Szpital powiatowy przy Roosevelta w Piotrkowie walczy o byt, chwali się doświadczoną kadrą i porodami bez bólu [ZDJĘCIA]

Szpital powiatowy przy Roosevelta w Piotrkowie walczy o byt, chwali się doświadczoną kadrą i porodami bez bólu[ZDJĘCIA]

We wtorek, 19 listopada, w Powiatowym Centrum Matki i Dziecka w Piotrkowie, czyli szpitalu przy ul. Roosevelta, zorganizowano konferencję prezentującą potencjał kadrowy placówki. Prof. Piotr Woźniak, nowy p. o. dyrektora PCMD (jest nim od 9 października, po prof. Dariuszu Samulaku, który kierował placówką raptem przez tydzień - po rezygnacji z tej funkcji Elizy Bartkowskiej) przekonywał, że po gorszym okresie dla szpitala, po zawirowaniach, wszystko wróciło już do normy.

- Chcemy pokazać, że szpital spełnia wszystkie normy i będzie funkcjonował w jak najlepszym wydaniu dla piotrkowskiego społeczeństwa. Nowe nurty polegające na tym, że chcemy ten szpital prowadzić bez bólu w odniesieniu do położnictwa i ginekologii, że mamy pełną nowoczesność i usprzętowienie, wraz ze świetnym zespołem neonatologicznym, że mamy bardzo silną pediatrię - tłumaczył cel konferencji prof. Piotr Woźniak.

Dodał, że szpital, mając diagnostykę i chirurga onkologa, myśli teraz o poszerzeniu działalności o diagnostykę chorób piersi.

- Nie liczymy na to, żeby tu otworzyć chirurgię onkologiczną, bo myślę, że to nie będzie wykonalne, ale gdyby udało nam się stworzyć diagnostykę chorób piersi, to byłoby dla środowiska bardzo ważne. Mamy szansę poszerzyć działalność o ten program - dodał nowy p. o. dyrektora.

Prof. Piotr Woźniak deklaruje, że każda rodząca w PCMD będzie mogła skorzystać ze znieczulenia zewnątrzoponowego. Według Dariusza Przybyła, zastępcy kierownika oddziału położniczo-ginekologicznego, w szpitalu przy Roosevelta korzysta z tego znieczulenia obecnie około 30 procent pacjentek. Wiele kobiet rodzi jednak przez cięcie cesarskie. To ok. 45 procent, a to i tak mniejsza liczba niż w innych szpitalach w dawnym województwie piotrkowskim, gdzie średnia dla cesarskiego cięcia wynosi 55-70 proc. porodów.

Reporterka miejskiej telewizji Katarzyna Zajda pytała o poprawę kondycji finansowej placówki. Odpowiedź nie padła, ale Eliza Bartkowska, która obecnie jest p. o. zastępcy dyrektora szpitala ds. administracyjnych, odparła, że o kondycji będzie można powiedzieć dopiero za kilka miesięcy.

- Na te chwilę, jeżeli chodzi o rachunkową część naszych finansów, mamy zamknięte 9 miesięcy, czyli ten czas kiedy wyszliśmy z sieci szpitali i już wiem, że to był bardzo dobry krok, dlatego, że po nas wychodzą już inne szpitale. Placówki w innych województwach przygotowują programy naprawcze i te programy są oparte na wyjściu z sieci szpitali. To pokazuje, że to dobry krok, bo mamy nową możliwość odbudowania naszych finansów, przede wszystkim mamy szansę na zapłatę za nadwykonania, mamy możliwość ograniczenia kosztów, co wcześniej było niemożliwe - dodała Eliza Bartkowska.

Liczba porodów jednak znacząco spada. W tym roku w piotrkowskim szpitalu urodziło się ponad 700 dzieci, w całym ubiegłym około 1.200...

- Spadek liczby porodów jest w całym kraju rok do roku, niestety nie ma efektu 500+ jak można byłoby sądzić - tłumaczył lek. Dariusz Przybył.

Nasz reporter pytał o kadrę oddziału wewnętrznego, który od października już nie działa.

- Doktor Mariusz Gębski, który był ordynatorem tego oddziału, został w placówce, będzie współpracował zajmując się lecznictwem otwartym i być może nowymi wyzwaniami, ale generalnie część tej kadry niestety czy stety odpłynęła do różnych innych szpitali - przyznał nowy p. o. dyrektora.