MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Leo Beenhakker: Jeszcze nie widzieliście mnie wściekłego

Paweł Hochstim
Paweł Hochstim: W poniedziałek był pan wściekły na zamieszanie związane z kartą reprezentanta. Leo Beenhakker: - Nie byłem. Gdy jestem wściekły, jestem inny, więc widać, że mnie jeszcze nie znacie.

Paweł Hochstim: W poniedziałek był pan wściekły na zamieszanie związane z kartą reprezentanta.

Leo Beenhakker: - Nie byłem. Gdy jestem wściekły, jestem inny, więc widać, że mnie jeszcze nie znacie. Jeszcze nie widzieliście mnie wściekłego. Sprawa Macieja Żurawskiego jest jego indywidualną sytuacją. Jako osoba prywatna ma prawo bronić swojej pozycji. Jeśli chodzi o całą reprezentację, jej sztab, mamy bardzo dobre stosunki z Telekomunikacją Polską i chcemy z nią nadal współpracować. Musimy wypracować formułę, by taka sytuacja, jak teraz z Żurawskim, się nie powtórzyła. Wszystko po to, żebyśmy przygotowywali się do naszych celów bez problemów. W poniedziałek o tym rozmawialiśmy przez godzinę, ale na razie stop. Teraz jest mecz. Na pewno ciąg dalszy nastąpi, ale nie teraz.

Ilu kontuzjowanych i chorych piłkarzy nie mógł pan zabrać ze sobą do Kielc? Wiadomo, że do Anglii wraca Grzegorz Rasiak, a do Austrii Arkadiusz Radomski. A pozostali?

- Nasze służby medyczne robią wszystko, by gotowy do gry był Wojtek Łobodziński. Mam zatem 21 zawodników, w tym trzech bramkarzy. Jest z nami Łukasz Piszczek, który przygotowuje się na wypadek kolejnych urazów.

Czy zdecyduje się pan dać szansę Jakubowi Błaszczykowskiemu? Czy jest zdolny do gry?

- Pod względem fizycznym jest przygotowany na sto procent, ale bez wątpienia brakuje mu jeszcze praktyki meczowej. Przecież od dwóch miesięcy nie grał w piłkę. Ale Jakub ciężko pracuje i jest gotowy do gry.

Uważa pan, że Armenia będzie trudniejszym rywalem niż Azerbejdżan?

- Bez wątpienia tak. Ten zespół jest bardzo dobrze zorganizowany. Uważam także, że jest dobrze przygotowany pod względem fizycznym i jest silny. Na pewno będą trudniejszym rywalem niż Azerbejdżan czy Kazachstan. Grają bez kompleksów. Widać u nich rękę angielskiego trenera, bo grają bardziej w europejskim stylu.

Jaka jest zatem recepta na pokonanie Armenii?

- Najprościej byłoby, gdybym odpowiedział, że trzeba strzelić jednego gola więcej. My chcemy stworzyć nowy styl naszej reprezentacji i chcemy to pokazać w meczu z Armenią. Być może będą jakieś korekty w składzie, bo inaczej gra Radosław Sobolewski, a inaczej Mariusz Lewandowski. Jeszcze będę się nad tym zastanawiał.

Czy zatem może pan powiedzieć, ile zmian w składzie pan szykuje?

- To oczywiście mogę powiedzieć, ale jutro.

W sobotę pokonaliście gładko Azerbejdżan 5:0. Czy to oznacza, że piłkarze zrozumieli już pana filozofię, o której tak chętnie pan mówi?

- Wszyscy za dużo mówią o filozofii. Pamiętajcie, że ja mam zawodników u siebie przez trzy, cztery dni i muszę ich przygotować do meczu. Ja im mówię, że np. dwójka ma grać tak, a trójka tak. To, co będzie na boisku, to już indywidualna sprawa zawodników. Filozofia polega na tym, żeby oni zrozumieli to, co ja chcę od nich wyegzekwować. W sobotę na przykład nie podobało mi się, że słabiej graliśmy w defensywie, ale nie oznacza to tylko, że słabo grali obrońcy. Nie walczyliśmy o piłki w drugiej linii, a właśnie w środku boiska powinniśmy ją odzyskiwać.

Murawa stadionu w Kielcach nie jest w najlepszym stanie. Czy to nie będzie przeszkadzało pana zawodnikom?

- Widziałem ten stadion dwa tygodnie temu. Nie możemy zmienić stanu boiska Korony w Kielcach. Co możemy zrobić? Trenowaliśmy we Wronkach i spadł śnieg. Co mogliśmy zrobić? Trzeba się po prostu przyzwyczaić do tych warunków i tyle.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto