Grzegorz J. Skrabek

avatarGrzegorz J. Skrabek

Piotrków Trybunalski
Od wielu lat piszę artykuły do najróżniejszych czasopism. Zajmuję się głownie problematyką społeczną. Jestem szczególnie wrażliwy na ciągłe łamanie podstawowych praw człowieka. Piszcie w Waszych sprawach, napewno się odezwę. Łamią Twoje prawa, nic prostrzego - podejmę interwencję - może to coś zmieni. Podaję mój meil: [email protected]

Wystarczy jeden SMS i...

2010-07-19 11:14:14

... możesz zostać posiadaczem wszystkiego, czego chcesz. Pięknego BMW, pieniędzy - ba, nawet deszczu pieniędzy. Wystarczy tylko jeden bezpłatny SMS i... stajesz się bankrutem. Obiecany deszcz pieniędzy spada - tylko jakby w innym kierunku.

Reklamy z wykorzystaniem czołowych twarzy TV, nakłaniają Nas do wysłania jednego bezpłatnego SMS-a, obiecując przysłowiowe "gruszki na wierzbie". Szanowani przez telewidzów popularni prezenterzy, zacierają ręce i myślą co zrobią z gażą, jaką otrzymają po skutecznym okłamaniu naiwnych.

Wyślij jeden SMS o podanej treści na odpowiedni nr, który podadzą w czasie reklamy i... możesz być pewny: zostaniesz bankrutem.

Przekonał się o tym trzydziestoletni mieszkaniec województwa mazowieckiego. Mężczyzna wysłał SMS-a i czekał na odpowiedź. Otrzymał pytanie - odpowiedział. Potem otrzymał kilkanaście innych - choć podobnej treści - wiadomości tekstowych, na które musiał odpowiedzieć, żeby wygrać upragnioną kasę. Kiedy zwlekał z odpowiedzią otrzymywał ponaglenie typu: "Nie chcesz swej wygranej...?". Pragnął tej wygranej jak nikt inny i odpowiadał na każde pytanie. Następnego dnia zadzwonił do niego przedstawiciel operatora telefonu komórkowego (z którego wysyłał SMS-y) i poinformował go, że jeszcze dziś musi zapłacić kaucję za używanie swej "komórki", bo... wiadomościami SMS przekroczył dozwolony limit. Cóż było robić? Płacz i płać.

Odpowiadając na każdego odebranego SMS-a od organizatorów konkursu, nie liczył się bowiem z kosztami. To była nauczka.

Takich osób jest w Polsce bardzo dużo. Kilkanaści razy zawyżone ceny wiadomości SMS nie odstraszają. Ludzie, ufając "ulubionemu" prezenterowi, wysyłają wiadomości na podawane numery. Potem oczekują na "deszcz pieniędzy" - nie zdając sobie sprawy z tego, że dostaną taki "grad faktur", że żaden parasol tu nie pomoże. A nagrody jak nie było - tak nie będzie.

Każdy konkurs ma to do siebie, że posiada zatwierdzony regulamin - jednak nie ma do niego innego dostępu, niż przez Internet.

Nie wszyscy jednak mogą dotrzeć do tych informacji. Tu koło się zamyka. Niby wszystko w porządku - zgodnie z prawem, ale czy zgodnie z zasadami moralności? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam czytelnikom, ale przede wszystkim prezenterom, którzy przy okazji odbierania nagród za swą popularność - bardzo serdecznie dziękują telewidzom za głosowanie.

"Widzowie są najważniejsi!" - zarzekał się nie jeden nagrodzony. Pozostaje pytanie: Widzowie, czy zasobność ich portfeli?

A morał z tego taki, co niektórym znany - to tylko mamy za darmo, co zrobimy sami.

Jesteś na profilu Grzegorz J. Skrabek - stronie mieszkańca miasta Piotrków Trybunalski. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj