PGE GKS musi wygrać u siebie z Jagiellonią

Mariusz Ujek, który w ostatniej kolejce obejrzał czerwoną kartkę w meczu Lech Poznań - PGE GKS Bełchatów, może zagrać przeciwko Jagiellonii. Bełchatowianie zmierzą się z zespołem z Białegostoku na własnym stadionie jutro o godz. 18.

Wprawdzie dwie żółte kartki z Poznania, które w efekcie dały czerwoną, były trzecim i czwartym upomnieniem bełchatowskiego piłkarza w tym sezonie, ale trzeba pamiętać, że PZPN anulował Ujkowi jedną kartkę. W trzeciej kolejce sędzia Paweł Gil z Lublina niesłusznie pokazał Mariuszowi żółty kartonik, ale komisja ligi anulowała upomnienie. Nie ma zatem przeszkód, by Ujek zagrał jutro z Jagiellonią.

Po meczu w Poznaniu, w którym PGE GKS mimo remisu był lepszym zespołem od Lecha, kibice bełchatowskiej drużyny mocno wierzą, że ich ulubieńcy pokonają beniaminka ekstraklasy. Jest to konieczne, jeśli podopieczni Oresta Lenczyka chcą się liczyć w walce o najwyższe laury w ekstraklasie.

- W lidze jest 30 kolejek i wtedy wyłania się mistrza Polski - mówi Mariusz Ujek, apelując, by mimo słabszego początku sezonu nie skreślać bełchatowian z listy faworytów ligi.

W środę piłkarze Lenczyka przegrali w Pucharze Ekstraklasy z najsłabszym w ekstraklasie Zagłębiem Sosnowiec. Nie należy jednak przykładać wagi do tego rezultatu, bo Lenczyk wystawił skład, który nigdy ze sobą nie zagra w ekstraklasie. W zespole było aż pięciu piłkarzy, którzy na co dzień występują w Młodej Ekstraklasie. - Do tego meczu podeszliśmy z marszu, rano był dość intensywny trening - mówił Lenczyk po grze z Zagłębiem. - Mamy wielu zawodników, którzy nie grają w lidze i muszą nadrabiać spowodowane tym straty.

Lenczyk nie ukrywał jednak, że był rozczarowany. - Liczyłem, że po tym meczu będę miał więcej zawodników do pierwszej jedenastki - powiedział bełchatowski szkoleniowiec.