Rozmowa z Eugeniuszem Szwedem, kierownikiem Biura Prognoz Meteorologicznych

Słowianie 20 lipca modlili się do Peruna o zatrzymanie burz...
Nie bez powodu! Lipiec to od zawsze miesiąc o najwyższej liczbie opadów i to spowodowanych właśnie zjawiskami burzowymi. O tej porze roku od dawien dawna sytuacja wygląda tak, że do zachodniej części kraju dochodzą masy powietrza atlantyckiego, a cent-rum i wschód obejmuje powietrze zwrotnikowe. Nad naszym krajem te masy powietrza się ścierają powodując m.in. burze czy nawałnice.Tylko w różnych latach częstotliwość jest inna.

Perun zafundował nam nawałnicę czy trąbę powietrzną?
Trąba powietrzna to lej zwisający od chmury, dochodzący do ziemi, który wiruje z dużą szybkością. Nawałnica to gwałtowny wzrost prędkości wiatru połączony ze zmianami kierunków. Oba zjawiska mają działanie niszczycielskie, tylko o różnym natężeniu. Kłopot w tym, że nie mamy relacji świadków z tego, co działo się pod Piotrkowem. Stacje meteorologiczne w Sulejowie i Łodzi tego nie rejestrowały. Podawały słaby wiatr. Ja skłaniałbym się ku temu, że to była nawałnica.

Można się jej było spodziewać?
Do godz. 14 obowiązywało ostrzeżenie o możliwości pojawienia się takich zjawisk. Tuż przed 14 wydaliśmy drugie, które było właściwie kontynuacją tamtego. Siłę wiatru szacowaliśmy nawet do 90 km na godz. Ale z jakim byśmy ostrzeżeniem nie wydali komunikatu, to z tego typu zjawiskami jak trąby, nawałnice czy tornada nie trafimy nigdy w punkt. Przynajmniej nie w naszej strefie klimatycznej. To taki dopust boży, który po prostu trzeba przyjąć.

Mamy się szykować na kolejne nawałnice?
Teraz na szczęście raczej będziemy mieć trochę spokoju. Burze możliwe są nad Kurpiami czy Mazurami. W okolicy Łodzi jest pewna szansa, że jakieś opady jeszcze przejdą, ale ulewnych deszczy, burz, nawałnic czy trąb nie powinno być. Można zaryzykować twierdzenie, że do końca lipca tak gwałtownych zjawisk, jak te ze środy, nie będzie.

Zobacz także: Piotrków, powiat: Wichura zerwała dachy, powaliła drzewa