące złotych.

W połowie 2014 r. Andrzej skontaktował się ze swoją byłą partnerką. I ją poprosił o pożyczenie pieniędzy „na szkołę”. Tłumaczył, że przebywa nad morzem, nie ma dostępu do konta, a pieniądze na pewno odda. Ta była na szkoleniu, więc poprosiła koleżankę Renatę o wykonanie przelewu na kwotę 2,8 tys. zł. Potem prosił o kolejne drobniejsze kwoty pieniędzy, rozmawiali ze sobą na portalu społecznościowym, wreszcie się spotkali. Andrzej przekonywał, że ma problemy zdrowotne, a kiedy Renata zaciągnęła dla niego 15 tys. zł pożyczki i zaczęła dopominać się spłaty, zbywał ją. W sumie zdołał wyłudzić 30 tys. zł.

Pokrzywdzone kobiety, nie mogąc dojść do porozumienia z oszustem, zdecydowały się oddać sprawę organom ścigania. Andrzej stanął przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie oskarżony o doprowadzenie trzech kobiet do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości, czyn zagrożony karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony, zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i później w trakcie procesu, nie przyznawał się do winy. Choć początkowo odmawiał wyjaśnień, to już przed sądem tłumaczył, że znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, opowiedział o fikcyjnym jego zatrudnianiu przez jedną z pokrzywdzonych, by przywrócić mu zdolność kredytową i potwierdzał, że pieniądze przeznaczone były głównie na jego leczenie (kardiologiczne i onkologiczne) i zamierzał je zwrócić.

Sędzia SO Magdalena Zapała - Nowak, nie dała wiary zapewnieniom oskarżonego. Przeczył temu materiał dowodowy. Brak było m.in. jakiejkolwiek dokumentacji potwierdzającej leczenie, a o tym, że nie zamierzał pokrzywdzonym zwrócić pieniędzy świadczył jego tryb życia, który wyłonił się z historii konta bankowego oskarżonego. Z pieniędzy od pokrzywdzonych kobiet spłacał swoje wcześniejsze długi, opłacał telewizję, tankował paliwo oraz dokonywał serii zakupów w sklepach i galeriach handlowych. Kupił sobie również samochód za 40 tys. zł.

Sąd wymierzył oskarżonemu karę łączną trzech lat pozbawienia wolności, 4 tys. zł grzywny oraz nałożył na niego obowiązek częściowego naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych (w sumie na kwotę ponad 340 tys. zł) i pokrycie kosztów sądowych. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

imiona - oskarżonego i pokrzywdzonych zostały zmienione

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto