Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica pełna emocji

Marek Obszarny
Koszmar, nie budowa - zgodni są wszyscy. Jeden wielki bałagan komunikacyjny - narzekają tak kierowcy, jak i piesi. Kompletny brak organizacji - wytykają ci, którzy przebudowę ulicy Sulejowskiej w Piotrkowie obserwują na ...

Koszmar, nie budowa - zgodni są wszyscy. Jeden wielki bałagan komunikacyjny - narzekają tak kierowcy, jak i piesi. Kompletny brak organizacji - wytykają ci, którzy przebudowę ulicy Sulejowskiej w Piotrkowie obserwują na co dzień. Nieudolność i ignorancja - dodają przedsiębiorcy, licząc coraz większe straty.

Zaczęło się pół roku temu. Wówczas była ogólna radość: miasto wzięło się wreszcie za zniszczoną jedną z najważniejszych ulic. Wjechał ciężki sprzęt i... niewiele od tego czasu zrobiono. Są za to pozrywane chodniki, wycięty środek ulicy, głębokie wykopy, a pośród tego wszystkiego dzieci próbują dotrzeć do szkoły, mieszkańcy dojechać do domów, pracownicy do firm. Przedsiębiorcy załamują ręce, obmyślając, co robić, by nie zamknąć biznesu. Do tego kierowcy zdezorientowani zmieniającym się oznakowaniem ulicy.

Władze miasta sytuację tłumaczą z jednej strony problemami technicznymi, których podobno nie dało się przewidzieć, z drugiej zaś - rozbieżnością interesów mieszkańców, przedsiębiorców i kierowców.

- Nikt rozsądny nie będzie ryzykował bezpieczeństwa kierowców przejeżdżających przy kilkumetrowym wykopie i w zasięgu pracującego sprzętu ciężkiego - przekonuje Małgorzata Majczyna, szefowa wydziału rozwoju miasta. - Przychylając się do wniosków ludzi i uwzględniając ruch lokalny, Skanska (wykonawca przebudowy - red.) ryzykuje nie tylko mandaty...

Bo nie wiedzieli, gdzie co leży
Stanisław Stępień mieszka przy ulicy Filtrowej i ze zgrozą na co dzień obserwuje to, co dzieje się na Sulejowskiej. - Jest paskudnie, kompletny brak organizacji pracy - ocenia. By nie być gołosłownym, przytacza swoje obserwacje: - Przed Bożym Narodzeniem zerwali chodnik na odcinku od ul. Szmidta do Działkowej. Do tej pory na trzech czwartych tego odcinka jest piach, w którym po kostki brodzą dzieci chodzące do szkoły. Zdjęli chodnik na jednym odcinku, rozkopali, położyli kawałek kostki i zostawili. Od Rzeźniczej do Filtrowej asfalt na środku ulicy zerwany, kładą kanalizację, wyjazd od Rzeźniczej, Stolarskiej i Filtrowej niemożliwy. Tymczasem przerwali pracę na tym odcinku, od 3 tygodni koparka stoi na środku i nic. Wzięli się za krawężniki, nie kończąc prac po przeciwnej stronie ulicy...

- Były słuchy, że jeden pas będzie czynny dla ruchu, a są takie dziury, że można pogubić koła, ja objeżdżam ten plac budowy ulicą Świerczowską, choć muszę znacznie nadłożyć drogi - dodaje Małgorzata Pingot, mieszkanka ulicy Bawełnianej, na którą właśnie wkroczyła nowa ekipa budowlańców, by położyć asfalt i zapewnić doraźny odwód dla Sulejowskiej.

Mieszkańcy próbują interweniować gdzie się da. Radnego Tomasza Sokalskiego, przewodniczącego rady osiedla "Wyzwolenie-Sulejowska", szukają na dyżurach, zaczepiają na ulicy. - Skarżą się na to, co się dzieje, wytykają brak organizacji pracy i bardzo utrudniony dojazd do posesji - mówi Sokalski. - Nie wiem, po której stronie leży problem, wykonawcy, czy też samego projektu?

Rada osiedla interweniowała w magistracie. W odpowiedzi wiceprezydent Adam Karzewnik pisze, że przestoje w pracach zostały spowodowane problemami z lokalizacją istniejącego uzbrojenia podziemnego, czego "nie można było wcześniej przewidzieć". Konieczne było sporządzenie dodatkowej dokumentacji projektowej. - Po dokonaniu niezbędnych uzupełnień prace zostaną wznowione, a jednocześnie wprowadzone będą nowe zasady organizacji ruchu ułatwiające mieszkańcom osiedli dostęp do ulic i posesji - twierdzi Karzewnik.

Bo są sprzeczne interesy
Dla tych, którzy przy Sulejowskiej prowadzą własny biznes, przebudowa to dramat. Szczególnie boleśnie odczuwają go ci, którzy codziennie czekają na klientów. A tych od października ubiegłego roku szukać tu można ze świeczką.

