MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

PGE GKS - Zagłębie S. 1:2 - Porażka na początek Pucharu Ekstraklasy

Paweł Hochstim
Czy to Puchar Ekstraklasy, czy może rozgrywki Młodej Ekstraklasy? Trener Orest Lenczyk wystawił w pierwszym składzie swojej drużyny pięciu zawodników, którzy głównie występują w młodzieżowej drużynie PGE GKS Bełchatów.

Czy to Puchar Ekstraklasy, czy może rozgrywki Młodej Ekstraklasy? Trener Orest Lenczyk wystawił w pierwszym składzie swojej drużyny pięciu zawodników, którzy głównie występują w młodzieżowej drużynie PGE GKS Bełchatów.

Na trybunach zasiadło niespełna tysiąc widzów, a wśród nich był znany trener, prowadzący w przeszłości m.in. Wisłę Kraków Henryk Kasperczak. Mecz był przeraźliwie nudny, ale moment zabawy kibicom zaserwował arbiter. W 30 minucie Grzegorz Stęchły odgwizdał przewinienie bełchatowskiego piłkarza, ale później, gdy chciał ukarać zawodnika żółtą kartką, nie mógł go... znaleźć. Sytuacja robiła się coraz bardziej komiczna, aż w końcu w Jakubie Tosiku zwyciężyła uczciwość. Pomocnik PGE GKS podniósł rękę i przyznał się do winy. Niestety, nie mógł liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary i obejrzał żółty kartonik.

Ale w drugiej części był moment, gdy wszyscy kibice gorąco bili brawo. W 62 minucie trener Zagłębia Jerzy Kowalik zdecydował się wpuścić na boisko Jacka Berensztajna, żywą legendę bełchatowskiego futbolu. Berensztajn, który jest wychowankiem GKS, spędził dwanaście seniorskich sezonów w bełchatowskim klubie.

Lenczyk nie mógł skorzystać wczoraj z Mariusza Ujka i Patryka Rachwała, którzy musieli pauzować z powodu żółtych kartek jeszcze z poprzedniej edycji. Do przerwy było nudno, a w drugiej połowie, choć padły gole, niewiele ciekawiej. Lenczyk w 46 minucie desygnował do gry dwóch napastników: Carla Costly'ego i Dawida Nowaka. Już osiem minut później sympatycy PGE GKS mogli cieszyć się z prowadzenia, choć ani Costly, ani Nowak nie mieli z bramkową akcją wiele wspólnego. Po błędzie obrońców Zagłębia Rafał Grodzicki z bliska pokonał Kopyła. W 65 minucie bełchatowianie zrewanżowali się sosnowiczanom i też popelnili błąd w obronie, po którym Dariusz Gawęcki wepchnął piłkę do siatki i doprowadził do wyrównania. W doliczonym czasie gry bełchatowianie stracili drugiego gola i przegrali mecz. Sam na sam z Krzysztofem Kozikiem wyszedł Przemysław Oziębała i pewnym strzałem zapewnił sosnowiczanom zwycięstwo. Choć mecz był nudny, a PGE GKS grał przeciętnie, to Zagłębie nie zasłużyło na wygraną.

PGE GKS - Zagłębie S. 1:2
1:0 Rafał Grodzicki (53), 1:1 Dariusz Gawęcki (65), 1:2 Przemysław Oziębała (90).
PGE GKS: Kozik - Herrera, Grodzicki, Magdoń, Marciniak - Sanchez, Strąk, Cetnarski, Tosik - Korenik (46, Nowak), Zawodziński (46, Costly). Trener: Orest Lenczyk.
Zagłębie: Kopył - Bednar, Hosić, Ciesielski, Gawęcki (80, Oziębała) - Piątkowski, Berliński, Pach (62, Berensztajn), Marek (61, Białek), Kozubek (70, Paczkowski) - Bagnicki. Trener: Jerzy Kowalik.
Żółte kartki: Tosik, Magdoń (PGE GKS), Berliński, Hosić (Zagłębie).
Sędzia Grzegorz Stęchły (Jarosław).
Widzów 800.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto