Ile pan pokonał kilometrów?
Po obliczeniach wychodzi, że 1.800, dokładnie, bez żadnych dwóch czy trzech. I po Rzymie 50 kilometrów. Planowo miało być 1.700, ale trochę zawracałem, myliłem się, szukałem miejsc i wyszło o 100 więcej.
Skąd pomysł na taką wyprawę?
Rok temu byłem z żoną nad morzem. I pomyślałem, że ciągle ten kitesurfing, że już mi się znudził. Powiedziałem, że pojechałbym rowerem do Rzymu. Żona na to: -Jedź. I wróciliśmy do flądry czy halibuta...
Długo się pan przygotowywał do tego wyjazdu? Mogę pokonać bez wysiłku 100 kilometrów, dziennie wychodziło i 150, z tego duża część po górach. Dziś wiem, że psychicznie i technicznie byłem przygotowany, fizycznie - niekoniecznie. Planowałem, że uda mi się dojechać do Wiednia. To co się stało później, że dojechałem do Rzymu, to już poza mną. Gdybym dojechał tylko do Wiednia, to i tak bym zrealizował plan.
Jak wrażenia z trasy?
Włosi nie są dobrze nastawieni do rowerzystów - mówię o infrastrukturze drogowej. Ale wcześniej, w Czechach spotykałem takich turystów. Duży odcinek był przez Apeniny, to są tereny. Tam mijałem wielu rowerzystów, jeżdżących po górach. Tak, oni wjeżdżali na górę, a ja się wlokłem. Wołali: „Ave, ave! dawaj, dawaj!”. Dużo osób reagowało też na polską flagę. We Włoszech to w zasadzie trąbił na mnie każdy samochód. Wiele osób pytało, zaczepiało, robili sobie zdjęcia - nie, nie ze mną - z moim rowerem.
To była bardzo edukacyjna wyprawa, pouczająca, poznawcza, trochę szpiegowska. Robiłem dużo zdjęć, dużo się nauczyłem.
Miał pan chwile zwątpienia, czy da radę?
Nie miałem.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?