Linarium w Piotrkowie: lubiane, ale czy bezpieczne?

Nowe, kolorowe linarium na terenie kompleksu rekreacyjnego przy ulicy Belzackiej w Piotrkowie zachęca do zabawy. Jednak dla 6-letniego Kuby (imię zmienione) październikowe popołudnie mogło zakończyć się tragicznie. Chłopczyk bawił się na linarium w towarzystwie taty. W pewnym momencie odpadł z jednej z konstrukcji, z wysokości ok. 70 centymetrów i uderzył główką w metalową śrubę. Zabawa zakończyła się szyciem głębokiego rozcięcia w ambulatorium szpitala.

Według piotrkowskiego radnego PiS Grzegorza Lorka, linarium ma kilka mankamentów i przez to takich nieszczęśliwych wypadków było już więcej. - Sam słyszałem od rodziców o trzech. W jednym przypadku dziecko doznało wstrząśnienia mózgu, w drugim urazu kończyn, a w trzecim rozcięcia głowy. To piękny obiekt, ale potrzeba dodatkowych zabezpieczeń - powiedział podczas zwołanej w minioną środę konferencji prasowej.

Za wysoko, za twardo?
Kto odpowiada za linarium, bo dopytują o to rodzice poszkodowanego dziecka - pytała jeszcze podczas ostatniej sesji radna Marlena Wężyk - Głowacka (Platforma Ziemi Piotrkowskiej).
Na to wezwanie wystąpił dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji Leszek Heizel podkreślając, że jest zarządcą kompleksu przy Belzackiej i dysponuje ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej i nieszczęśliwych wypadków.
I właśnie do takiej odpowiedzialności zamierza pociągnąć OSiR ojciec małego Kuby.
- Syn nie był wysoko, spadł z wysokości może 70 centymetrów, ale uderzył w wystającą śrubę, która niczym nie była zabezpieczona - mówi ojciec chłopca, który zgromadził już dokumentację medyczną dotyczącą wypadku syna.
Mężczyzna zwraca uwagę, że np. w tzw. figlorajach metalowe elementy są zabezpieczane gąbką. - Widziałem też podobne linaria w Anglii, ale tam urządzenia są niższe, podłoże znacznie bardziej miękkie. Wszystkie też wystające elementy mocujące i kotwiczące są zabezpieczone - mówi piotrkowianin.

Zgodnie z regulaminem, na linarium mogą bawić się dzieci w wieku od 5 do 14 lat wyłącznie pod opieką rodziców lub opiekunów prawnych. Teren jednak jest otwarty, a w pobliżu znajduje się szkoła podstawowa i dzieci np. po zakończonych lekcjach mają nieograniczony dostęp do linarium.

Radny punktuje
Między innymi na niczym nieograniczoną dostępność do urządzeń na linarium zwrócił uwagę radny Grzegorz Lorek podczas konferencji prasowej. Podkreślił, że teren został bardzo dobrze zagospodarowany, a samo linarium i jemu się podoba, ale wypunktował przy tym mankamenty, ktre mogą mieć znaczny wpływ na bezpieczeństwo bawiących się dzieci.

- Niebezpieczeństwo stwarza już sama wysokość piramidy. To jakieś cztery metry. I o ile w wyższych temperaturach gąbka, która ma amortyzować upadki będzie się sprawdzać, o tyle przy niskich temperaturach ona twardnieje, a liny robią się śliskie i napięte. Jeśli w takich warunkach dziecko spadnie z czterech metrów, to nietrudno będzie o tragiczny finał - tłumaczył radny Lorek.

Kolejnym problemem są jego zdaniem, a także zdaniem rodziców z którymi rozmawiał - jak podkreślał - zbyt duże prześwity między linami na pierwszej kondygnacji zjeżdżalni. - Dziecko wchodzac nie widzi, że tam są takie dziury, stawia nóżkę i dosłownie przelatuje na dół - tłumaczył dodając, że pierwotnie linarium miało wyglądać nieco inaczej, a ktoś kto ostatecznie zgodził się na takie rozwiązania „chyba już od dawna nie ma małego dziecka”.

Dziecko może potłuc się też na chodniku
Budowa całego kompleksu rekreacyjno - sportowego przy ul. Belzackiej przeprowadzona została w dwóch etapach i kosztowała w sumie ponad 3,5 miliona złotych. Małgorzata Majczyna, dyrektor Biura Inwestycji i Remontów piotrkowskiego magistratu przyznaje, że niektóre z zabawek nie wyglądają tak jak planowano pierwotnie, bo producent przestał je produkować zastępując innymi.

- Wszystkie jednak posiadają certyfikaty i atesty, i nie mamy powodu podejrzewać, że nie są przystosowane do zabawy i niebezpieczne dla dzieci - podkreśla dyrektor Majczyna.

Zwraca przy tym uwagę, że do nieszczęśliwego wypadku może dojść wszędzie. - Dziecko może przewrócić się na chodniku i rozbić sobie głowę o krawężnik - mówi. - Poza tym na terenie linarium znajduje się regulamin, są niezbędne zabezpieczenia, jak choćby miękkie podłoże. To po prostu nowy obiekt, nie było w Piotrkowie do tej pory takiego i wystarczy, że przyzwyczaimy się z niego bezpiecznie korzystać.

Leszek Heinzel, dyrektor piotrkowskiego OSiR-u mówi, że regulamin, który mówi m.in. o tym, że na linarium mogą bawić się tylko dzieci w wieku 5 - 14 lat i pod opieką dorosłych, specjalnie na jego wniosek jest dwukrotnie większy, niż proponował producent.

- Słyszałem o nieszczęśliwych zdarzeniach, ale nikt do nas do tej pory nie zgłosił się z roszczeniami - mówi przypominając, że OSiR jest ubezpieczonych od nieszczęśliwych wypadków, a ponadto urządzenia co roku będą miały odnawiane certyfikaty.

Dyrektor Heinzel dodaje, że kompleks przy Belzackiej jest monitorowany i jeśli dzieje się na jego terenie coś niewłaściwego, czy niebezpiecznego, pracownicy mogą zareagować. Monitoring nagrał też wandali, którzy pomazali regulamin, czy tych którzy kradną plastikowe osłonki śrub. W takich przypadkach monitoring pomaga w schwytaniu sprawców. - Obiekt jest otwarty i ogólnodostępny, bo takie też było założenie - dodaje.

Radny Grzegorz Lorek podkreśla, że atesty i certyfikaty to nie wszystko i warto, by władze miasta spojrzały praktycznie na obiekt i jego właściwości. - Temat poruszę na komisji kultury, a następnie będziemy wnioskować o ogrodzenie terenu linarium oraz wyznaczenie animatora, czy też instruktora, który czuwałby nad poczynaniami dzieci - zapowiada.