Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zorro z Jadem i Ekspedyktem pokonali Juniora

Marek Obszarny, (hod.)
Dla rodziców jest Bartoszem Juniorem, a dla urzędników tylko Bartoszem. Mama chłopca, Barbara Karpińska, już czwarty rok walczy z Urzędem Stanu Cywilnego w Piotrkowie o nadanie dziecku drugiego imienia - Junior.

Dla rodziców jest Bartoszem Juniorem, a dla urzędników tylko Bartoszem. Mama chłopca, Barbara Karpińska, już czwarty rok walczy z Urzędem Stanu Cywilnego w Piotrkowie o nadanie dziecku drugiego imienia - Junior.

W sporze z urzędnikami pani Barbarze nie pomógł nawet wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Według urzędników, Junior to nie imię, ale rzeczownik pospolity, którym nazwać można np. sklep zoologiczny dla szczeniąt...

Bartosz przyszedł na świat w Londynie w 2003 r. Zarejestrowano go jako Bartosza Juniora. Gdy pani Barbara przyjechała do Polski, by dopełnić formalności w miejscowym urzędzie, jego pracownicy odmówili zarejestrowania imienia Junior. Pani Barbara nie zamierzała jednak tak sprawy zostawić, bo imię Junior ma odróżniać syna od ojca. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji dowiedziała się, że już w 2003 r. zarejestrowanych było w Polsce 31 Juniorów (dziś jest 40). W rejestrach widnieją też: Jad, Blejk, Zorro, Ekspedykt, Solidariusz, Gumpert i Niuniek.

Pod koniec 2005 roku Barbara Karpińska przyjechała z dzieckiem do Polski i rozpoczęła nową batalię. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi uznał jej racje. Według sądu, opinia Komisji Kultury Języka Polskiego mogłaby mieć znaczenie dla wyniku sprawy jedynie gdyby imię byłoby nieprzyzwoite lub ośmieszające. - Z faktu, że rzeczownik junior jest nazwą pospolitą nie można wywodzić, iż imię Junior ośmiesza lub nie licuje z godnością człowieka, czy też względnie ma brzmienie niepolskie - stwierdził sąd.

- Myślałam, że sprawa jest załatwiona, ale wyrok sądu nic nie znaczy dla urzędniczki z USC w Piotrkowie - żali się pani Barbara. Gdy wyrok się uprawomocnił, kierowniczka USC zażądała dostarczenia angielskiego dokumentu, potwierdzającego nadanie imienia Junior.

- Przecież taki dokument od dawna leży w USC, i to właśnie na jego podstawie mogę korzystać z pełni praw przysługujących mi w Polsce - denerwuje się Karpińska.

Małgorzata Lachowicz-Skrzyńska, kierownik USC w Piotrkowie, twardo broni swojego stanowiska.- Jeszcze niejeden wyrok może być w tej sprawie. Wydaję decyzje zgodne z ustawami i własnym sumieniem - podkreśla.

Mecenas Marek Markiewicz twierdzi, że jeśli wyrok ma klauzulę wykonalności, polecającą zrealizowanie postanowienia sądu stosownym organom, to urzędniczka nie może zakwestionować dokumentu.

- To kuriozalna sprawa, żeby reprezentujący państwo urzędnik USC nie podporządkował się woli sędziego, występującego w imieniu tego samego państwa - dziwi się mec. Marek Markiewicz.

A co na to Bartek? Gdy się ma cztery lata, batalia o imię, nawet własne, nie robi na człowieku najmniejszego wrażenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto