Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjencie uważaj - leczyłeś się prywatnie, państwowy lekarz cię nie przyjmie

Marek Obszarny
Halina Górna jest zdumiona, że lekarz z państwowej przychodni jej nie przyjął
Halina Górna jest zdumiona, że lekarz z państwowej przychodni jej nie przyjął
Mieszkanka Sulejowa, która zgłosiła się do laryngologa na umówioną wizytę w przychodni, została odesłana z kwitkiem, bo… wcześniej leczyła się prywatnie.

Mieszkanka Sulejowa, która zgłosiła się do laryngologa na umówioną wizytę w przychodni, została odesłana z kwitkiem, bo… wcześniej leczyła się prywatnie.

Laryngolog Leszek Białaczewski nawet nie chciał rozmawiać z pacjentką, która stawiła się na umówioną wizytę w przyszpitalnej przychodni przy ul. Wolborskiej w Piotrkowie. Powód? Kobieta wcześniej była u innego lekarza prywatnie.

- To normalna praktyka, bo efekty przynosi tylko kontynuacja leczenia przez tego samego lekarza - twierdzi doktor Białaczewski.

Pani Halina spadła we wrześniu ze schodów na poczcie w Sulejowie. Potknęła się o rusztowanie. Pogotowie zawiozło ją do działu pomocy doraźnej przy Wolborskiej w Piotrkowie. Tam opatrzono rozbity nos, zakładając trzy szwy, wykonano prześwietlenie i wydano skierowanie do przychodni laryngologicznej.

Pani Halina chciała się dostać do specjalisty tego samego dnia, ale zniechęcona długą kolejką wróciła do domu. Zdecydowała, że najszybciej załatwi sprawę idąc do lekarza prywatnie.

Lekarz przyjął pacjentkę, obejrzał ranę i zalecił, by z niewykorzystanym skierowaniem za trzy tygodnie zgłosiła się na kontrolę do przyszpitalnej przychodni. Pani Halina została zapisana do doktora Białaczewskiego. W gabinecie przeżyła szok.

- Gdy powiedziałam, że zaraz po wypadku byłam u innego doktora, lekarz nie chciał już ze mną w ogóle rozmawiać - relacjonuje Halina Górna. - Powiedział, żebym poszła sobie tam, gdzie byłam pierwotnie. Nawet nie obejrzał mojego nosa. Byłam w szoku. Przecież miałam skierowanie, jestem ubezpieczona.

Doktor Białaczewski przyznaje, że "obowiązuje taka zasada, że jeśli jest to kontynuacja leczenia, zaleca się, by prowadził ją ten sam lekarz."

- Być może rzeczywiście tę panią odesłałem do lekarza, który ją opatrywał, ale widocznie nie była to sytuacja wymagająca bezzwłocznej pomocy - tłumaczy doktor. - A czy tej pani z tego powodu coś się stało, bo nie wiem, na czym polega problem? Lekarz, który ją opatrywał, również pracuje w naszej przychodni. Takie jest moje usprawiedliwienie.

Doktor argumentuje, że kontrola to porównanie stanu pierwotnego z obecnym. - A co ja bym porównał? - pyta i dodaje: - Na pewno nie powiedziałem definitywnie, że tej pani nie obejrzę, gdyby się uparła, to bym ją przyjął.

Doktor Leszek Białaczewski w przychodni przyjmuje tylko w poniedziałki, w pozostałe dni pracuje na oddziale laryngologicznym szpitala przy ul. Rakowskiej. Prowadzi także prywatny gabinet.

Halina Górna nie zamierza tak sprawy zostawić. Dzwoniła z interwencją do dyrektora szpitala. Doradził, jak mówi kobieta, żeby napisać skargę do Izby Lekarskiej. - Na pewno złożę skargę.

Dr Grzegorz Mazur, wiceprzewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi, zapewnia, że sprawa Pani Haliny zostanie dokładnie zbadana.

- Najpierw jednak pacjent, mający zastrzeżenia do postępowania lekarskiego, musi złożyć skargę. A rzecznik odpowiedzialności zawodowej sprawdzi, czy lekarz miał prawo odmówić pomocy czy nie. W tej chwili nie chcę wydawać kategorycznych sądów.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto