Świerzb panuje w Domu Opieki Społecznej w Piotrkowie?

– To na razie tylko podejrzenie – zaznacza Małgorzata Podlewska, główna księgowa w DPS, która zastępuje przebywającą na zwolnieniu lekarskim dyrektor placówki. Jak dodaje, od początku jej pracy w DPS to pierwszy taki przypadek. – A pracuję tu od 1993 roku.

W placówce, w której mieszka obecnie 106 osób, poza ograniczeniem wizyt, prowadzona jest dezynfekcja odzieży i pościeli, osoby z podejrzeniem zarażenia chorobą pozostają w odosobnieniu.

Mimo tych obostrzeń część pensjonariuszy swobodnie spaceruje poza terenem DPS.
– Możemy ich tylko prosić, by uważali – podkreśla Małgorzata Podlewska i dodaje, że to osoby, wobec których nie ma podejrzenia zakażenia.

– Nie wiem, skąd się to wzięło - mówi jedna z mieszkanek DPS. – Przecież to jest z brudu, a tu jest czysto.

Inne zdanie ma pan Henryk, mieszkaniec DPS, który uważa, że kierownictwo placówki, poza wywieszeniem informacji o zakazie odwiedzin, niewiele robi w walce z zaraźliwą i dokuczliwą chorobą.

– Nic nie robią, proszę o zmianę firanek od pięciu miesięcy, a przecież płacimy za pobyt niemałe pieniądze – mówi mężczyzna.

Informacja o podejrzeniu zarażenia świerzbem wczoraj doszła do magistratu.

– Lekarz dermatolog potwierdził jeden przypadek zachorowania na świerzb – informuje Jarosław Bąkowicz z zespołu rzecznika prasowego prezydenta miasta. – Mimo że u pozostałych podopiecznych placówki dermatolog nie potwierdził zachorowania, profilaktycznie wobec nich zastosowano leczenie. Ponadto mieszkańcom z objawami zalecono pozostanie w pokojach.

Jak przyznaje Bąkowicz, objawy świerzbu ma też kilku pracowników DPS.

Z kolei sanepid o świerzbie w DPS dowiedział się od naszego reportera.
– Świerzbu nie ma już na liście chorób zakaźnych – mówi Bogusława Piasecka ze stacji sanitarno-epidemiologicznej w Piotrkowie i dodaje, że przyjrzy się DPS-owi.