Przemysław Nowak z Barkowic każdą wolną chwilę poświęca motocyklom crossowym

Zaczynał od motoroweru, później przyszedł czas na motocykle, a w międzyczasie zaliczył jeszcze przygodę z samochodami terenowymi. Teraz jego największą pasją jest jazda na motocrossach, czyli motocyklach offroadowych.

- Motoryzacją interesowałem się od dziecka. Już wtedy wiedziałem, że dobrze czuję się w tej dziedzinie i że sprawia mi ona przyjemność - mówi Przemysław Nowak, mieszkaniec Barkowic w gminie Sulejów, który od 25 lat jeździ na motocyklach. - Do tej pory miałem już około piętnastu maszyn, w tym trzy crossowe - dodaje.

Dlaczego przerzucił się ze zwykłych motocykli i samochodów offroadowych na crossy? Jak mówi, w przypadku ugrzęźnięcia w błocie wyciągnięcie takiego auta jest bardzo problematyczne, a w przypadku motocykla taka „operacja” zajmuje najwyżej minutę. Pan Przemek dotychczas jeździł m. in. na KTM 640 Hard Enduro. Teraz pokonuje trasy motocyklem Husaber 570, który waży około 112 kg. Jak się okazuje, waga w tym przypadku ma kluczowe znaczenie, im mniejsza, tym większą frajdę sprawia motocykliście.

- Przekonałem się, że warto zmieniać motocykle co jakiś czas, bo wtedy zmienia się charakter naszej jazdy - mówi.

Postanowiliśmy go zapytać czym dla niego jest ta motocrossowa pasja? - Przede wszystkim oderwaniem od codzienności. Mimo, że to sport ekstremalny, tak naprawdę pozwala odpocząć od szaleńczego pędu życia - mówi 40-latek.

- Żałuję, że mam tak mało czasu na realizację swojego hobby, mimo, że staram się każą wolną chwilę spędzać na torze - dodaje.

W sezonie letnim pan Przemek ma ręce pełne roboty, bo prowadzi firmę zajmującą się turystyką i rekreacją, ale poza nim w każdą niedzielę zabiera motocykl i jedzie na tor.

- Sobotę staram się spędzać z rodziną - mówi mieszkaniec Barkowic.

Razem z innymi miłośnikami tego sportu zbudował crossowy tor pod Piotrkowem w okolicach centrum logistycznego, gdzie może się wyszaleć.

Gdy jest okazja bierze też udział w różnych zawodach. Pierwszy raz w 2009 roku, gdy zajął miejsce w pierwszej dziesiątce. Nie zawsze można trafić na profesjonalny tor crossowy, ale czasem organizatorzy urozmaicają trasę umieszczając na niej różne przeszkody, m.in. w postaci kilku ustawionych samochodów, opon czy nawet drewnianych bali.

Gdzie można spotkać pana Przemka i innych pasjonatów motocrossu w naszym regionie? Przede wszystkim na takich imprezach jak choćby Red Bull 111 Megawatt, który co roku odbywa się w Kle-szczowie. Zainteresowanych zapraszamy już 17-18 września na największy w Europie Środkowo-Wschodniej masowy wyścig motocyklowego enduro na terenie Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów.

Co roku uczestników przybywa, tym razem zarejestrowało się ponad 900 osób, zapowiada się więc niezwykłe widowisko.

Jak każde hobby tego typu, jest to jednak sport dosyć kontuzyjny. Przed poważnymi urazami zawodników ma zabezpieczyć odpowiednie ubranie, m. in. kask, rękawiczki, spodnie z ochraniaczami na kolana i buzer, czyli koszulka z ochraniaczem w okolicach klatki piersiowej.

- Zdarzały się rany do kości, ale poza tym na szczęście nic poważnego - mówi pan Przemek.

W przyszłości marzy mu się wyjazd crossowy m.in. do Rumunii i Austrii,czyli krajów, które są prawdziwą mekką motocrossowców.