MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wieś zabita ekranami

(Karolina Wojna)
Mieszkańcy Studzianek już nie wiedzą, gdzie mają pisać protesty przeciw wielkim zielonym ekranom dźwiękochłonnym, które Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi zamontowała wzdłuż wsi dla ich własnego ...

Mieszkańcy Studzianek już nie wiedzą, gdzie mają pisać protesty przeciw wielkim zielonym ekranom dźwiękochłonnym, które Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi zamontowała wzdłuż wsi dla ich własnego dobra i w trosce o ich zdrowie. - Robili dla nas, tylko dlaczego bez nas? - pytają zdesperowani ludzie.

- Nie po to Bóg dał mi oczy, żebym w 70. roku życia zamiast drzew oglądała te zielone blachy - mówi Zofia Kubiak, mieszkanka wsi. - Jeszcze nam powinni drut kolczasty założyć, bo to prawie takie odosobnienie, jak w obozie koncentracyjnym.

Pięciometrowe bariery odgradzające wieś od drogi krajowej nr 8 Warszawa - Katowice postawiono na zakończenie remontu popularnej "gierkówki". Inwestora kosztowały 5 mln zł, a mieszkańców Studzianek dużo zdrowia i nerwów. Od momentu zamontowania pierwszego ekranu nie ustają oni w protestach i wnioskach o zamianę barier na wykonane z pleksiglasu "okna", które również tłumią hałas.

Ireneusz Mikulicki, inżynier kontraktu z ramienia GDDKiA, powoli traci cierpliwość w tłumaczeniu ludziom ze Studzianek, że ekrany od okien są efektywniejsze i tańsze. Jednocześnie przyznaje, że w najbliższym czasie nie ma szans na wymianę czy demontaż barier. - Ludzie mówią, że ekrany zasłaniają im widok - mówi I. Mikulicki. - A co oni chcą widzieć, trasę...?

- Tyle lat przeżyłam, a żadnych płyt w życiu nie widziałam - lamentuje Zofia Kubiak ze Studzianek. - Teraz, jak o lasce chodzę, to mi te płyty stawiają, żebym już nic nie zobaczyła. Dla mnie te ekrany to klęska. Tak jakby mi oczy zamknęli.

Podobne spojrzenie na pięciometrowe ekrany dźwiękochłonne, postawione wzdłuż wsi przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi, ma większość mieszkańców. - Nikt nas o zgodę nie pytał, postawili i już - dodaje Marta Jedyk, mieszkanka Studzianek. - Nie jesteśmy stroną w tej sprawie, a to przecież nas od świata odcięli.

Protesty Studzianek zaczęły się - jak twierdzą mieszkańcy - już w momencie stawiania fundamentów pod bariery. Z każdym kolejnym ekranem niepokój wsi wzrastał.- Wysyłaliśmy pisma do Łodzi, potem do cenrtali w Warszawie, pisaliśmy też do wojewody - wylicza M. Jedyk. Odpowiedź jest tylko z Łodzi: że nic się nie da zmienić, bo pieniądze na inwestycje zostały wyczerpane.

- Dyrektor Mikulicki z GDDKiA jak przyjechał, to pokazywał projekty, że tak miało być i już - opowiada Tadeusz Wąs, lokalny radny. - Ale już stworzyli precedens, bo skoro miało być tak jak na projektach, to czemu zamienili w kilku miejscach ekrany na bariery przezroczyste? Nie mogą takich zamontować i tu?

Okno na świat

Przezroczyste, wykonane z pleksi tablice na kształt okien znajdują się w zielonym murze w dwóch miejscach. Założono je zamiast ekranów na usilne protesty kilkorga mieszkańców wsi, którzy o tłumieniu hałasu w ogóle nie chcieli słyszeć. - Ale jeśli tam zrobili, to przecież nam też mogliby zmienić - uważa Stanisława Kiełb, mieszkanka wsi. I o to tylko mieszkańcom Studzianek - jak twierdzą - chodzi: żeby GDDKiA zamiast zielonych ekranów założyła im okna na świat. - Na prospektach pokazywali nam tylko te przezroczyste bariery - mówi M. Jedyk i czyta z ulotki: - "Ekrany z pleksi mają zachować walory widokowe krajobrazu".

- Wieczorem mamy ciemności egipskie, bo ekrany zasłaniają latarnie, to raj dla złodziei - denerwuje się S. Kiełb. - Każdy ma okno w domu, żeby coś przez nie widzieć, a nas zabijają jak jaką wiochę dechami...

