MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skąd ten ogień w tartaku w Skotnikach?

(tyka)
Zbigniew Grabowski, współwłaściciel tartaku, przy spalonych maszynach
Zbigniew Grabowski, współwłaściciel tartaku, przy spalonych maszynach
Strażak ochotnik, ranny w akcji gaszenia pożaru tartaku w Skotnikach, prawdopodobnie nie będzie już widział na jedno oko. Przyczyny wybuchu ognia badać będzie jeszcze specjalna komisja, ale już teraz wiadomo, że zakład ...

Strażak ochotnik, ranny w akcji gaszenia pożaru tartaku w Skotnikach, prawdopodobnie nie będzie już widział na jedno oko. Przyczyny wybuchu ognia badać będzie jeszcze specjalna komisja, ale już teraz wiadomo, że zakład nieprędko ruszy z pełną produkcją.

Sięgające nawet pięciu metrów języki ognia wyrządziły ogromne szkody, temperatura była tak wysoka, że zaczęły się topić maszyny. Z początku pojawiła się tylko jedna jednostka strażaków ochotników. Posiłki nadciągały kolejno w ciągu następnych minut. W ferworze akcji, 23-letni strażak został silnie uderzony w głowę prądownicą wodną do rozpylania strumienia.

- Przeszedł operację, ma trafić do specjalistycznego szpitala, ale prawdopodobnie nie będzie widział na jedno oko - mówi Waldemar Jęcek, strażak ze Skotnik.

Wstępnie ustalono, że pożar, z którym przez niemal cały dzień walczyło 10 jednostek państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, wybuchł na skutek zaprószenia ognia w składowisku. Niewykluczone, że dzień wcześniej, bo według pierwszej opinii biegłego, wilgotne trociny mogły rozpalać się nawet przez kilka godzin. Komisja ma stwierdzić, czy do zaprószenia mogło dojść przez nieuwagę, czy też było to celowe podpalenie.

Jeden z właścicieli tartaku, Zbigniew Grabowski, o swoich podejrzeniach mówi ostrożnie: - Jeśli nikogo nie złapało się za rękęÉ Faktem jednak jest, że od soboty nikogo już w zakładzie nie było, w związku z długim weekendem daliśmy ludziom wolne. Piec był wygaszony, maszyny wyłączone, a więc i jakieś awarie należałoby wykluczyć.

Straty oszacowano na ok. 200 tys. zł, ale mogą być znacznie większe. Niemal doszczętnie spłonęła stolarnia, maszyny i składowane drewno. Ocalały suszarnia i budynek biurowy. - Obawialiśmy się, że ogień się rozprzestrzeni i wynosiliśmy co zdołaliśmy - dodaje Grabowski.

- Szczególnie chcemy podziękować grupie ok. 30 ochroniarzy, którzy jechali na mecz, ale zatrzymali się i pomagali nam wynosić dokumenty, ratować, co jeszcze można było wyciągnąć - dodaje Andrzej Borysiewicz, drugi ze współwłaścicieli.

Tartak w Skotnikach działa od 16 lat, zatrudnia 25 osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto