Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzik w osadzie leśnej w Kole. Pierwsze zwierzę, które trafiło tu wyrokiem sądu

Karolina Wojna
Dzik do osady leśnej w Kole trafił z gm. Warta
Dzik do osady leśnej w Kole trafił z gm. Warta Marek Obszarny
Dzik, a raczej locha, jest dość agresywny, choć oswojony. W Kole, w Leśnej Osadzie Edukacyjnej ma swoją zagrodę i tam zostanie. Ale jego droga do tego miejsca była dość długa i nietypowa. - To pierwsze zwierzę, które trafiło do nas wyrokiem sądu - mówi leśnik Paweł Kowalski.

Locha ma cztery lata. Z hodowli kupił ją - jako świniodzika - mieszkaniec gm. Warta, choć jak podawała policja, miał tłumaczyć najpierw, że schwytał dzika w lesie, gdy ten był mały, a potem, że to krzyżówka. Miał takie hobby, ale wszystko się zmieniło, gdy mężczyzna dostał ofertę pracy za granicą. Wówczas okazało się, że zwierzę w Polsce nie będzie miało odpowiedniej opieki.

Wtedy mężczyzna postanowił sprzedać lochę i wystawił ją, jako dzika, na aukcji w internecie. Za żywe zwierzę chciał dostać tysiąc złotych.

Ofertę szybciej od potencjalnego klienta znaleźli sieradzcy policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją. W związku z podejrzeniem popełnienia przez oferenta przestępstwa z ustawy Prawo Łowieckie, funkcjonariusze w asyście lekarza weterynarii, przedstawiciela Lasów Państwowych i koła łowieckiego odwiedzili 30-latka.

Sprawa trafiła do sądu, który nakazał zabranie zwierzęcia, a mieszkaniec gm. Warta został skazany na karę więzienia w zawieszeniu i 180 godzin prac społecznych, bo nie miał po-zwolenia na hodowlę dzika.
Teraz locha mieszka w Leśnej Osadzie w Kole i tam zostanie. Zwierzę nie poradziłoby sobie w lesie, na wolności, a w osadzie ma stałą opiekę i kontakt z ludźmi, do których już się przyzwyczaiło.

Nowy mieszkaniec osady jest już czwartym dzikim zwierzęciem, które wcześniej było trzymane przez prywatnego właściciela bez odpowiedniego zezwolenia. Potrzebny dokument wydaje ministerstwo ochrony środowiska, tak jak w przypadku osady w Kole - do celów edukacyjnych. Zagrody w Kole mają już dwa dziki i łania - zwierzęta trafiły tam kilka lat temu, zostały dobrowolnie oddane przez właścicieli.

- Najczęściej sygnały o nielegalnym przetrzymywaniu dzikich zwierząt mamy od sąsiadów. Ale takie sytuacje też są trudne, szczególnie gdy gospodarstwo jest otwarte. Właściciel może tłumaczyć, że zwierzę po prostu weszło na teren jego posesji - przyznaje Marek Starosta, komendant wojewódzki Państwowej Straży Łowieckiej z siedzibą w Piotrkowie. Jak dodaje, strażnicy co najmniej od czterech lat - poza przypadkiem z gm. Warta, który ujawniła policja - nie prowadzili sprawy hodowli dzikich zwierząt bez pozwolenia. - Dużo takich sygnałów mieliśmy na początku naszej działalności.

Osada w Kole, która jest jednocześnie ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt, przygarnęła ostatnio także sześć młodych lisów, które zostały znalezione przy trasie S8. Cztery lisy, zarażone nosówką, niestety padły, ale dwa - samiec i samica - już oswoiły się z nowym środowiskiem.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto