Prokuratura sprawę ewentualnego poświadczenia nieprawdy w urzędowych dokumentach badała od lata 2012 r. Z ostatnim dniem starego roku prokuratorzy umorzyli postępowanie wobec "braku znamion czynu zabronionego". Śledczy nie doszukali się również dowodów na to, że urzędnicy z Aleksandrowa swym działaniem wyrządzili istotną szkodę.
Prokuratorzy badali wątek ewentualnego poświadczenia nieprawdy, dotyczący położenia i przeznaczenia działek rolnych, badali też ewentualny zakres nieumyślnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych z Urzędu Gminy w Aleksandrowie.
Sprawa dotyczyła zdarzeń z sierpnia 2011 roku. Doniesienie na Dionizego Głowackiego, wójta Aleksandrowa, w czerwcu 2012 r. złożył Stanisław Cubała, starosta piotrkowski.
Jak od początku tłumaczył pełnomocnik wójta Głowackiego, cała sprawa była spowodowana błędem gminnego urzędnika. Wyjaśniał też, że urząd szybko błąd wyłapał i skorygował, o czym starostwo zostało od razu poinformowane.
Mecenas Sławomir Tomalczyk, jak mówi, od początku nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż umorzenie postępowanie. Komentując decyzję opoczyńskiej prokuratury podkreśla, że jego zdaniem, doniesienie starostwa było działaniem politycznym i szukaniem "haka" na jego klienta.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?