Analiza przeprowadzonych prac remontowo-konserwatorskich oraz rekonstrukcyjnych Zamku Królewskiego w Piotrkowie była przedmiotem dyskusji nadzwyczajnej sesji, którą na wniosek jedenastu radnych zwołano w magistracie. Atmosfera była gorąca, nie brakowało wzajemnych oskarżeń i zarzutów o zniszczenie piotrkowskiego zabytku.
Zdaniem radnego Piotra Gajdy, pracownika muzeum, to, co zrobiono z zamkiem podczas jego konserwacji, „woła o pomstę do nieba”.
- Ani projektant, ani konserwator zabytków nie uwzględnili materiałów źródłowych, które wyraźnie pokazywały, jak powinny wyglądać podokienniki i nadokienniki. Doszło do skandalicznych zaniedbań, które wynikają z pewnością z braku wiedzy - mówi radny.
Jego zdaniem zamek królewski „został upokorzony” taką renowacją. - Prace wykonywano na mokrym kamieniu, wybrano złe spoiwo, zamurowano też otwory maculcowe, które stanowiły integralną część konstrukcji późnogotyckich - zarzuca Gajda.
Jak mówi, do czyszczenia cegły użyto piasku kwarcowego, który jest zabroniony w Unii Europejskiej ze względu na to, że niszczy płuca. Zwraca uwagę również na to, że do piaskowania użyto zwykłej piaskarki samochodowej, co - jego zdaniem - spowodowało zniszczenie cegieł.
- Po pierwsze cegły nie piaskujemy, po drugie do jej czyszczenia używa się mikropiaskarki. Przez takie zaniedbania cegły zostały wyłupane, a ponadto odtworzono je sztucznym kamieniem - mówił podczas piątkowej sesji radny Gajda. - Co z tego, że przeprowadzono konserwację, skoro przez nieudolne działania trzeba będzie znów odnowić elewację - dodaje.
Z zarzutami Gajdy nie zgadza się Zygmunt Błaszczyk, kierownik piotrkowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi. Utrzymuje, że wszystkie prace zostały przeprowadzone zgodnie z planem uwzględniającym dzieje zamku.
- Zamek po konserwacji nie może wyglądać tak jakby był zbudowany wczoraj. Chcieliśmy zachować wszystkie elementy, które pokazywały, kiedy i w jaki sposób budynek był niszczony w różnych okresach, np. podczas potopu szwedzkiego czy chociażby wojen światowych. Żądaliśmy od wykonawcy, żeby uzupełniał ubytki tym samym materiałem, z którego budynek został zbudowany - mówi konserwator.
Jego zdaniem nie ma tu mowy o żadnym niechlujstwie ani niedbalstwie. Zwraca uwagę na to, że jeśli w warstwach powierzchniowych znajduje się wapno, to przez zasiarczenie powietrza, które powoduje kwaśne deszcze, pod wpływem wilgoci zamienia się ono w gips i jest wypłukiwane. Stąd ściany mogą sprawiać wrażenie „szorstkich” , ale - jak mówi - nie oznacza to, że prace przeprowadzono niewłaściwie. - Żadne warstwy archeologiczne nie zostały naruszone - zapewnia Błaszczyk.
Zdaniem konserwatora, zastosowano jedynie metody nieinwazyjne, w planach było też osuszenie murów, ale to - jak twierdzi - konserwator mogłoby spowodować w późniejszym czasie ich pękanie. Tłumaczy też, że inspiracje twórcze, jakimi kierowano się sporządzając projekt renowacji, czerpano na Wawelu i podkreśla, że w dawnych czasach podczas odbudowy zamku w różnych okresach czasu używano przypadkowych materiałów. - Prace konserwatorskie były przeprowadzone prawidłowo i miały na celu zahamowanie postępujących zniszczeń, usunięcie zabrudzeń, które nawarstwiały się na elewacji oraz zachowanie w wyglądzie rysu historycznego budynku - dodaje Błaszczyk.
Po stronie konserwatora staje też Małgorzata Majczyna, dyrektor biura inwestycji i remontów, która zapewnia, że pracownicy muzeum mieli cały czas wgląd w dokumentację projektową.
- Ówczesny dyrektor mógł zgłaszać wątpliwości i wnioski. Nie było wtedy zastrzeżeń do projektu - mówi Majczyna.
Jak dodaje, podczas powstawania jego koncepcji posługiwano się m. in. starymi fotografiami, ale i ekspertyzami, które opracowali eksperci z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
To nie przekonuje Piotra Gajdy, który razem z kilkoma innymi radnymi chce złozyć pismo do prezydenta z pytaniami m. in. o przebieg procesu decyzyjnego i źródła, którymi się posługiwano opracowując projekt.
- Jeśli nie dostaniemy odpowiedzi, będziemy interweniować wyżej - dodaje.
Rewitalizację Zamku Królewskiego w Piotrkowie rozpoczęto w październiku 2013 r. i zakończono w grudniu 2014 roku.
Inwestycja kosztowała około 1,5 mln złotych, ale jak zaznacza Małgorzata Majczyna, 85 procent kosztów pokryło dofinansowanie z Unii Europejskiej.
W 2014 r. radny Piotr Gajda skierował pismo do urzędu miasta, w którym zawarł swoje uwagi do prac remontowych.
W zakresie renowacji elewacji zalecał przeprowadzenie badań dotyczących jej kolorystyki w pierwszym okresie użytkowania i dobranie właściwych zapraw uzupełniających ubytki w cegle. Wskazał na błędne, jego zdaniem, założenie, jakoby w okresie budowy zamku okna na drugim piętrze miały jednakową wysokość i szerokość, zalecił analizę formy ornamentacyjnej nadproży i parapetów na niższych piętrach. Zaznaczył też, że przyczyną obecności wody w najniższym poziomie piwnicznym nie są wody powierzchniowe napływające z zewnątrz, lecz śródlisko w pd.-wch. partii zasypanej fosy i kopca.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?