Argumentów za założeniem okien z pleksi mieszkańcy Studzianek mają wiele. Wszystko sprowadza się do tego, że matowe bariery izololują ich od świata. - Ludzie prowadzą działalność gospodarczą, a teraz nawet nie ma jak reklamy postawić - mówi Wojciech Jedyk. - Byliśmy wsią rozwojową, ciągle się ktoś budował, sprowadzał, a teraz nikt nie wie, że w ogóle istniejemy.

Cicho sza

Według pomiarów prowadzonych przez inwestora remontu drogi krajowej nr 8, hałas w Studziankach przekraczał normy o 20 procent. Ekrany, wykonane według nowoczesnej technologii, odgłosy z trasy miały eliminować nawet w połowie. Aktualnych wyników pomiaru natężenia hałasu - już po założeniu barier - nie ma, bo jeszcze go nie przeprowadzono. Jednak Ireneusz Mikulicki, inżynier kontraktu, jest pewny, że wybierając nowoczesne, wypełnione wełną mineralną ekrany, podjął trafną decyzję. - To pierwsze ekrany w województwie i już spełniają swoją rolę, czyli tłumią hałas - mówi o inwestycji wartej 5 mln zł. - Ludziom się nie dogodzi.

Według niego, protesty wsi są nie tylko spóźnione, ale i opierają się na niesprawdzonych informacjach.

- Bariery z pleskiglasu, czyli okna, których żądają, nie pochłaniają hałasu, ale jedynie go odbijają - tłumaczy I. Mikulicki. - Ekrany są efektywniejsze, a przede wszystkim o 30 procent tańsze, bo "okna" sprowadzamy z zagranicy.

Koronnym argumentem odmowy na żądania mieszkańców wsi są pieniądze, a raczej ich brak w kasie GDDKiA, która wyczerpała limit na remont "gierkówki". - To były pieniądze m.in. z Banku Światowego, inwestycja zbyt kosztowna, żeby ją "odkręcać" - dodaje Mikulicki.

Z widokiem na... Wawel

Mieszkańcy Studzianek tłumaczenia GDDKiA odbijają tak, jak okna z pleksi hałas. - To nieprawda, że okna są droższe od ekranów, bo sprawdziliśmy, że są produkowane w Polsce - mówi M. Jedyk.

Ekrany, jak przyznaje wieś, tłumią hałas, ale nie na tyle, żeby równać to z brakiem widoków na świat. - W niektórych miejscach hałas jest jaki był - uważa S. Kiełb. - Tam gdzie są przerwy między ekranami wszystko z drogi wpada na posesje z podwójną siłą. Najgorzej dudni gdy przez wieś jadą nasze samochody, bo hałas nie ma gdzie uciekać. Najważniejsze jednak, jak jednogłośnie mówi wieś, jest okno na świat. - To dwoje ludzi zakładało, więc co za problem zdjąć te blachy - uważa Z. Kubiak, która mimo swoich 70. lat deklaruje pomoc przy demontowaniu barier. - Rozumiem, że mieszkańcy są przerażeni, ale co oni za widok tam mają - na trasę? - zastanawia się I. Mikulicki.

- Chodzi o to że nas zamknięto jak w obozie - mówią ludzie. - Jak rozmawialiśmy z wykonawcą to też nam powiedział, że jemu nie zależy bo ma widok na Wawel - przypomina sobie M. Jedyk. - Ale nam zależy, tylko co to da?

W najbliższym czasie na pewno nic - twierdzi GDDKiA. - Teraz robimy plany i gromadzimy pieniądze na dalszy remont, tzn. dostosowanie tej trasy do standardów drogi ekspresowej - mówi I. Mikulicki. - Może wtedy coś będziemy zmieniać z tymi ekranami, ale to kwestia kilku lat.

Mieszkańców Studzianek odległa perspektywa zmian tylko mobilizuje do dalszych działań. - Znów piszemy do warszawskiej centrali GDDKiA, żeby przed każdym domem był przezroczysty ekran - mówią. - Te niech montują na terenach przemysłowych, gdzie to nikomu nie przeszkadza. Wystarczy, że jak robili na początku tę trasę, to wieś podzielili, tak że pół jest po jednej stronie "gierkówki", a pół po drugiej. A teraz jeszcze nas dodatkowo dzielą tym płotem...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto