W dniach 12-16 października w piotrkowskich sądach trwa Tydzień mediacji. Dyżury mediatorów sądowych odbywają się w godzinach 11 - 14.
Mediator - dla wielu skonfliktowanych stron czasem ostatnia deska ratunku, ktoś, kto pomoże się wzajemnie wysłuchać, zrozumieć i dogadać. Dla skłóconych par bywa jak psycholog, terapeuta, dla poróżnionych firm jak negocjator. Dla sądów jest coraz ważniejszym narzędziem pomagającym komunikować się stronom konfliktu. Rosnące znaczenie mediacji dostrzegła też telewizja wprowadzając mediatorów do programu sędzi Anny Marii Wesołowskiej.
Sylwia Kulbat, mediator w sprawach rodzinnych, gospodarczych i cywilnych sądów w okręgu piotrkowskim, uśmiecha się na wywołanie nazwy programu, ale sama przyznaje, że coraz więcej ma przypadków, gdy to nie sąd, ale jedna ze stron konfilktu - procesu - prosi o mediacje. Rocznie wszystkich prowadzi kilkadziesiąt. Najwięcej tych z zakresu prawa rodzinnego - okołorozwodowych, które są też najbardziej wyczerpujące.
- Sprawy okołorozwodowe są jednymi z najtrudniejszych do mediowania ze względu na emocje - tłumaczy. - W przypadku spaw gospodarczych, gdy najczęściej chodzi o jakąś zapłatę, lub karnych, gdy chodzi o zadośćuczynienie, można to wszystko uregulować finansowo. Jest to stosunkowo proste, bo np. chodzi nam o to, żeby były dobre relacje między firmami, albo pokrzywdzony nie rościł więcej pretensji wobec osoby, która go skrzywdziła. A w przypadku spraw rodzinnych, gdzie często jedna ze stron nie jest gotowa na zakończenie związku, to budzi bardzo wiele emocji, a one - niestety - bardzo często skutkują zachowaniami odwetowymi. To psychologicznie zrozumiałe, bo chodzi o “wyrównanie krzywd”, ale często dzieje się to kosztem dzieci.
Mediacje pozwalają zminimalizować te koszty. Jak mówi z doświadczenia Sylwia Kulbat, często pary dopiero podczas takiego spotkania dowiadują się o swoich wzajemnych oczekiwaniach, zaczynają rozmawiać o swoich wizjach związku, podziale obowiązków. Wtedy, jak dodaje, ze zdziwieniem słyszą się nawzajem: “czemu mi nie mówieś/mówiłaś”?
- Bardzo trudno, gdy są takie emocje, zrozumieć stronom, że w wyniku mediacji dwa dodać dwa może się równać 100 - mówi pani Sylwia. - Gdy przystępujemy do mediacji z bagażem złych doświadczeń i emocji, trudno założyć, że udrożnienie komunikacji tak zmieni postrzeganie sytuacji i potrzeb drugiej strony, że zaczniemy ze sobą rozmawiać.
A efekty takich spotkań często bywają zaskakujące dla obu stron. Okazuje się, że skłócone pary chcą czasem dać sobie drugą szansę. Do tego, jak mówi pani Sylwia, częściej dążą mężczyźni. Kobiety bardziej zdecydowanie wnioskują o zakończenie małżeństwa. - Prowadziłam takie mediacje, że strony decydowały się na zawieszenie postępowania rozwodowego, ale najczęściej kończy się to jednak ustaleniem planu opieki nad dzieckiem i zakończeniem związku. Ale to zakończenie związane jest z wyjaśnieniem.
To z kolei jest bardzo ważne przy ustaleniu szczegółów opieki, kwestii wysokości alimentów czy choćby takich detali jak... długość włosów u dziecka. - Dla rodzica po rozstaniu to rzeczy ważne, bo dzięki temu zachowa pewne rytuały czy sposoby spędzania czasu z dzieckiem - mówi pani Sylwia.
Bardzo ważną cechą i podstawą mediacji jest ich dobrowolność. Od wytłumaczenia zasad mediacji zaczynają się spotkania ze skonfliktowanymi stronami.
- Dobrowolna oznacza nie tylko to, że strony przystępują do mediacji z wolnej woli, ale i to, że mogą się z nich wycofać na każdym etapie postępowania mediacyjnego. Ale gdy już obie strony decydują się na mediację, wolą ją zakończyć ugodą choćby cząstkową, np. w zakresie kontaktów z dzieckiem czy współpracy rodzicielskiej.
Spotkania z mediatorem odbywają się na neutralnym dla stron gruncie. Cykl zakłada spotkania oddzielne stron oraz wspólne. W przypadku mediacji rodzinnych, dopiero druga lub trzecia wspólna sesja pozwala na przyjrzenie się problemowi bez emocji.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?