Akcja została ogłoszona za pośrednictwem facebooka pod hasłem „DZIKo działamy - razem w obronie dzików” (kliknij w link). - W samym sezonie łowieckim 2017/2018, według danych PZŁ zabitych zostało ponad 330 tysięcy dzików. To ogromna skala, a dziś mowa w wytycznych Ministerstwa o „maksymalnym obniżeniu populacji”. Celem mają być nawet lochy w ciąży. Polowania mają mieć charakter zbiorowy, wielkoobszarowy i zsynchronizowany, to będzie po prostu masakra tych zwierząt, a nasze lasy będą huczeć od strzałów. Zachęcam do tego, byśmy w całej Polsce organizowali różnego rodzaju akcje. Wirtualne, społeczne, uliczne, szkolne, sąsiedzkie. Bez obrażania i z podaniem regionu lub nazwy społeczności, by pokazać, że cała Polska staje w obronie dzików – _argumentuje sieradzanka, która praktykuje w Warszawie i swoim rodzinnym mieście.
- Zróbmy wirtualne wystawy zdjęć dzików, plakatów, haseł, zachęcajmy dzieci do rysowania ich „portretów” albo rebusów. Róbmy banery protestacyjne i tablice edukacyjne. Filmiki i spotkania, quizy o roli dzików w przyrodzie. W pojedynkę albo w grupach. - Każdy gest ma znaczenie i każda osoba może coś zrobić. To bardzo ważne, by nie tylko duże organizacje alarmowały, ale by pokazać, że cała Polska, duzi i mali ludzie, z dużych i małych miejscowości, z północy, południa, wschodu i zachodu - nie godzą się na masowe wybijanie dzików. Dzielmy się tu inspiracjami – zachęca Karolina Kuszlewicz, która pełni także funkcję rzeczniczki ds. ochrony zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym. _– Każda aktywność ma znaczenie.
Masowy odstrzał dzików ma ruszyć od najbliższej soboty 12 stycznia. Decyzja jest argumentowana walką z wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF). Redukcja ma zminimalizować ryzyko rozprzestrzenienia się choroby. Zgodnie z rozporządzeniem wojewody łódzkiego z 31 grudnia 2018 roku w sprawie zarządzenia odstrzału sanitarnego dzików w powiecie sieradzkim ma być przeprowadzony do 15 lutego w 27 obwodach łowieckich. Na tym terenie dotyczy 25 sztuk . W całym Łódzkiem zezwolono na odstrzał 584 dzików.
Karolina Kuszlewicz mówi wprost o próbie eksterminacji całego gatunku – tym bardziej, że – jak mówią dane PZŁ – już od kwietnia do grudnia 2018 roku w Polsce zabitych zostało 168 tysięcy dzików. - Odstrzały sanitarne to jedno, ale 28 listopada 2018 roku z Ministerstwa Środowiska wyszło pismo, stwierdzające, że celem jest "maksymalne obniżenie populacji". Zginie dużo więcej zwierząt. Podstawą tego masowego okrucieństwa wobec zwierząt, a także dużej dewastacji przyrodniczej, bo próba wyeliminowania całego gatunku nie może pozostać bez wpływu na cały ekosystem, ma być rzekomo walka z wirusem ASF. Problemem jednak nie są dziki, one padną jedynie ofiarą. Naukowcy wskazują, że dziś nie ma dowodów na to, by liczebność dzików wprost przekładała się na rozprzestrzenianie wirusa. Pisał o tym, m.in. prof. Okarma, który nomen omen jest myśliwym, więc nie można przy przyszyć łatki „szalonego ekologa”. Problemem jest nieprzestrzeganie zasad bioasekuracji w hodowlach świń, to człowiek przenosi tam wirusa. Najłatwiej znaleźć winnego w zwierzętach, zamiast we własnych zaniedbaniach – przekonuje sieradzanka, argumentując dodatkowo, że tak zmasowane wielkoobszarowe polowania zdecydowanie zwiększają prawdopodobieństwo pomyłek i zabicia także wielu innych zwierząt. A kluczowe dla zatrzymania choroby zdaniem fachowców jest rygorystyczne przestrzeganie zasad bioasekuracji w fermach świń, co zostało nakazane rządowym programem. Tymczasem wydany przed rokiem raport NIK wytknął, że 74. proc. gospodarstw nie posiadało niezbędnych zabezpieczeń przed wirusem.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?