Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przecież przyjaciół się nie porzuca...

Aleksandra Tyczyńska
Niestety, wciąż dla wielu mieszkańców naszego miasta pies czy kot to przeszkoda, której trzeba się pozbyć przed wczasami.

Jakim bezdusznym człowiekiem trzeba być, by wyrzuć trzy maleństwa, które jeszcze powinny być przy matce - pyta pani Jolanta, mieszkanka powiatu piotrkowskiego, która w chaszczach niezagospodarowanej działki znalazła trzy rozpaczające, około miesięczne kocięta.
- Jeden z nich głodował, płakał i zawodził tak długo, że już po burzy, cały przemoczony nie chował się, tylko właściwie sam wszedł mi na rękę niemo prosząc o pomoc - mówi kobieta.
Dwóm kociętom udało się już znaleźć nowe domy, jednym zaopiekowała się wolontariuszka piotrkowskiego oddziału Fundacji Kocia Mama.
- Na szczęście znalazł pomoc w miarę szybko, jest w dobrej kondycji, ale mamy też przypadki bardzo chorych i udręczonych kociaków - mówi wolontariuszka, pani Renata z Piotrkowa.

Jak zauważa Jaśmina Leśniewska, prezes piotrkowskiego oddziału FKM, wakacje to już tradycyjnie okres takich kocich tragedii, a wynik po prostu ludzkiej nieodpowiedzialności.
- Wyjazd na wczasy, niechciany miot kotki, której nie wysterylizowano i co zrobić? Najlepiej wyrzucić, niech ktoś inny się martwi, albo niech pozdychają z głodu. Wciąż jednak mam nadzieję, że z takim myśleniem i postępowaniem będziemy mieli do czynienia coraz rzadziej - mówi Jaśmina Leśniewska.

Okazuje się, że w tym, roku, przynajmniej w Piotrkowie i okolicach jest mniej przypadków porzucania kociąt, niż w ubiegłym roku w tym samym okresie. Domy tymczasowe, z których koty po odchowaniu są adoptowane, są jednak i tak przepełnione. - Na razie nie jest tak źle jak w ub. roku, ale nie chcę zapeszać, nie mamy jeszcze półmetka wakacji - mówi prezes oddziału FKM.

Podobne spostrzeżenia dotyczące spadku liczby porzucanych zwierząt mają pracownicy schroniska w Piotrkowie. Jak informuje jego kierowniczka Maria Mrozińska, w ubiegłym roku w ciągu wakacyjnego miesiąca do schroniskowych boksów trafiało nawet 50 - 60 psów, a do 20 lipca było ich w sumie 23.
- Przy tym 10, które zagubiły się podczas burz, właściciele odebrali - mówi Mrozińska.

Liczby, to jednak nie wszystko. 4 lipca niedaleko marketu Kasia przy ulicy Łódzkiej znaleziona została starsza sunia w bardzo złym stanie. - Na następny dzień została poddana eutanazji, bo niestety nie było już dla niej ratunku - mówi kierowniczka schroniska. - Ktoś próbował ją "leczyć" przez obwiązanie ogromnego guza pod łapkami grubym sznurem. Pewnie myślał, że odpadnie. Zamiast tego doszło do przerzutów. Ona cierpiała wręcz niewyobrażalne męki!

Pracownicy schroniska szukają właściciela, który w tak okrutny sposób obszedł się z tym małym, czarnym czworonogiem. Na stronie schroniska na Facebooku jest udostępnione zdjęcie suni. Może ktoś ją rozpozna i pomoże odszukać właściciela, który powinien ponieść odpowiedzialność karną - nieudzielenie bowiem pomocy choremu zwierzęciu oraz jego porzucenie jest znęcaniem się nad nim zagrożonym karą nawet do 3 lat więzienia.
Do schroniska trafiają także zwierzęta, które mieszkańcy podrzucają lekarzowi weterynarii, Piotrowi Wojtani: - Wiedzą, że współpracuję ze schroniskiem. Przerzucają przez ogrodzenie, albo wręcz zdarzają się przypadki, że przywożą zwierzaka na zabieg, a potem już po niego nie wracają...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto