Pożar w Bilskiej Woli: młoda rodzina z noworodkiem straciła dom. Ruszyła akcja pomocy dla małżeństwa [ZDJĘCIA]
Pożar domku jednorodzinnego stojącego na samym końcu Bilskiej Woli, wybuchł w poniedziałek, 7 grudnia, ok. godziny 15. Najpierw zapalił się dach - najprawdopodobniej przyczyną była wada konstrukcyjna komina. Gdy na miejsce przyjechali strażacy - z Piotrkowa, Bilskiej Woli, Stobnicy i Lubienia - ogień objął cały dach i poddasze.
Pan Paweł Purzyński, mieszkaniec spalonego domu, jechał w tym czasie do Piotrkowa, do żony, która w niedzielę urodziła synka. Dla młodej rodziny to miały być pierwsze wspólne święta "na swoim". Na dzidziusia w domu czekała wyprawka, łóżeczko i mała kotka, która niestety nie przeżyła pożaru.
- Wprowadziliśmy się pół roku temu, to domek po dziadkach żony, ale żeby w nim zamieszkać, parę rzeczy trzeba było poprawić - mówi młody mężczyzna.
Budynek został ocieplony, wymienili w nim podłogi, pojawił się kominek i nowe meble. Teraz praktycznie wszystko zostało zniszczone - część przez ogień, reszta przez potężne zadymienie i wodę, której strażacy użyli do gaszenia pożaru.
Z rzeczy dla synka udało się uratować wózek, większość mebli i wyposażenia nie nadaje się do użytku.
Młode małżeństwo najpierw przeżyło wielkie szczęście, jakim były narodziny zdrowego synka, a następnego dnia tragedię. Nie zostali jednak sami. Na razie zamieszkają u rodziców pani Marleny, tam spędzą święta i będą się zastanawiać, co dalej. Jak przyznaje pan Paweł, dom w obecnym stanie nie nadaje się do zamieszkania i nie ma sensu go odnawiać, jedyne wyjście to ewentualna budowa nowego.
- Odnawiać chyba nie ma sensu, inspektora nadzoru budowlanego jeszcze nie było, może kiedyś będziemy budować od nowa - mówi Paweł Purzyński.
Zaraz po pożarze, ruszyła akcja pomocy pogorzelcom. O zbiórce wyposażenia dla młodych rodziców pisał sulejowski portal "Sulejów24.pl", akcję kompletowanie wyprawki dla noworodka rozpoczęli też mieszkańcy Bilskiej Woli i wolontariusze skupieni pod szyldem "Dobroczynnie pomagamy w Piotrkowie i okolicach".
- Prosiliśmy o podstawowe rzeczy, głównie o wyprawkę dla dziecka. Odzew był bardzo duży i szybki. Wiele osób odpowiedziało od razu - mówi pani Natalia, mieszkanka Bilskiej Woli, znajoma pogorzelców.
W tym momencie udało się już zorganizować łóżeczko, fotelik, bujaczek, ubranka dla Stasia i rodziców, artykuły higieniczne, pościel. Wiele osób pyta, co jest jeszcze potrzebne.
- Wszystko będziemy teraz konsultować z panem Pawłem, bo część rzeczy z domu się uratowało, jak na przykład wózek - dodaje pani Natalia.
Pomoc rodzinie zaoferowała też gmina. Państwo Purzyńscy otrzymają zasiłek celowy w wysokości 10 tys. zł, a także wyprawkę dla dziecka.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?