MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

PGE GKS trenuje bezbramkowe remisy przed meczem z Dnipro

Paweł Hochstim
To miał być najciekawszy mecz piątej kolejki ekstraklasy, ale emocji w Bełchatowie było niewiele. Zarówno wicemistrz Polski, jak i lider ekstraklasy zagrali poniżej swoich możliwości.

To miał być najciekawszy mecz piątej kolejki ekstraklasy, ale emocji w Bełchatowie było niewiele. Zarówno wicemistrz Polski, jak i lider ekstraklasy zagrali poniżej swoich możliwości. Najwięcej pod bramkami działo się po... dziwnych błędach bramkarzy.

Zaczęło się w 11 minucie, gdy Piotr Lech próbował za wszelką cenę zatrzymać piłkę, która zmierzała za boisko. Gdyby bełchatowski bramkarz puścił ją za linię końcową, chwilę później zaczynałby sprzed własnej bramki. Ale Lech gnał, najszybciej jak umiał. Tuż przed linią dopadł do piłki, ale wybił ją... pod nogi Rafała Boguskiego z Wisły. Ten był jednak tak zaskoczony, że źle przyjął piłkę, która odbijając się jeszcze od Lecha wyszła za linię końcową.

Lech kapitalnie spisywał się w kilku groźnych sytuacjach, ale takie błędy, jak w 11 minucie, popełnił jeszcze dwa. Na szczęście skończyło się bez konsekwencji dla wicemistrzów Polski.

Bramkarzowi z Bełchatowa nie pozostawał dłużny jego vis a vis. W 33 minucie dał się uprzedzić Mariuszowi Ujkowi, który jednak głową nie trafił do bramki. Trzy minuty później Pawełek zachował się zupełnie jak Lech na początku meczu. Piłkę przejął Ujek i z ostrego kąta trafił w słupek. Gdyby podał do lepiej ustawionych kolegów, bełchatowianie cieszyliby się z prowadzenia.

W bełchatowskim zespole aktywny do przerwy był Peruwiańczyk Jhoel Herrera, ale irytował kibiców niecelnymi dośrodkowaniami. Wiślacy do przerwy grali słabiutko i nie potrafili zagrozić bełchatowianom.

Trudno powiedzieć, co stało się w czasie kwadransa przerwy w szatniach obu drużyn, ale chyba lepiej ten czas wykorzystał trener Wisły. Jego zespół zagrał zupełnie inaczej, spychając do obrony zespół Lenczyka. Raz po raz bełchatowskim obrońcom uciekał Boguski, który przecież poprzedni sezon spędził w Bełchatowie. Zdolnemu piłkarzowi brakowało skuteczności, a i Lech spisywał się dobrze. Po akcji Rafała w 46 minucie arbiter powinien podyktować karnego dla Wisły. Goniący wiślaka Edward Cecot nie był w stanie zatrzymać go zgodnie z przepisami i uciekł się do faulu. Na szczęście dla bełchatowian stojący blisko całej akcji sędzia Robert Małek nie zauważył przewinienia obrońcy PGE GKS.

W drugiej połowie bełchatowianie ani razu nie zagrozili bramce Pawełka. Lenczyk wprowadzał nowych ofensywnych graczy, ale nie zmieniło to postawy wicemistrzów Polski. Carlo Costly grał zaledwie kilka minut, a Dawid Nowak wciąż jest w słabej formie. Szkoda, bo "Dawidek" w ubiegłym sezonie imponował skutecznością, ale w przerwie letniej doznał kontuzji, która utrudniła mu przygotowania do sezonu.

Bez wątpienia wydarzeniem sobotniego wieczoru w Bełchatowie był powrót na boisko Łukasza Garguły i Dariusza Pietrasiaka. Czołowi piłkarze PGE GKS w ostatnim czasie leczyli kontuzje. Wydawało się, że Lenczyk nie odważy się na wystawienie ich od pierwszego gwizdka, ale bełchatowski szkoleniowiec, jak zwykle, zaskoczył wszystkich. Nawet Gargułę. - Dopiero przed meczem dowiedziałem się, że zagram w podstawowym składzie - mówi Garguła. - Cieszę się, że wróciłem na boisko. Teraz najważniejsze jest, bym grał coraz lepiej.

