Oferty prac sezonowych za granicą, których jeszcze kilka lat temu było sporo, teraz policzyć można co najwyżej na palcach jednej ręki. Nie ma ich nie dlatego, że zagraniczni pracodawcy nie potrzebują osób np. do zbioru owoców, lecz dlatego, że do prac tych wyjeżdżają z roku na rok te same osoby.
Pracodawcy przysyłają więc teraz już nie oferty z zapotrzebowaniem na określoną liczbę osób, ale konkretne imienne umowy. Trafiają one do piotrkowskiej filii Wojewódzkiego Urzędu Pracy, skąd odbierają je zainteresowani.
– W tym roku wydaliśmy już około 3 tysięcy umów na prace sezonowe – powiedziała nam Krystyna Depczyńska z filii WUP w Piotrkowie. – Oferty, które przychodzą do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w Warszawie trafiają natomiast do województw o najwyższej stopie bezrobocia. W naszym województwie trafiają się rzadko. Osobna sprawa to oferty proponowane przez firmy prowadzące pośrednictwo pracy za granicą. W urzędach pracy jest ich wykaz i jeśli trafimy gdzieś na ogłoszenie o „atrakcyjnej pracy”, można, a nawet trzeba, sprawdzić czy firma działa legalnie.
– Jeśli podany jest tylko numer telefonu komórkowego, to jest to już bardzo podejrzane – przestrzega Krystyna Depczyńska.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?