Bernardeta Kabzińska wraz z mężem prowadzą przy Sulejowskiej salon i serwis Citroena, mają też własną stację autogazu. Właściciele twierdzą, że obroty firmy spadły i to znacznie, a stacja praktycznie przestała działać, bo nikt już z niej nie korzysta. Kobieta opowiada: - Klienci nie mogą do nas dojechać, bo oznakowanie jest mylące. Z jednej strony ulicy stoi znak zakazu ruchu i choć nie dotyczy punktów docelowych, to dezorientuje klientów. Widzą go z daleka i po prostu nie wjeżdżają. A były przypadki, że jak na złość stoją tam policjanci albo strażnicy miejscy i wlepiają mandaty, nie pytając, gdzie kto jedzie. Obsługujemy klientów, którzy mają awarie na długich trasach i były skargi, że nie mogli do nas dotrzeć.

Małgorzata Majczyna zwraca uwagę, że interesy przedsiębiorców i mieszkańców są czasem wzajemnie sprzeczne - jedni chcą częstszych kontroli policji, a inni proszą, aby ich nie było. - Moim zdaniem, przyczyną bałaganu jest nieprzestrzeganie istniejącego oznakowania pionowego. Gdyby egzekwować wszystkie przekroczenia przepisów ruchu drogowego, policja nie musiałaby szukać dochodów w innych miejscach.

Kabzińska podkreśla, że utrudnienia podczas remontu są zrozumiałe i nikt nie podnosiłby larum, gdyby nie fakt, że ulica zamknięta jest od pół roku, a postępu prac nie widać. - Na spotkaniach z władzami miasta wnioskowaliśmy, żeby prace prowadzono etapami, krótkimi odcinkami. A jest dokładnie na odwrót. Ludzie nie wiedzą już, o co tu chodzi. Odcięli jedną z najważniejszych ulic w mieście i nikt nie zastanawia się, co to dla nas oznacza.

Teraz Kabzińscy rozważają wystąpienie do władz miasta z żądaniem wypłaty rekompensaty za to, że z powodu remontu obroty salonu znacznie spadły.

W podobnej sytuacji są inni przedsiębiorcy, m.in. właściciele hurtowni płytek ceramicznych "Cerena", bo zniechęceni rozkopaną Sulejowską klienci przestali przyjeżdżać po towar. Nietrudno sobie wyobrazić, co przeżywają kierowcy pracujący dla działającej w pobliżu firmy kurierskiej Masterlink. - Jest fatalnie, po pół roku jazdy zawieszenie samochodu będzie do wymiany - mówi Joanna Cieślak z Masterlink. - Osoby, które jadą na godz. 14 do pracy, najczęściej się spóźniają, bo akurat wtedy wszyscy chcą wyjeżdżać i tworzą się potworne korki. Do tego codziennie zmieniają się zasady ruchu.

Mniej powodów do narzekania mają w Mini Telecom, ale tylko dlatego, że jak mówi Mariusz Grzączkowski z tej firmy, 95 procent spraw załatwiają z klientami przez telefon. - Człowieka szlag trafia głównie przez oznakowanie, które zmienia się dosłownie co dwie godziny i nie jest adekwatne do tego, co się dzieje na drodze - dodaje Grzączkowski.

- Przykład: ustawili nakaz skrętu w lewo, ale zaczęli tam kopać i oczywiście nikt nie skręca.

Małgorzata Majczyna podkreśla, że odbywały się konsultacje z mieszkańcami i przedsiębiorcami prowadzącymi w tym rejonie swoją działalność. - Ustalono optymalny sposób prowadzenia robót i możliwość każdorazowego uzgadniania z wykonawcą dojazdu pojazdów ciężkich i tranzytu do firm - dodaje.

Bo inaczej się nie dało
Zdaniem niektórych radnych, wielu dzisiejszych kłopotów na Sulejowskiej można było uniknąć, gdyby władze miasta respektowały założenia swoich poprzedników. Paweł Ciszewski, radny PO, zwraca uwagę, że koncepcja poprzednich władz zakładała wykonanie dodatkowego pasa ruchu na torach dawnej kolejki wąskotorowej, ale nie wiedzieć czemu odstąpiono od niej. Według radnego Andrzeja Czapli, poprzedniego wiceprezydenta miasta, do dokumentów przetargowych dołączona była koncepcja organizacji ruchu zakładająca, że Sulejowska pozostanie dostępna dla ruchu lokalnego, właśnie poprzez wykorzystanie pasa na torach. Co się więc stało?

Majczyna przekonuje, że wykopy prowadzone równolegle w środku jezdni, w śladach kolejki oraz chodnika nie pozwoliły na wprowadzenie organizacji ruchu zaplanowanej w październiku 2003 roku. - Ten sposób prowadzenia objazdu śladem kolejki uniemożliwiał wykonanie nowej nitki wodociągu, okablowania sieci energetycznej oraz przyłączy do posesji leżących po parzystej stronie ulicy - tłumaczy.

Sytuacja na Sulejowskiej powinna się poprawić po wykonaniu nawierzchni ulicy Bawełnianej. Robotnicy mają czas do połowy maja, ale MZDiK obiecuje, że asfalt pojawi się do końca kwietnia. Dopiero wtedy będzie można przystąpić do budowy ronda Wyzwolenia i zasadniczych robót drogowych.

Zapowiadany termin końca udręki już dziś stoi jednak pod znakiem zapytania. Według kontraktu, wykonawca miał czas do końca października. Tymczasem wiceprezydent Karzewnik informuje radę osiedla o dacie 30 listopada, a kierownik robót podobno głośno mówi już (słyszeli radni) o dwumiesięcznym poślizgu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto