Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osada leśna w Kole zostanie rozbudowana. Nadleśnictwo Piotrków dostało 2 mln zł dotacji

kw
Leśny ośrodek edukacyjno - rehabilitacyjny dla zwierząt w Kole zostanie rozbudowany - powstanie tam m.in. szpital dla dzikich zwierząt.
Leśny ośrodek edukacyjno - rehabilitacyjny dla zwierząt w Kole zostanie rozbudowany - powstanie tam m.in. szpital dla dzikich zwierząt. Dariusz Śmigielski
Osadę leśną w Kole czeka przebudowa. Nadleśnictwo na budowę m.in. szpitala dla zwierząt dostało 2 mln zł dotacji

Można powiedzieć, że to prezent na 100-lecie osady leśnej w Kole (gm. Sulejów), kiedyś leśnej gajówki, a dziś popularnego i prężnego ośrodka edukacji i rehabilitacji dzikich zwierząt. Chodzi o ponad 2 mln złotych dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego, które osada wygrała z końcem grudnia - pieniądze zostaną przeznaczone na rozbudowę części rehabilitacyjnej osady.

W 2019 roku powstanie tu budynek „leśnego szpitala” z salą operacyjną, diagnostyczną, z pomieszczeniami do wybudzania zwierząt, do kwarantanny, a także z salą do prowadzenia zajęć m.in. z dziećmi. Z takim zapleczem ośrodek, który dziś przyjmuje - i oddaje naturze po wyleczeniu i rehabilitacji - ok. 400 zwierząt rocznie, jak podkreśla Paweł Kowalski, opiekun osady, będzie mógł dużo szybciej i skuteczniej pomóc chorej zwierzynie.

Przychodzi lekarz do żaby

2 mln 148 tys. 199 zł i 52 grosze - tyle Lasy Państwowe - Nadleśnictwo Piotrków z siedzibą w Łęcznie dostaną z RPO na projekt „Leśny ośrodek rehabilitacji zwierząt w Kole”. Nazwa niby znana, bo chore dzikie zwierzęta do Koła trafiają od 2005 roku, ale ukryty w tej nazwie pomysł na przebudowę ośrodka oznacza nową jakość pomocy zwierzynie. Przede wszystkim w Kole powstanie leśny szpital z salą operacyjną i podstawowym sprzętem, który pozwoli na wykonywanie na miejscu badań, zabiegów i operacji - bez konieczności transportowania zwierząt, co je dodatkowo stresuje.

MAŁY ŁOŚ MA NOWĄ RODZINĘ W OSADZIE LEŚNEJ W KOLE

- Tu będziemy ściągać specjalistów, a nie wozić do nich zwierzęta, tu będzie można wykonać wszystkie niezbędne badania, będzie RTG, aparat do usypiania wziewnego, stół operacyjny, aparat do USG - wylicza leśnik Paweł Kowalski, opiekun osady i jej formalny kierownik. W obiekcie będą też sale do wybudzania zwierzyny wcześniej uśpionej np. przed transportem, będą sale do rehabilitacji dzikich pacjentów, a już poza murami - woliery rehabilitacyjne dla ptaków. Teraz te są - w zależności od schorzenia i stanu - opatrywane na miejscu lub wożone do Warszawy, do Ptasiego Azylu w stołecznym ZOO. Tam trafiają pod skrzydła weterynarza i ornitologa Andrzeja Kruszewicza. Po przebudowie specjalistyczną pomoc będzie można uzyskać na miejscu, w Kole.

Najpierw leczenie, potem nauka

Nowy, przeszklony i ogrzewany ekologicznie budynek rehabilitacyjny stanie za gajówką, w miejscu dzisiejszej zagrody najsłynniejszego mieszkańca Koła, czyli dzika Chrumka.

- Wybudujemy go przy drodze - pokazuje Paweł Kowalski i wyjaśnia, że cały projekt został tak obmyślony, żeby zwierzęta trafiające do Koła na leczenie i rehabilitację były odizolowane od strefy edukacji. Ta część będzie kolejny etapem rozwoju placówki, którą już w tym momencie rocznie odwiedza ok. 8-9 tysięcy osób.
- Mamy jeszcze 2 hektary gruntu, wszystko będzie przesunięte, bo zwierzęta rehabilitacyjne będą odizolowane od edukacyjnych - zapewnia leśnik.

Strefa edukacyjna, z możliwością poznawania zwierząt i ich zwyczajów, przebudowa zagród dzikich mieszkańców osady to jeszcze odległa przyszłość. Na razie Nadleśnictwo skupia się na zwycięskim projekcie i budowie szpitala z zapleczem oraz wyposażeniem.

Wyniki konkursu zostały ogłoszone pod koniec grudnia, umowa między Nadleśnictwem Piotrków a Urzędem Marszałkowskim dopiero zostanie podpisana.

Paweł Kowalski przyznaje, że wszyscy na to czekają, tak jak czekali na dotację. Zanim jednak projekt Lasów Państwowych wygrał, to wcześniej dwu-lub trzykrotnie został wyprzedzony przez pomysły innych. - To chyba czwarty lub trzeci nasz projekt - próbuje sobie przypomnieć.

Dobrze za to pamięta, że wszystkie poprzednie nie zostały zakwalifikowane do dofinansowania. Jak wyjaśnia, wcześniej w parze z rehabilitacją, szła edukacja, co teraz rozdzielono - to spowodowało zmniejszenie kosztów, a przede wszystkim pozwoli szybciej zrealizować zadanie. Swój wkład w skuteczność projektu i wniosku mieli też nadleśniczy - Wojciech Badura i jego zastępca Grzegorz Badziak.

Pierwszy, gospodarskim okiem zauważył potrzebę zainwestowania w ośrodek. Drugi, z doświadczeniem pracy na stanowisku dyrektora ds. ekonomicznych w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi, przygotował wniosek od strony formalnej. - Zaczęło się od toalet - przyznaje nadleśniczy Wojciech Badura wspominając pierwsze przymiarki do modernizacji osady pod kątem ucywilizowania jej i dostosowania do potrzeb najliczniejszej grupy odwiedzających, czyli dzieci - przedszkolaków i uczniów okolicznych szkół. Zgodnie z nowym, zwycięskim projektem, w Kole teraz będą nie tylko toalety, ale i prysznice. Całkowity koszt zadania to 2,5 mln zł.

Leśna rodzina

Choć historycznie osada w Kole to stulatka (powstała w 2018 roku), to jako leśny ośrodek edukacji i rehabilitacji działa od 2005 roku. W osadzie pojawiły się zwierzęta, którym wyremontowano zagrody, z roku na rok przybywało też gości odwiedzających leśną lecznicę. Teraz rocznie to ok. 8 - 9 tys. osób - uczniów, całych rodzin. Z roku na rok rośnie też liczba zwierząt, które trafiają - na chwilę lub na dłużej - do ośrodka.

- Zaczynaliśmy od 100 zwierząt rocznie, a teraz mamy ich 400 - mówi Paweł Kowalski. W zagrodach na stałe mieszkają konie, kuce, barany, kozy, bociany, dzik, kilka psów i kilkanaście kotów, ale rotacyjnie pojawiają się tam zające, lisy, wiewiórki, sarny, łosie, orły, kormorany. Zdecydowana większość zwierząt do osady trafia na czas leczenia, potem jest wypuszczana do swojego naturalnego środowiska. Choćby tak, jak sarenka, która w grudniu biegała w rejonie restauracji McDonalds przy ul. Słowackiego. Mały koźlak prawdopodobnie został podczas swojej eskapady potrącony przez samochód i w wyniku wypadku stracił jedną nogę. Po rehabilitacji, już na trzech, wrócił do lasu. Bez zbędnych sentymentów, bo o to chodzi w działalności ośrodka.

Na stałe zostają te zwierzęta, które do lasu już nie będą mogły wrócić. One, jako stali rezydenci otrzymują imiona, i tak po zagrodach spacerują boćki Filipki, kuc Perła, klacz Bastylia i jej syn Bilard, baran Baca ze swoją owcą Gaździną, konik polski Frania i jej syn Fawor, pies Kola czy bohater grudnia, odyniec Chrumek, który do osady trafił jako warchlak i był karmiony przez Pawła Kowalskiego butelką.

Są okresy, że jednocześnie w ośrodku przebywa naraz nawet do 100 zwierząt, zwłaszcza tych drobnych, czy ptactwa. - Bywa, że naraz jest 12 wiewiórek - potwierdza Paweł Kowalski i opowiada, jak do osady trafiła kocia rodzina porzucona w lesie. Takich „domowników” w Kole jest mnóstwo i nikt tu nie żyje, jak przysłowiowy pies z kotem.

Leczą „na fundusz”
Ośrodek w Kole już ma prestiż ekskluzywnej i uznanej kliniki, bo ze względu na pacjentów, nawet karma jest tu specjalna, i podlegająca - tak jak działalność osady - regularnym kontrolom RDOŚ.

- Jesteśmy kontrolowani co trzy lata, wszystko jest badane, to musi być karma „szpitalna”, bo świątek - piątek trafiają do nas chore zwierzęta - opowiada. Budowa szpitala tylko podniesie renomę placówki. Już dziś do Koła trafiają zwierzęta z innych województw, czy raczej z innych nadleśnictw, bo piotrkowska osada, tak jak pozostałe w kraju, jest częścią Lasów Państwowych.

To powoduje, że ośrodek nikomu nie wystawia rachunków za opiekę nad dzikimi pacjentami.- My, na tle innych, wyróżniamy się tym, że jesteśmy ośrodkiem otwartym, u nas zwierzęta, które wracają do zdrowia nie są przetrzymywane w klatkach, ale w półotwartych zagrodach - mówi leśnik i przyznaje, że jeżeli chodzi o część edukacyjną działalności osady, leśnicy z Koła mają już naśladowców.

- Wiele ośrodków się na nas wzoruje, bo naszą specyfiką jest właśnie to, że przygotowujemy dzikie zwierzęta do edukacji. To rzadkość, bo taką działalnością zajmują się zwykle ośrodki komercyjne, a u nas ta edukacja odbywa się całkowicie za darmo.
Planowana przebudowa podniesie też komfort opieki nad zwierzętami. - Budujemy szpital, bo mało jest takich ośrodków w Polsce, a coraz większa potrzeba - mówi leśnik, który ma więcej planów dotyczących rozwoju placówki m.in. kupna większego samochodu do transportu zwierząt, współpracy z gminami czy... promocji działalności osady za pomocą pluszowego Chrumka. Maskotka wzorowana na dziku będzie nagrodą w konkursach organizowanych przez nadleśnictwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto