Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia kina Hawana w Piotrkowie

Karolina Wojna
Kinooperator Zbigniew Maćkowiak w Hawanie przepracował 36 lat
Kinooperator Zbigniew Maćkowiak w Hawanie przepracował 36 lat Dariusz Śmigielski
Miało być kino Trybunalskie, została Hawana. Właśnie zniknęła z centrum Piotrkowa.

Historia kina Hawana w Piotrkowie

„Wspaniały obiekt w Piotrkowie, kino premierowe, panoramiczne z 608 miejscami dla widzów, z różnicą w wysokości między pierwszym a ostatnim rzędem wynoszącą blisko 3,5 metra. Do tego - z klimatyzacją. Tak w 1963 roku lokalna prasa - „Gazeta Ziemi Piotrkowskiej” - zapowiadała oddanie do użytku nowego, trzeciego w mieście przybytku X Muzy.

Powiew świeżości...

Miała być niemal cudem ówczesnej techniki, dosłownie powiewem świeżego powietrza dla widzów. „Dziś jeszcze, kiedy w okresie letnich upałów wybieramy się do jednego z z piotrkowskich kin - Czarów lub Hutnika - przeraża nas myśl o łaźni, jakiej doznajemy podczas półtoragodzinnego co najmniej siedzenia na filmowym seansie (...) Pisząc o nowym kinie trzeba zacząć chyba od klimatyzacji, bowiem tę rozwiązano nowocześnie, praktycznie i właściwie” - pisała gazeta, nie szczędząc pochwał dla zastosowanych w budowanym obiekcie rozwiązań technicznych. „Widz siedzący na seansie w kinie (które wtedy według „wszelkich znaków” miało przyjąć nazwę „Trybunalskie”), nawet w okresie największej spiekoty będzie oddychał świeżym powietrzem. Zabezpieczą mu to w pełni specjalne urządzenia, które - jeśli można tak powiedzieć - niemal natychmiast wypompowywać będą powietrze nieczyste, a tłoczyć świeże, poprzez specjalnie zamontowane kanały rozsiane gęsto na sali projekcyjnej”. Technologia miała zapewnić także odpowiednią temperaturę zimą, choć wielu z Czytelników pamięta, jak podczas seansów musiało się przykrywać kurtkami, bo nie wszystko w „Hawanie” działało tak, jak głosiła propaganda.

Obiekt, który kosztował 12 milionów ówczesnych złotych, budowało Piotrkowskie Przedsiębiorstwo Budowlane. „Ciekawą rzeczą jest, że dla sprawnego funkcjonowania urządzeń elektrycznych potrzeba było ponad 11 kilometrów przewodów z miedzi. Jaka to wielkość - wystarczy porównanie, że gdyby ten przewód rozciągnąć w linii prostej - sięgnąłby on aż gdzieś do Sulejowa”. Cała aparatura była tak precyzyjna i czuła, że mogła - co było jakby wpisane w jej funkcjonowanie - „nawalać” nawet przy minimalnych spadkach napięcia...
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Władze oceniają wysoko

Szybko się okazało, że nie wszystko w kinie działa jak trzeba. Już krótko po oddaniu, Stefan Dybkowski, kierownik najnowszego kina, a wcześniej przez 12 lat kierownik kina „Czary”, przyznał, że Hawanę ocenia „na ogół dobrze”. - Posiada ona wszelkie cechy nowoczesnego kina. A więc dużą salę, z każdego miejsca zapewniającą świetną widoczność, odpowiednią wentylację, najnowocześniejszą aparaturę projekcyjną, najnowocześniejsze urządzenia do przyciemniania świateł na widowni - przyznał w pierwszym wywiadzie po premierze „Hawany”.

Już wtedy, latem 1963 roku, okazało się, że klimatyzacja szwankuje, a widzowie skarżą się na duchotę. Jak tłumaczył, działo się tak, bo w kinie działał tylko jeden wentylator wyciągowy. Jak zapowiadał, usterki wentylatora nawiewowego miały być wkrótce usunięte i powietrze miało być tak samo czyste jak w poczekalniach. - Bo jak pan zapewne zauważył - odpowiadał dziennikarzowi „Gazety Ziemi Piotrkowskiej” - nasze poczekalnie wietrzone są bez zarzutu.

Co prawda, wtedy jeszcze brakowało urządzenia do automatycznego odsłaniania zewnętrznej kurtyny ekranowej, ale to miało zostać wkrótce przysłane z Krakowa. Bez względu na te drobne usterki, Piotrkowskie Przedsiębiorstwo Budowlane spisało się „bez zarzutu” zyskując wysokie oceny władz wojewódzkich. Jak chwalił Stefan Dybkowski, „stwierdzono, że „Hawana” wykończona została znacznie staranniej niż kino w Sieradzu”, oddane od użytku rok wcześniej.
W imię przyjaźni

Budowa nowego obiektu wzbudzała emocje w mieszkańcach. Pomysł z nazwą kino „Trybunalskie” jednak padł i to obywatele Piotrkowa, decyzją Wojewódzkiego Zarządu Kin, Wydziału Kultury dla Miasta i Powiatu, na łamach „Gazety Ziemi Piotrkowskiej” zdecydowali o ostatecznej nazwie przybytku. Propozycje miały być „w miarę oryginalne i ładne”, a także miały odpowiadać charakterowi nowego kina. Konkurs rozstrzygnięto na początku 1963 roku.

