Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radny Dziemdziora sam załata dziurę w jezdni na piotrkowskim osiedlu

Aleksandra Tyczyńska
Dziura na Kołłątaja będzie pierwszą załataną z prywatnej kiesy?
Dziura na Kołłątaja będzie pierwszą załataną z prywatnej kiesy? Dariusz Śmigielski
Miasto nie ma już pieniędzy na łatanie dziur w jezdniach i nie ma nic przeciwko temu, by mieszkańcy problem załatwiali... we własnym zakresie.

Takie przynajmniej wnioski płyną ze sprawy dziury w ulicy Kołłątaja w Piotrkowie, którą na własny koszt załatać chce radny Jan Dziemdziora.
 Dziura wymierzona na około 30 centymetrów średnicy i 15 cm głębokości powstała po pierwszych przymrozkach na początku listopada. Kilka dni później miejski radny Jan Dziemdziora, do którego zwrócili się mieszkańcy, wystąpił do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Piotrkowie z prośbą o naprawę jezdni.

Od dyrektora zarządu Krzysztofa Byczyńskiego otrzymał jednak odpowiedź, z której wynikało, że ze względu na brak pieniędzy naprawa w tym roku nie będzie już możliwa.

Czytaj także Dziura na ul. Kołłątaja zniknie dzięki radnemu Dziemdziorze

- Nie można z tym czekać, bo nie chodzi tylko o to, że samochód można sobie uszkodzić na tej dziurze, ale może dojść do innej tragedii. Te kamienie wielkości orzecha z podbudowy jezdni pryskają spod kół i jeśli kogoś taki kamień uderzy, może to się tragicznie skończyć - mówi mieszkaniec Zbigniew Rutowicz.

Radny Dziemdziora więc - "kierując się troską o bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego" - jak napisał, zwrócił się do dyrektora Byczyńskiego "o spowodowanie wydania zezwolenia na zajęcie pasa drogowego tej ulicy w celu naprawy jezdni sprowadzającej się do wypełnienia istniejącej dziury masą asfaltową". Koszty wypełnienia dziury - jak zaznaczył radny - pokryje "z własnych środków finansowych".


Wprawdzie nie udało nam się w sprawie dziury porozmawiać w zarządzie dróg (Ryszard Żak był zajęty, a dyrektor Byczyński - jak usłyszeliśmy - na szkoleniu), ale poprzez biuro prasowe piotrkowskiego magistratu otrzymaliśmy odpowiedź, że MZDiK poprosi radnego o podanie firmy, która będzie dokonywała naprawy, i określenie terminu rozpoczęcia i zakończenia prac.
Zapytaliśmy radnego, czy nie obawia się, że tym samym ustanowi "nową świecką tradycję" - i zarząd dróg swoje obowiązki sceduje na mieszkańców.

- Chcę pokazać, że ci, którzy gospodarują naszymi pieniędzmi, robią to nieudolnie. Nie widzę innego wytłumaczenia na to, że na dwa miesiące przed końcem roku nie ma pieniędzy na naprawy jezdni - mówi Dziemdziora, dodając, że możliwe koszty jego deklaracji nie spędzają mu snu z powiek.
- U mnie słowo droższe od pieniędzy - zaznacza.

Te koszty radny być może będzie znał już dzisiaj, bo ma spotkać się z przedstawicielem jednej z firm uprawnionych do wykonywania tego rodzaju napraw w jezdni.

My natomiast mamy nadzieję uzyskać dziś odpowiedź na pytanie, jak zarząd dróg rozdysponował w tym roku pieniądze i czy faktycznie nie ma już funduszy na tzw. remonty cząstkowe nawierzchni.

Jeśli okaże się to prawdą i łatania do końca tego roku już nie będzie, piotrkowianie w trosce o własne bezpieczeństwo i stan swoich aut do nowego roku powinni wytężyć wzrok i zdjąć nogę z gazu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto