Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do końca marca z polskich lasów znikną tysiące dzików - po depopulacji ma zostać 1 dzik na 1000 hektarów lasu

Janina Stefanowska
Filip Kowalkowski
Z obawy przed rozprzestrzenieniem się afrykańskiego pomoru świń minister środowiska Henryk Kowalczyk w połowie stycznia podjął decyzję o depopulacji dzika w lasach do końca marca 2018 r. Z 25,5 tys. dzików w pomorskich lasach zostanie 1,1 tys. sztuk.

Polski Związek Łowiecki oraz Lasy Państwowe zobowiązane zostały do zredukowania liczby dzików do jednego osobnika na tysiąc hektarów. A wszystko to ma służyć ochronie hodowli trzody chlewnej przed afrykańskim pomorem świń.

Nadleśnictwo Kartuzy obejmuje 73 tys. ha lasów. Zgodnie z wyliczeniami w lasach nadleśnictwa powinno zostać 76 dzików.
- Według danych z liczenia dzikiej zwierzyny z marca 2017 roku, populacja dzika w naszych lasach wyniosła 340 sztuk - mówi Piotr Majkowski, specjalista ds. służby leśnej i łowiectwa z Nadleśnictwa Kartuzy. - Szacuje się, że pogłowie podwaja się w ciągu roku. Według danych na połowę marca, myśliwi dokonali odstrzału 428 dzików. Jedną martwą sztukę podjęto z pobocza drogi nr 211 w Mojuszu.

Myśliwi krytykują masowy odstrzał dzików, zarządzony przez ministerstwo
- Jeżeli chodzi o obowiązek odstrzałów nałożony na myśliwych i redukcji populacji dzików do 1 szt. na 1000 hektarów z powodu ASF, jest to dla mnie osobiście i sporej części polskich myśliwych bardzo przykra sprawa - wypowiada się myśliwy. - Nie odczujemy satysfakcji z eksterminacji tego gatunku zwierząt w polskich lasach. Od trenowania strzelania są strzelnice sportowe. W moim przypadku będzie sprzeczne z zasadami moralnymi w pasji myśliwskiej strzelanie do loch (samic dzików), a taki obowiązek narzuca ministerstwo w obszarach, gdzie wystąpiły przypadki choroby ASF. Wielu moich kolegów myśliwych od lat nie poluje na wiosnę na duże dziki z obawy możliwej pomyłki i zastrzelenia niewyproszonej lochy zamiast odyńca.

Myśliwi podnoszą jeszcze wątek humanitarny odstrzałów. Za zabicie ciężarnej lochy myśliwy dostaje 650 zł.
- Nie ma okresu ochronnego na lochy - mówi myśliwy. - Jeśli ją zastrzelimy, to z głodu, w mękach umrze osiem prosiaczków dzika wagi około 2- 3 kg. Telewizja nagłaśnia, gdy psom dzieje się krzywda. A kto obroni małe dziki? Dzik stał się ofiarą rządzącej partii, opuszczony nawet przez ekologów. Wygrali rolnicy. Dzik zginie, ale afrykański pomór świń zostanie, bo spójrzmy prawdzie w oczy - czym są karmione, jak się je rozmnaża. Świnie są coraz słabsze, bo nie ma nowego materiału genetycznego.

Za niewywiązanie się z obowiązku odstrzału koła łowieckie mogą mieć spore problemy.

Nad sytuacją czuwa Rządowe Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Ponieważ padły dzik rozprzestrzenia chorobę przez wiele miesięcy, żywy zaraża jedynie przez 8-10 dni, dlatego najważniejsze są akcje zbierania martwych zwierząt.
Jeśli ASF pojawi się na Pomorzu, zgodnie z wytycznymi Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego PUW, leśnikom dojdą dodatkowe obowiązki, w tym planowe przeszukiwanie lasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto