Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wraca ekstraklasa! Śląsk Wrocław 1:1 Raków Częstochowa. Stracone punkty w ostatniej minucie

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Pawel Relikowski / Polskapress
W pierwszym meczu po wznowieniu PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa zremisował we Wrocławiu ze Śląskiem 1:1. Gospodarze urwali dwa punkty beniaminkowi w ostatniej minucie spotkania.

- Szanujemy Śląsk, to dobry zespół, ale przyjechaliśmy po trzy punkty. Znamy mocne i słabe strony rywali, jesteśmy dobrze przygotowani - oświadczył trener Rakowa Marek Papszun tuż przed reaktywującym rozgrywki PKOEkstraklasy meczem wyjazdowym swojej drużyny we Wrocławiu.

Częstochowianie dla Śląska byli dotychczas przeciwnikiem wyjątkowo niewdzięcznym. W pięciu meczach na szczebluEkstraklasy Raków odniósł dwa zwycięstwa (3:0 i 1:0) oraz zaliczył trzy remisy 0:0, czyli nigdy nie stracił nawet gola!
I po pierwszych 45 minutach - dosłownie, bo Jarosław Przybył zakończył połowę spotkania gdy tylko stoper pokazał tę liczbę - sytuacja nie uległa zmianie. Goście zawdzięczali ten fakt znakomitemu bramkarzowi i szczęściu. W 29 minucie Jakub Szumski popisał się świetną interwencją po strzale głową Marka Tamasa (dobitka Michała Chrapka była na drugim biegunie futbolowej sztuki), a w34 Erik Exposito trafił z ostrego kąta w słupek.

Częstochowianie takich okazji nie mieli i na ogół bez problemów utrzymywali mecz na poziomie bliskim nudy sygnalizując, że bojowa zapowiedź szkoleniowca była oparta nie na totalnej ofensywie, a raczej na chirurgicznym cięciu we właściwym momencie.
Raków czekał na tę chwilę długo i cierpliwie i wreszcie szansa nadeszła. W 83 minucie Daniel Bartl dośrodkował w pole karne, a Felicio Brown Forbes zamienił tę centrę na gola!

Od trzech punktów dzieliło ekipę Papszuna tylko kilkanaście minut, ale były to minuty krytyczne. W dotychczasowych meczach beniaminekEkstraklasy stracił w końcowym kwadransie aż jedenaście goli. We Wrocławiu bilans ten zaokrąglił się do tuzina. W 89 minucie Tomas Petrasek przyłożył łokciem Robertowi Pichowi i po analizie tej sytuacji arbiter podyktował rzut karny dla Śląska, który wykorzystał Michał Chrapek.

-Walczyliśmy do końca i tak powinno być - podsumował mecz Krzysztof Mączyński.

Częstochowianie wyglądali natomiast na niepocieszonych. Co prawda w tym momencie awansowali do ósemki, ale było to kolejne spotkanie, które powinno zakończyć się lepiej.

Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
0:1
Felicio Brown Forbes (83), 1:1 Michał Chrapek (90-karny)
Śląsk Putnocky - Guillermo (84. Musonda), Puerto, Tamas, Stiglec - Marković (67. Pich), Mączyński, Zivulić, Chrapek, Płacheta (90. Bergier) - Exposito. Trener Vitezslav Lavicka.
Raków Szumski - Piątkowski, Petrasek, Jach - Tudor, Tijanić (73. Babenko), Sapała, Schwarz, Kun (58. Bartl) - Brown Forbes (87. Oziębała), Musiolik. Trener Marek Papszun.

Żółte kartki Tudor, Petrasek

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork)

Widzów bez publiczności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto