Rolnicy zapowiadają protest przed prokuraturą w Piotrkowie. Powodem zatrzymania i zarzuty dotyczące fałszywych świadectw zdrowia świń

7 i 8 grudnia policjanci z łódzkiej KWP wczesnym rankiem zatrzymali na terenie powiatu piotrkowskiego łącznie 23 osoby - 4 lekarzy weterynarii i 19 hodowców trzody chlewnej. Niektóre osoby wyciągano prosto z łóżek, robiono przeszukania domów, później zakuwano w kajdanki.

Według Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie, trzej urzędowi weterynarze działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych poświadczali nieprawdę w świadectwach zdrowia trzody chlewnej, a w rzeczywistości nie badali zwierząt. Proceder miał trwać co najmniej od grudnia 2020 do maja 2021 r. Grozi im za to do 10 lat więzienia, ale jeśli prokuratura przyjmie kwalifikację, wedle której podejrzani uczynili sobie z nielegalnej działalności stałe źródło dochodu, może im grozić nawet do 15 lat więzienia.

Rolnikom oraz jednemu weterynarzowi prokurator postawił natomiast zarzuty związane z nakłanianiem urzędowych lekarzy weterynarii do wystawiania poświadczających nieprawdę świadectw zdrowia dla trzody chlewnej oraz posługiwania się tymi dokumentami.

Zatrzymania, a zwłaszcza metody policji, oburzyły hodowców trzody z Solidarności Rolników Indywidualnych. W tej sprawie interweniowali nawet podczas spotkania z ministrem rolnictwa w Warszawie. Na poniedziałek zwołali konferencję prasową, na środę protest pod prokuraturą (godz. 11), a w mediach społecznościowych publikują filmiki, w których odnoszą się do działań policji i prokuratury.

- Przeanalizowaliśmy dostępne dokumenty i one zawierają tak rażące błędy (są wpisane inne nazwiska, inne adresy), że jesteśmy święcie przekonani, iż osoby te będą musiały być jak najszybciej uniewinnione - mówi Janusz Terka, hodowca trzody chlewnej z gminy Łęki Szlacheckie, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” Powiatu Piotrkowskiego.

Hodowca nie ukrywa, że wśród zatrzymanych była jego córka.

- My nie jesteśmy ludźmi, którzy robią lewe interesy. Pracujemy uczciwie. nie pozwolimy aby nasze dzieci i żony były w tak bezwględny sposób traktowane. Musimy powiedzieć stanowcze "nie" złemu traktowaniu rolników. Nie pozwolimy, żeby takie rzeczy przeszły ot tak sobie. Na proteście pod prokuraturą pokażemy swoją siłę - zapowiada Janusz Terka i dodaje, że jeżeli organy ścigania "zrozumieją swój błąd i wyciągną wnioski, to mają jeszcze czas, żeby naprawić krzywdy".

Rolnicy podkreślają, że będą domagać się "bezwzględnego oczyszczenia z zarzutów", anulowania kar pieniężnych (prawdopodobnie chodzi o kaucje zabezpieczające), a także pilnego zwrotu telefonów komórkowych, które służą im m. in. do prowadzenia gospodarstw (sterowanie systemami wentylacji czy żywienia zwierząt).

Niezależnie od tego, czy zwierzęta trafiają do innego gospodarstwa, czy też do ubojni, muszą być zbadane przez urzędowego lekarza weterynarii. Na podstawie badania klinicznego, które powinno być przeprowadzone nie wcześniej niż 24 godziny przed przemieszczeniem zwierząt, wystawiany jest dokument. Obowiązek taki nakłada Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 25 października 2016 r. w sprawie środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń (ASF).