Bez ściemniania. Jak się bawić, to się bawić

Ponieważ w felietony zerkają z reguły wyrobieni, przynajmniej czytelniczo, więc będę szczery: że naród tak się ,,bawi", to czy zaraz powód, aby - było nie było - w jakiejś mierze jednak, opiniotwórcza gazeta - upajała społeczeństwo wiedzą na temat upadku polskiej kultury i zaniku niedobitków inteligencji? Pożytek z tego żaden, szkoda duża, a "Wesela" Smarzowskiego i tak nikt i nic przebić nie zdoła.

Lewica - dopóki nie przestawi się na tory współczesnego myślenia - fetować będzie takie daty, jak 22 lipca, czyli podpisanie i zatwierdzenie przez Stalina i obywatelkę ZSRR Wandę Wasilewską, wydrukowanego w Moskwie manifestu. Znanych z pomysłowości (brawo, brawo!) menedżerów uczęszczanego piotrkowskiego klubu tym jednak razem opuściło wyczucie historycznego porządku rzeczy, a i takt najwidoczniej zawiódł, że urządzają oni dziś wieczorem dla młodzieży party PRL na cześć święta odrodzenia Polski z gadżetami i filmami z epoki, przy czym porządku będą pilnować milicjanci, a cinkciarze zajmą się walutą. Idąc za ciosem, kolejny setny ubaw można - jak proponuje rozgarnięty forowicz - urządzić już 17 września: święto i zabawę połączonych totalitaryzmów. Enkawudziści i gestapowcy w czapkach będą sprawdzać bilety u wejścia, zespół muzyczny w mundurach Armii Czerwonej i Waffen-SS odegra pieśni obu sojuszniczych wojsk, a obsługiwać będą kelnerzy poprzebierani w łachy więźniów obozów i łagrów. Gadżety i filmy też się wyszpera.

Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy będzie takim uniwersytetem jak Jagielloński, Toruński, czy Warszawski, na takich samych prawach i zasadach - zapowiada Artur Ostrowski. No, na takich samych prawach i zasadach, może tak. Takim samym - nie. Chyba, że poseł-nauczyciel rektorem zostanie, co w razie przegranej w wyborach do sejmu, prawdopodobnym wielce może być.