„Trzeba przyznać otwarcie, że wśród nadesłanych propozycji nie było pozycji zbyt oryginalnych i ładnych. Większość czytelników bazowała na nazwach istniejących, zasłyszanych bądź przeczytanych” - narzekali redaktorzy gazety, zaznaczając jednocześnie, że plebiscyt, w którym główną nagrodą był aparat fotograficzny START B i bezpłatny abonament do piotrkowskich kin, cieszył się olbrzymim zainteresowaniem. Za „najświeższy” pomysł komisja uznała nazwę „Hawana”, którą zgłosiło kilku czytelników. Nagrodę wygrał Zbigniew Pietrasik, zamieszkały w Alejach Bieruta 10.

I tak, mając nazwę, można było otwierać nowe kino, które pierwotnie miało być oddane wiosną 1963 roku. Zgodnie jednak z ówczesną polityką, wydarzenie, jako kolejny sukces socjalistycznych władz, zostało wpisane w cykl imprez i uroczystości zorganizowanych z okazji 22 lipca 1963 roku.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Niech się święci ...

Oczywiście, jeśli wierzyć ówczesnej prasie, a przecież nie mogło być inaczej, tego dnia prażyło słońce. „Słońce i radość”, jak donosiła „Gazeta Ziemi Piotrkowskiej” dopisały podczas Uroczystości Święta Lipcowego, tak jak szeregi dygnitarzy, nagrodzonych przodowników i tłumy mieszkańców celebrujących ten dzień. Z okazji oddania kina, największą „gwiazdą” akademii był sekretarz ambasady Kuby w Polsce, Ivan Perez. I to on dokonał przecięcia wstęgi „nowego, pięknego obiektu kulturalnego” po przemówieniu okolicznościowym sekretarza KMiP PZPR Henryka Turlejskiego. Co wtedy wyświetlono? Dwa filmy - kubański dokument o pamiętnej inwazji na Kubę w 1961 roku pt. „Śmierć najeźdźcom” oraz fabularny obraz „Defy” - „Lot kapitana Loya”.

Półtoragodzinny enerdowski, szpiegowski thriller swoją premierę miał dwa lata wcześniej, w 1961 roku. Opowiadał historię amerykańskiego samolotu wojskowego, który pod pretekstem poszukiwania zaginionego samolotu nad Morzem Bałtyckim, narusza przestrzeń powietrzną ZSRR...

Pierwszym filmem pokazywanym w „Hawanie” masowej publiczności - według publikowanego przez ówczesną prasę repertuaru piotrkowskich kin - był „Ostatni kurs”, kryminał Jana Batorego, który wyświetlany był o godz. 15.30, 17.45 i 20.

Potem piotrkowianie mogli w Hawanie oglądać kino francuskie - produkcje „Kapitan Fracasse” czy „Podpisano Arsen Lupin”. W tym samym czasie w kinach „Czary” (kino I kategorii) grano m.in. włoski film „Przygoda”, a w „Hutniku” (kino III kat. ) „Garsonierę”.

Kłopoty z premierami

Hawana, zgodnie z założeniami, jako kino „premierowe” miała pokazywać filmy najnowsze. - W Piotrkowie będziemy mogli oglądać rzeczy pochodzące bądź to prosto z zagranicznego zakupu, bądź też prosto z krajowych wytwórni” - reklamował repertuar Stefan Dybkowski. - Czasami mogą to być nawet tytuły, które nie były jeszcze nigdy wyświetlane.

Dodatkowo, takie produkcje miały być wyświetlane tak długo, jak długo będzie nimi zainteresowanie. Za taki luksus piotrkowianie musieli jednak płacić wyższą cenę - ceny biletów były wyższe niż w Hutniku czy w Czarach, a nie było też biletów ulgowych.

Na taki system nieco narzekała ówczesna prasa, która do ostatniej chwili nie mogła podać, co znajdzie się na afiszu Hawany. „Kinem, które dostarcza nam najwięcej kłopotu jest „Hawana”. Wina ta nie leży w kierownictwie kina, to współpracuje z nami solidnie. Jedynym, co zakłóca tę współpracę jest repertuar: nie zawsze w porę wiadomo, co wejdzie w najbliższym czasie na ekran. W bieżącym tygodniu, według nie bardzo oficjalnych informacji, możemy podać, że Hawana grać będzie w najbliższym czasie następujące filmy: „Trzy serca dziewcząt”, „Madame Sans Gene” i „Wojna trojańska”. Postaramy się szerzej napisać o tych filmach w najbliższych numerach, gdyż nie may całkowitej pewności, czy kolejność wejścia na ekran tych filmów, będzie taka, jaką podajemy” - można było przeczytać krótko po otwarciu Hawany.

Oczywiście w repertuarze kina nie mogło zabraknąć filmów zza wschodniej granicy - o Dniach Filmu Radzieckiego przypominały plakaty nad głównym wejściem do obiektu. W „Hawanie” wyświetlano też wiele nowości zza oceanu.

Wielu piotrkowian pamięta długie kolejki bo bilety na amerykańskie westerny, czy - w latach 70. minionego wieku - mocne kino ze Stevem McQeenem.

Jak wspomina Jacek Graczyk, były dyrektor kina Helios w Piotrkowie, które dzierżawiło „Hawanę” od końca lat 90., od 2002 roku takimi magnesami dla publiczności były filmy o Harrym Potterze. - Na pewno to był Harry Potter, a później premiery Hobbita - mówi, dodając, że w przypadku takich produkcji piotrkowska Hawana nadal była „kinem premierowym”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto