Takiego otwarcia sezonu w Bełchatowie nikt się nie spodziewał. Za nami już dziesięć kolejek, a piłkarze PGE GKS, którzy w ubiegłym sezonie zachwycali swoją grą i do ostatniej chwili walczyli o mistrzostwo Polski, zajmują dopiero ósme miejsce w tabeli.
Po fantastycznym poprzednim sezonie bełchatowianie mieli na dłużej zakotwiczyć w krajowej czołówce. Budżet został znacznie zwiększony, co pozwoliło na zatrzymanie najlepszych zawodników. Z Peru przyjechało dwóch piłkarzy, z których jeden - Jhoel Herrera - miał być gwiazdą ekstraklasy. Tymczasem najlepszym wzmocnieniem jest niechciany w Wiśle Kraków Maciej Stolarczyk, który do Bełchatowa trafił bezpłatnie.
Zło w PGE GKS zaczęło się latem, gdy trener Orest Lenczyk przez długie tygodnie nie chciał zadeklarować, że zostaje w Bełchatowie.
- Nasze rozmowy o nowym kontrakcie przypominają negocjacje Busha i Putina na temat tarczy antyrakietowej - żartował prezes Jerzy Ożóg. Szef bełchatowskiego klubu, najbardziej skuteczny prezes w historii GKS, wreszcie dopiął swego i zatrzymał Lenczyka. A pozostanie szkoleniowca było istotnym punktem w negocjacjach z zawodnikami. Kilku z nich jako warunek pozostania w Bełchatowie stawiało dalszą pracę Lenczyka z zespołem. Miało być pięknie i kolorowo...
W ubiegłym sezonie Lenczyk wszystkie zastrzeżenia odnośnie do ustawiania zespołu obalał wynikami. Drużyna grała jak z nut, ale dzisiaj brzmi to jak ponury żart. Jeśli ktoś na rok wyjechał z Polski, to po powrocie nie uwierzy, że Bełchatów grał najładniej w Polsce.
Wiele namieszał sam trener. Wystarczy spojrzeć na statystyki. Tylko dwóch piłkarzy ma pewne miejsce w wyjściowym składzie - Edward Cecot i Maciej Stolarczyk. Na pozostałych pozycjach trwa nieprawdopodobna rotacja. Kuriozalnie wygląda rywalizacja wśród bramkarzy. W pierwszych trzech spotkaniach (cztery punkty) bronił Łukasz Sapela. W kolejnych dwóch (dwa bezbramkowe remisy) wystąpił Piotr Lech. A późnie grali już na zmianę - raz Sapela, raz Lech. Ostatni był Sapela, więc teraz pewnie kolej na Lecha.
Bramkarze zawsze grają w bramce, ale obrońcy niekoniecznie zawsze w obronie, a napastnicy niekoniecznie zawsze w ataku. W ostatnim meczu Dawid Nowak był prawym pomocnikiem, Dariusz Pietrasiak i Jhoel Herrera sami już nie wiedzą, czy grają w obronie, czy w pomocy, podobnie jak Mariusz Ujek - czasem w ataku, czasem w pomocy.
Wicemistrzowie Polski zdobyli tylko dziewięć goli, z czego aż siedem na własnym stadionie. Dwa z nich strzelił Honduranin Carlo Costly, wykupiony za pół miliona euro. Co ciekawe, Costly trafiał do bramki w dwóch meczach, w których grał w podstawowym składzie. W pozostałych wchodził z ławki lub w ogóle i ani razu nie pokonał bramkarza rywali. Ze statystyk wynika zatem, że szkoda, iż tylko dwa razy zmieścił się w wyjściowej jedenastce.
Do grudnia bełchatowianie rozegrają jeszcze siedem meczów w ekstraklasie - pięć z rundy jesiennej i dwa awansem z rundy wiosennej. Kolejno przeciwnikami PGE GKS będą: Ruch Chorzów (wyjazd), ŁKS (dom), Górnik Zabrze (wyjazd), Zagłębie Sosnowiec (dom), Cracovia (wyjazd), Kolporter Korona Kielce (wyjazd) i Widzew (dom). Do zdobycia jest zatem 21 punktów. Dziś nie można jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy trener Orest Lenczyk będzie miał szansę wydobyć zespół z kryzysu.
* * * * *
Statystyki
Najwięcej meczów w wyjściowym składzie - Edward Cecot, Maciej Stolarczyk po dziesięć, Tomasz Jarzębowski, Marcin Kowalczyk po dziewięć
Grali bramkarze - Łukasz Sapela sześć, Piotr Lech cztery, Krzysztof Kozik zero
Nowi gracze w wyjściowym składzie - Maciej Stolarczyk dziesięć, Patryk Rachwał cztery, Jhoel Herrera, Janusz Dziedzic po trzy
Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?