Wicemistrzowie Polski, piłkarze PGE GKS Bełchatów, uratowali swojego trenera - Oresta Lenczyka. Pokonali na własnym boisku Jagiellonię Białystok 2:0, po celnych główkach Jacka Popka i Carlo Costly'ego.
Przed meczem wiadomo było, że posada trenera w Bełchatowie jest zagrożona. Gdyby gospodarze nie odnieśli zwycięstwa, zmiana na stanowisku szkoleniowca PGE GKS byłaby raczej pewna.
Dobrze się jednak stało, że grupa ludzi, która wywalczyła wicemistrzostwo Polski, nadal pracuje w niezmienionym składzie. Czołówka ekstraklasy jest w zasięgu ręki. Bliżej niej są bełchatowianie, także dzięki zwycięstwu nad Jagiellonią.
Podopieczni trenera Oresta Lenczyka zdecydownie dominowali w meczu z białostoczanami. Duża w tym zasługa wracającego do wysokiej formy Łukasza Garguły. Reżyser powoli staje się sobą. To dobrze rokuje na przyszłość. Już w 5 minucie po strzale Garguły Jacek Banaszyński z dużym trudem przerzucił piłkę nad poprzeczką. Dziesięć minut później reprezentant Polski zaliczył asystę. Z lewej strony boiska przy bocznej linii faulowany był Dawid Nowak. Łukasz Garguła w swoim stylu dośrodkował pod bramkę gości, Jacek Popek wyskoczył najwyżej, musnął piłkę i wpadła do siatki.
W końcówce pierwszej połowy bełchatowianie strzelili drugiego gola. Kapitalną akcję przeprowadził prawą stroną Marcin Kowalczyk. Rozegrał piłkę w trójkącie z Tomaszem Wróblem, ograł później bramkarza i dośrodkował wprost na głowę Carlo Costly'ego. Napastnik z Hondurasu główkował do pustej bramki. Costly sprawiał wiele kłopotów obronie Jagiellonii, szkoda, że ukarany został żółtą kartką, która eliminuje go z gry w piątkowym meczu z Legią w Warszawie.
Jagiellonia nie była godnym rywalem dla bełchatowian, ale nawet pokonanie słabego zespołu z Białegostoku dodało otuchy bełchatowianom. To ważne w kontekście nadchodzącego meczu z Legią. Gdyby podopieczni trenera Oresta Lenczyka wykorzystali dogodne okazje stworzone w drugiej połowie, zwycięstwo byłoby okazalsze. Efektownym podcięciem piłki dobrą okazję wypracował sobie Tomasz Wróbel, ale trafił w bramkarza. W środek bramki strzelał Tomasz Jarzębowski, Carlo Costly główkował niecelnie, a Dawid Nowak nieczysto trafił piłkę i przestrzelił. Już ta wyliczanka dowodzi, że goli w Bełchatowie mogło być więcej.
Nawet debiutujący w ekstraklasie Mateusz Cetnarski zasłużył na pochwały. Zastąpił Łukasza Gargułę, a już przy pierwszym kontakcie z piłką zagrał jak jego starszy kolega. Szkoda, że sędzia przerwał akcję z powodu spalonego.
Goście tylko raz zagrozili bramce PGE GKS - strzał z bliska Jacka Markiewicza obronił Łukasz Sapela.
Był to czternasty mecz obu drużyn w ekstraklasie, ale tylko raz zwyciężyła Jagiellonia. Bełchatowianie wygrali już natomiast dziewięciokrotnie. Różnica w umiejętnościach obu drużyn była bardzo widoczna. Miejmy nadzieję, że forma wicemistrzów Polski wystarczy na Legię. Podopieczni trenera Oresta Lenczyka muszą zagrać, jak w poprzednim sezonie, kiedy to przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie wygrali 2:1 po golach Tomasza Wróbla i Łukasza Garguły. To był mecz, który rozpoczął marsz bełchatowian po wicemistrzostwo Polski.
Dariusz Kuczmera
PGE GKS – Jagiellonia 2:0
1:0 - Jacek Popek (15, głową), 2:0 - Carlos Costly (41, głową).
PGE GKS: Sapela - Kowalczyk, Cecot, Stolarczyk, Popek - Wróbel (81. Tosik), Pietrasiak, Jarzębowski, Garguła (71, Cetnarski) - Costly, Nowak (83, Rachwał). Trener: Orest Lenczyk.
Jagiellonia: Banaszyński - Łatka, Nawotczyński, Rodnei, Wasiluk - Dzienis (66, Gevorgyan), Markiewicz, Everton (46, Marczak), Kwiek, Jarecki - Sobociński (46, Sotirović). Trener: Janusz Białek.
Żółte kartki: Costly (PGE GKS), Banaszyński (Jagiellonia).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów 3 tys.
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?