Garguła lepiej wypadł od Pietrasiaka, który chwilami grał nieco nerwowo. Znając jednak charakter środkowego obrońcy bełchatowskiej drużyny można być pewnym, że szybko wróci do formy. Dzięki temu, że Pietrasiak jest już zdrowy, na swoją pozycję lewego obrońcy mógł wrócić Maciej Stolarczyk. Grający w ostatnich meczach po lewej stronie Jacek Popek narzeka na drobny uraz i sobotnie spotkanie oglądał z trybun w towarzystwie kolejnego kontuzjowanego gracza PGE GKS Grzegorza Fonfary.

W czwartek bełchatowian czeka najważniejsze zadanie. O godz. 20.45 zagrają z Dnipro Dniepropietrowsk w rewanżowym meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej Pucharu UEFA. W pierwszym meczu na Ukrainie było 1:1, więc wynik bezbramkowy będzie promował graczy Lenczyka. - Nie ukrywam, że w czwartek po remisie 0:0 bym się cieszył - mówił Lenczyk po mniej cieszącym remisie z Wisłą.

W tym sezonie bełchatowianie mają kłopoty ze strzelaniem goli. Od pierwszej kolejki, czyli zwycięstwa 2:0 nad Kolporterem Koroną Kielce, nie potrafili ani razu pokonać bramkarza w ekstraklasie. Na szczęście mało również tracą bramek, bo do tej pory bramkarza PGE GKS pokonał tylko Maciej Iwański z Zagłębia Lubin. Dlatego bez wątpienia wynik 0:0 w czwartek jest możliwy.

PGE GKS - Wisła Kraków 0:0
PGE GKS: Lech - Kowalczyk, Cecot, Pietrasiak, Stolarczyk- Herrera (59, Wróbel), Strąk, Rachwał, Garguła (82, Costly) - Ujek, Dziedzic (66, Nowak). Trener: Orest Lenczyk.
Wisła: Pawełek - Dudka, Głowacki, Cleber, Baszczyński - Kosowski (79, Paulista), Sobolewski (69, Jirsak), Cantoro, Zieńczuk - Boguski, Piotr Brożek (70, Paweł Brożek). Trener: Maciej Skorża.
Żółte kartki: Strąk (PGE GKS), Sobolewski, Kosowski (Wisła).
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).
Widzów 5,7 tys.

* * * * *

Pod okiem Leo
Do Bełchatowa wybrał się selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker. Holender nie mógł być zadowolony z poziomu widowiska, ale z pewnością ucieszył się z powrotu na boisko Łukasza Garguły. Zarówno Beenhakker, jak i polscy kibice mają nadzieję, że "Guła" szybko wróci do dawnej dyspozycji.

Uff, jak gorąco
Sobotni mecz PGE GKS z Wisłą Kraków rozpoczął się kwadrans po godz. 18, więc piłkarze i widzowie na trybunie wschodniej musieli zmagać się ze palącym słońcem. Komentujący mecz wraz z Tomaszem Smokowskim w Canal Plus były piłkarz Tomasz Wieszczycki aż bał się wejść do rozgrzanej słońcem reporterskiej kabiny. - Na szczęście mam ze sobą taką przenośną klimatyzację - żartował Wieszczu. Dopiero po przerwie, gdy słońce schowało za trybuny, było przyjemniej.

Trenerzy o meczu
Orest Lenczyk (PGE GKS) Obie drużyny chciałby wygrać ten mecz. Środki do zwycięstwa były różne, w drugiej połowie po stronie Wisły, a w pierwszej być może równe. Postawiliśmy na zawodników, którzy dużo umieją. Zależało nam, by ten mecz co najmniej w połowie był zakończony optymistycznie przed rewanżem w Pucharze UEFA. Nie mogę narzekać na powrót Pietrasiaka i Garguły. Z ich strony jednak, zwłaszcza Garguły, musi być lepiej. On na pewno potrafi grać lepiej w piłkę, by drużyna miała większy pożytek. Łatwiej byłoby nam, gdyby Nowak był w dobrej dyspozycji. Graliśmy dzisiaj z silną drużyną.

Maciej Skorża (Wisła) Czuję duży niedosyt po tym meczu. Nawet nie z tego powodu, że po raz pierwszy straciliśmy punkty, ale dlatego, że Wisła nie grała. W pierwszej połowie Wisła nie była sobą. Pozwalaliśmy na wiele piłkarzom Bełchatowa, którzy grali bardzo dobrze. Na szczęście po przerwie udało nam się odwrócić obraz gry. Częściej atakowaliśmy, mieliśmy okazje bramkowe, ale byliśmy nieskuteczni. Uważam, że najważniejsze po takim meczu jest wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Nie chcę komentować pracy sędziego. Dwa tygodnie temu mieliśmy karnego, którego nie było. Teraz faul był, a karny nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto