Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dopalacze na Pomorzu. Mogły się nimi zatruć setki osób

Szymon Zięba
Pod jedną nazwą handlową występują produkty o różnych składnikach. Nie wiedząc, co dodano do produktu, toksykolodzy nie znają odtrutek
Pod jedną nazwą handlową występują produkty o różnych składnikach. Nie wiedząc, co dodano do produktu, toksykolodzy nie znają odtrutek P.Świderski
Tylko w ubiegłym roku na Pomorzu zanotowano 353 podejrzenia zatruć dopalaczami. Choć nie namierzono „stacjonarnych” sklepów - handel z powodzeniem rozwija się w sieci.

Dopalaczowa trucizna zalewa Pomorze? Mimo wzmożonych wysiłków służb i walki z nielegalnymi specyfikami tylko w ub.r. pomorski sanepid odnotował ponad 350 przypadków podejrzeń zatruć tymi śmiertelnie groźnymi substancjami. W porównaniu do 2014 roku ta liczba wzrosła około ośmiokrotnie!

Jeden z trójmiejskich lekarzy: - Problem tkwi nie w liczbie zatruć, a w tym, że często nie wiemy, jakie konkretnie substancje zażył poszkodowany.

Statystyki z 2015 roku - informuje Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku - oznaczają wzrost w porównaniu do roku 2014. Niestety, jest to wzrost kolosalny. Dwa lata temu bowiem dotarły do nich zaledwie informacje o 42 przypadkach podejrzeń zatruć dopalaczami. - Od początku stycznia do 15 lutego tego roku mieliśmy już 17 takich przypadków - mówi Anna Obuchowska.

Statystyki WSSE nie obrazują jednak do końca skali zjawiska zażywania dopalaczy przez często młodych ludzi.
- Z udostępnionych przez krajowego konsultanta w dziedzinie toksykologii klinicznej danych wynika, że w województwie pomorskim w 2014 roku były 73 podejrzenia zatruć środkami zastępczymi - mówi Anna Obuchowska. W tym czasie te groźne środki zebrały także śmiertelne żniwo. Urzędnicy mówią o dwóch ofiarach dopalaczowych zatruć.

W ubiegłym roku sytuacja najgorzej wyglądała w powiecie kwidzyńskim. Tam odnotowano aż 97 przypadków, w których zatruci mogli przyjąć dopalacze . W powiecie słupskim takich sytuacji było 80. W Gdyni z kolei - 51, a w Gdańsku 48. I choć urzędnicy zapewniają, że informacje o „stacjonarnych sklepach” handlujących dopalaczami do nich nie docierają, sprzedaż tych specyfików kwitnie w sieci. Na strony handlujące tymi śmiertelnie niebezpiecznymi środkami dostać się jest niesłychanie łatwo. Sprzedawcy z reguły opisują swój towar jako „kolekcjonerski”. Opakowania jednoznacznie jednak sugerują przeznaczenie substancji. Na jednej z witryn produkt oficjalnie określany jako „środek pochłaniający wilgoć” (z zastrzeżeniem, że to „produkt dla osób pełnoletnich”) można kupić już za 15 zł. Tyle trzeba zapłacić za pół grama specyfiku. Na samej witrynie wybierać można spośród podkategorii takich jak m.in. „proszki”, „pigułki” czy... „mefedron”. Wariację tego ostatniego specyfiku, o wadze 1,02 g i czystości (jak pisze sprzedawca) 98,9 proc., można kupić za lekko ponad 30 zł! Oznacza to, że dostęp do tych środków mają praktycznie wszyscy, również dzieci.

Lokalni śledczy mówią wprost - przestępcy, którzy się do tej pory zajmowali obrotem narkotykami, przerzucili się na dopalacze. Ich zdaniem, dopalacze to mniej ryzykowny, a przynoszący podobne korzyści interes.

Prokurator Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, który w ostatnim czasie nadzorował przejęcie dziesiątek kilogramów dopalaczy (ramka obok), na naszych łamach apelował, że należy zrównać odpowiedzialność karną za uczestniczenie w obrocie dopalaczami z odpowiedzialnością karną przewidzianą za obrót narkotykami.

Śledczy podkreśla, że nazwa „dopalacze” to medialny eufemizm.
- To są bardzo groźne środki psychotropowe, dużo groźniejsze niż klasyczne narkotyki, tyle tylko że nieklasyfikowane w wykazie substancji zakazanych - zaznacza prokurator. Jego zdaniem, wprowadzenie przepisu, np. „zabrania się obrotu narkotykami i ich syntetycznymi odpowiednikami”, załatwiłoby sprawę. - Wówczas tak samo surowo i skutecznie będziemy mogli ścigać i karać osoby, które mają np. w piwnicy kilogramy dopalaczy, jak te, które mają kilogramy amfetaminy. Bo i jedni, i drudzy nie trzymają tych specyfików z przyczyn kolekcjonerskich, a z chęci późniejszej ich sprzedaży - mówi prok. Marciniak.

I kończy: - Brak przepisów bezpośrednio dotyczących handlu dopalaczami zmusza nas do korzystania z przepisów kodeksu karnego, przewidującego odpowiedzialność za wprowadzanie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji, środków spożywczych itp. To przestępstwo zagrożone jest jednak znacznie niższą sankcją karną, niż handel narkotykami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto