Oferują pracę przy składaniu długopisów, a dają instruktaż... za 90 zł

Dziś jest uboższa o 90 złotych, ale bogatsza o wiedzę, że najlepiej zarabia się na ludzkiej naiwności.
W prasowym anonsie firma z województwa mazowieckiego ogłasza się w dziale "praca", w rubryce opatrzonej nagłówkiem "zatrudnię". Na swej stronie internetowej na czerwono krzyczy napis "praca dla każdego!". Firma oferuje składanie długopisów lub adresowanie kopert "na umowę". Informuje, że wystarczy wysłać zaadresowaną kopertę ze znaczkiem, a po otrzymaniu szczegółów oferty, wpłacić 90 zł kaucji za "materiały".

- Pomyślałam sobie, że praca w domu, która może przynieść dochód miesięczny w wysokości nawet 2 tys. złotych, w zależności od ilości złożonych długopisów będzie idealna dla mojej koleżanki. W dodatku miałaby być to praca pozbawiona ryzyka, bo firma napisała mi, że na długopisy zawsze i wszędzie jest zapotrzebowanie - mówi pani Maria. Jest zła na siebie przede wszystkim za to, że dała się zwieść sprytnie ułożonym zdaniom i oszukać dołączonemu do oferty certyfikatowi wydanemu przez Polskie Centrum Przeciwdziałania Bezrobociu (takie centrum nie istnieje - udało nam się ustalić). Dokument zaświadczał, że "firma jest uczciwa, wiarygodna i godna polecenia".

Pani Maria wpłaciła 90 zł kaucji "za materiały i pełne zadowolenie" oraz "unikalną szansę zarobienia pieniędzy w sposób uczciwy i etyczny". Sądziła, że otrzyma pakiet części długopisów do składania. Zamiast niego przyszła koperta z książeczką "Materiały - instruktaż pracy. Jak zarobić pieniądze pracując na własny rachunek przy długopisach". Dołączono też jeden długopis w częściach do złożenia wart jakieś 50 groszy. Książeczka zaczyna się wstępem, w którym firma asekuruje się pisząc "ma-my nadzieję, że uważnie przeczytałeś naszą ofertę i dobrze zrozumiałeś nasze intencje".

Pani Maria wystąpiła o zwrot kaucji, bo taką możliwość firma przewidywała w ofercie. W odpowiedzi dostała pismo, że firma trudni się sprzedażą informacji, a w ofercie było wyraźnie napisane, że sprzedaje tylko pomysł na biznes.

Przeanalizowaliśmy treść oferty, która przyszła pocztą do pani Marii. Właściwie tylko jedno zdanie sugeruje, że chodzi o "pomysł na biznes" - "Nasze biznes informacje pozwolą Tobie rozwinąć własny biznes".

Do firmy nie można się dodzwonić, pod podanym numerem telefonu można jedynie wysłuchać komunikatu, by przesłać kopertę, a firma wyśle szczegóły oferty. Rzecznik praw konsumenta pani Marii nie pomoże, bo jego kompetencje nie dotyczą czynności związanych z działalnością zarobkową. Także Państwowa Inspekcja Pracy nie ma tu pola do działania, ponieważ nie doszło de facto do zawarcia umowy o pracę, która byłaby niedotrzymana (dzięki temu można by zastosować przepisy z zakresu prawa pracy). - Dla własnego bezpieczeństwa zawsze trzeba najpierw podpisać umowę, która będzie określała zasady współpracy - radzi Kamil Kałużny, rzecznik PIP w Łodzi.

Pani Maria mogłaby w tej sytuacji złożyć jedynie doniesie na policję, informując że padła ofiarą oszustwa i wyłudzenia (art. 286 kk "Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8), ale nie chce tego robić. - Mam nauczkę na przyszłość. Chcę tylko ostrzec innych - tłumaczy.