Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak nie uciąć żonie głowy

(tyka)
Mało który fim, który trafia do wywołania w zakładzie fotograficznym nadaje się później do tego, by zrobić ciekawe odbitki
Mało który fim, który trafia do wywołania w zakładzie fotograficznym nadaje się później do tego, by zrobić ciekawe odbitki
– Piotrkowianie w ostatnim czasie kupili drogie aparaty, które miały same robić zdjęcia, a teraz okazuje się, że to, co miało być pamiątką, nie nadaje się do wywołania – mówi Paweł Libiszewski, kierownik ...

– Piotrkowianie w ostatnim czasie kupili drogie aparaty, które miały same robić zdjęcia, a teraz okazuje się, że to, co miało być pamiątką, nie nadaje się do wywołania – mówi Paweł Libiszewski, kierownik jednego z laboratoriów fotograficznych.

Ruch w piotrkowskich zakładach fotograficznych dopiero się zaczął, a jego największe natężenie przypadnie na początek sierpnia. Uwieczniamy morze, góry, ale niestety zdarza się, że wśród wakacyjnych obrazków znaleźć można jeszcze Mikołaja. Specjaliści ostrzegają, że jakość takich zdjęć nie może być dobra, ponieważ naświetlony negatyw szybko ulega chemicznemu rozkładowi.

– W tym roku, tylko raz trafił się klient, który dał do wywołania z jednego wyjazdu zagranicznego kilkanaście filmów i wszystkie były dobre, ale to się zdarza niezmiernie rzadko – mówi Paweł Libiszewski.

Głównym problemem jest nie tylko źle dobrany film czy sam sprzęt, ale przede wszystkim nasz pośpiech. Stąd biorą się m.in. „ucięte” głowy. Jedyna rada to przemyśleć sytuację zanim pstrykniemy. – Lista błędów jest długa – twierdzi Paweł Libiszewski.

– Dostępny na rynku sprzęt jest raczej niskich lotów, a jeśli jeszcze do tego źle dobierzemy czułość filmu, klęska murowana. W okresie letnim, przy słonecznej pogodzie, wystarcza 100 ASA, ale już w małych pomieszczeniach wymagana jest 400 ASA. A więc tzw.

uniwersalna czułość – 200 ASA, którą najczęściej wybierają nasi klienci, nie gwarantuje powodzenia.

Szczęściu zawsze można pomóc. Przed wyjazdem wystarczy sprawdzić sprzęt, najlepiej u fachowca, zaopatrzyć się w odpowiedni materiał negatywowy, sprawdzić baterie, a potem unikać bardzo wysokich temperatur zarówno dla sprzętu, jak i negatywu, myśleć w czasie fotografowania i, oczywiście, jak najszybciej po przyjeździe oddać materiał do obróbki chemicznej.

– Na szczęście widzę też ostatnimi czasy zadowalające zjawisko, jakim jest „odkopywanie” ze strychu starych aparatów marki Zenit i szczera chęć poznania zasad fotografowania – twierdzi nasz rozmówca. – Robią to głównie młodzi ludzie, a jedna dziewczyna, która wcześniej robiła zdjęcia tzw. pstrykaczem, z zachwytem stwierdziła, że z Zenita są „o niebo lepsze”.

Lubimy rzeczy zminimalizowane i nowoczesne, ale w przypadku robienia zdjęć mamy coś za coś – wygodę za jakość. Tego wyboru musimy dokonać już sami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto