Dziury na Brzeźnickiej w Piotrkowie. Mieszkańcy mają dość!

Mieszkańcy walczą już od kilku lat o remont ulicy Brzeźnickiej. Aby przejechać do ulicy Wiatracznej, która znajduje się na końcu, trzeba jechać dosłownie zygzakiem. Mieszkańcy czują się lekceważeni przez miasto. Mieszkańcy zmuszeni są samemu łatać dziury.

- Sąsiad wsypuje w nie gruz, żeby jakoś dało się przejechać - mówi Barbara Błaszkowska, mieszkanka ul. Brzeźnickiej, która dodaje, że najgorsza sytuacja jest jesienią i wiosną. - Gdy spadnie deszcz, robią się ogromne kałuże i nie wiadomo, z której strony je ominąć - mówi pani Barbara. - A trzeba przecież jakoś dojechać do pracy, dowieźć dzieci do szkoły.

Przez dziury na Brzeźnickiej częste naprawy samochodów to już tutaj norma.

Jak twierdzą mieszkańcy, kilka lat temu cała droga wylana została asfaltem, ale zaledwie rok później, nawierzchnia się rozkruszyła. Firma, która wykonywała prace, naprawiała ją w ramach gwarancji, ale na niewiele się to zdało.
Informacji tych nie potwierdza biuro prasowe piotrkowskiego magistratu.

- W rozmowie telefonicznej z Ryszardem Żakiem (kierownikiem Działu Utrzymania Obiektów Drogowych i Inżynierii Ruchu w piotrkowskim Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta - przyp. red.) uzyskałem informację, że do takiej sytuacji nie mogło dojść - twierdzi Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego urzędu miasta.

Jak dodaje, łatanie ulicy odbyło się pod koniec czerwca, ale w planach jest wysypanie destruktu asfaltowego na pozostałą część Brzeźnickiej (aż do ul. Wiatracznej) na początku sierpnia.

- Niemożliwe było zalanie asfaltem całej nawierzchni ulicy Brzeźnickiej (do Wiatracznej) ze względu na nieuregulowany stany stan prawny działek - tłumaczy Bąkowicz. - W najbliższym czasie jest to niemożliwe ze względu na brak środków.

Kiedy znikną dziury na Brzeźnickiej w Piotrkowie? Nie wiadomo, bo co prawda miasto planuje wydać na drogi prawie 24 mln zł, ale ulicy Brzeźnickiej nie ma w planach.