Wystawa Tomasza Lenarczyka "Pod wiatr - islandzka wyprawa"
Wernisaż wystawy fotograficznej Tomasza Lenarczyka pt. "Pod wiatr - islandzka wyprawa" odbędzie się w czwartek, 28 czerwca w OEA - początek o godz. 18. Gościem wernisażu będzie organizator wyprawy - Martin Walsh, który razem z autorem fotografii opowie o Islandii i kulisach powstawania zdjęć.
- Islandia jawiła mi się jako odległa kraina, o której wiedziałem tylko tyle, że jest gdzieś między Ameryką a Europą. Jakaś magiczna, osnuta mgłą tajemniczości, niedostępna wyspa, której położenie na granicy koła polarnego zdawało się zaprzeczać możliwościom życia. Jakby ku potwierdzeniu tych słów najwięcej o Niej usłyszałem w 2010 roku, gdy po wybuchu jednego z wulkanów, popiół wyrzucony na wysokość 10 tysięcy kilometrów zatrzymał jedną z najpotężniejszych branż przemysłu w Europie. Samoloty po prostu przestały latać. Pamiętam jak oglądałem w telewizji obraz wiszącej potężnej chmury popiołu i pomyślałem, że to niesamowite, jak taka mała wyspa ze skraju wielkiego świata, tak mocno może na niego wpłynąć - wspomina Martin Walsh, który w 2017 roku postanowił spełnić chodzące za nim marzenie i... rzucił pracę, aby odbyć podróż życia przez Islandię.
Na wyspie wylądował 19 października 2017. Z 40 dni tam spędzonych, 30 był w drodze. Przejechał na rowerze 1.500 km w kilkunastostopniowym mrozie.
- Spałem w opuszczonych hotelach i prywatnych domach, raz musiałem nadrabiać kilkanaście kilometrów, bo nikogo nie było w domu, do którego dojechałem - relacjonuje. - Jeździłem tunelami, w tym jednym siedmiokilometrowym, co na rowerze jest bardzo ciężkie i czułem się jak w grobowcu, minąłem trzy pustynie, na pierwszej widziałem pierwszy raz w życiu zorzę polarną, na drugiej prawie pokonał mnie mróz i wiatr, chciałem się tam wycofać, ale nikt nie jechał. Na trzeciej pustyni, której najbardziej się bałem, pomógł mi polski kierowca autobusu.
Jak dodaje, na swojej drodze spotkał wielu pomocnych ludzi, dzięki którym próbował wieloryba, islandzkiego bimbru, zupy z mięsa owczego.
Ceną tej wyprawy była gorączka, osłabienie, odmrożony palec po wypadku przy podjeździe na jedną z islandzkich gór. - Straciłem prawie 20 kg a po powrocie do domu chorowałem przez dwa tygodnie... i przeżyłem najpiękniejszą przygodę życia - przyznaje Martin Walsh.
Swoje przeżycia opisał w książce, którą będą ilustrować zdjęcia Tomasza Lenarczyka.
- Trafił na moje zdjęcia z Norweskich Lofotów. Spodobały mu się i zaproponował wyjazd - opowiada Tomasz Lenarczyk.
Długo się nie zastanawiał - razem z Martinem Walshem oraz Kubą Witkiem, który nagrywał wyprawę, wylecieli po tygodniu, w połowie stycznia 2018.
- Byliśmy tam 12 dni. Objechaliśmy miejsca w których był Martin,, poznaliśmy ludzi których poznał. Zrobiliśmy materiał zdjęciowy i filmowy - dodaje.
Wystawę "Pod wiatr" w OEA będzie można oglądać do połowy lipca. Potem rusza w podróż...
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?