Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studencki Teatr Satyry „Papuga” w Piotrkowie

Katarzyna Renkiel
Jerzy Sobczyk jest inicjatorem „Turnieju jednego wiersza” i konkursu o „Rubinową Hortensję”
Jerzy Sobczyk jest inicjatorem „Turnieju jednego wiersza” i konkursu o „Rubinową Hortensję” Dariusz Śmigielski
Studencki Teatr Satyry „Papuga” w Piotrkowie działał około trzech lat i na wesoło opisywał rzeczywistość. Jego członkowie ponad pół wieku temu byli prekursorami... sztuki performance w Piotrkowie.

Choć sam z Piotrkowa nie pochodzi, to miasto jest mu szczególnie bliskie. W nim spędził całą młodość i to z nim ma związane najmilsze wspomnienia. Do trybunalskiego grodu sprowadził się z rodzicami z Łodzi w latach 50. Uczęszczał najpierw do szkoły podstawowej, a później do popularnego „Chrobrego”.

- Marzyłem o tym, żeby zostać nauczycielem, dlatego wybrałem dwuletnie studium nauczycielskie w Piotrkowie - mówi Jerzy Sobczyk, autor wydanej kilka miesięcy temu książki pt. „Cyganeria piotrkowska”.

To właśnie tam zaczeła się jego przygoda życia. Studium było pierwszą placówką tego typu w województwie i kształciło nauczycieli pięciu specjalności: polonistów, historyków, geografów, matematyków i fizyków.

- Ja chodziłem na matematykę, ale niezbyt mnie ona interesowała i za namową kolegów szybko przeniosłem się na filologię polską - mówi pan Jerzy.

Gdy pod koniec lat 50. rozpoczął się okres odwilży w polityce, spowodowało to wysyp zespołów studenckich w całym kraju. W Piotrkowie w 1958 roku powstał Studencki Teatr Satyry „Papuga”, którego inicjatorami byli Zdzisław Kaczmarek i Zbigniew Ściepłek. Działał on do 1960 roku przy studium nauczycielskim, a powstał z... nudów i zazdrości. Piotrków był wówczas szarym i nudnym miastem, poza tym wszędzie wokół kabarety zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, więc piotrkowscy studenci nie chcieli być gorsi.

Dlaczego „Papuga”? Kolorowy ptaszek lubiący naśladownictwo spodobał się wszystkim. To miała być taka parodia ówczesnej rzeczywistości i opisywanie jej z przekąsem.Oczywiście program STS podlegał cenzurze Wojewódzkiego Urzędu Kontroli Prasy, Wydziału Kultury oraz KM PZPR, ale młodym aktorom udawało się przemycać swoje przemyślenia. Mimo braku funduszy na dekoracje i kostiumy pracowano z zapałem. Część pieniędzy pozyskano od grona pedagogicznego.

Miejscem spotkań były dwie kawiarnie - Ormianin w rynku i Mozaika (na rogu ulicy Sieradzkiej) oraz restauracja Europa. W sumie STS zaprezentował aż osiem programów artystycznych. - Najbardziej w pamięć zapadła mi ballada, którą ułożyliśmy „na cześć” pomnika, który stanął w Al. Bieruta (obecnie Al. 3 Maja - red.). Na początku przedstawiał on żołnierza radzieckiego, ale że nie był to dobry okres na gloryfikowanie komuny, pomnik przerobiono na żołnierza polskiego. Postanowiliśmy to obśmiać, co przysporzyło nam sławy - mówi Jerzy Sobczyk.

Można powiedzieć, że członkowie kabaretu byli także prekursorami sztuki performance, która obecnie prezentowana jest w Piotrkowie na festiwalu Interakcje. Do historii przeszedł już „rowerowy spacer” na nago po centrum miasta jednej z dziewcząt należących do grupy teatralnej. STS przestał działać, gdy jego członkowie skończyli edukację w studium nauczycielskim i rozjechali się po kraju, choć część z nich przeszła do innego kabaretu.

- Ja dostałem nakaz pracy w szkole w Witowie. Wstawałem codziennie rano o 5 i dojeżdżałem kolejką wąskotorową do Uszczyna, a stamtąd trzy kilometry szedłem pieszo - mówi pan Jerzy, który później pełnił także funkcję dyrektora domu kultury w Piotrkowie oraz podjął współpracę z organizacjami artystycznymi w Łodzi i Warszawie, a do emerytury pracował w wydawnictwie Res Polona.

Pomysł napisania książki o piotrkowskiej cyganerii powstał spontanicznie podczas przeglądania teczek ze starymi notatkami i wycinkami z gazet, które przechowywał na strychu. Jak mówi, ma jeszcze dwa marzenia. Jednym z nich jest powstanie widowiska na podstawie jego książki. Uważa też, że Piotrków powinien uhonorować w formie tablicy pamiątkowej) Sewerynę Szmaglewską (pochodziła z okolic Piotrkowa), autorkę słynnych „Dymów nad Birkenau”.

Książka jest do nabycia w księgarniach Na Rogu oraz w Rynku trybunalskim. W przyszłym roku zaplanowano w Piotrkowie kilka spotkań autorskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto