Poszkodowani nauczyciele i inni pracownicy szkoły w Moszczenicy, którą kierowała Agnieszka D., oskarżona o wymuszenie na nich zaciągania kredytów (łączna wartość ponad 1 mln zł) złożyli do sądu zażalenie na decyzję o zwolnieniu oskarżonej z aresztu. Zażalenie dotyczyło wysokości kaucji i dozoru policyjnego. Sąd Rejonowy w Piotrkowie, który wczoraj rozpatrywał zażalenie, w części przychylił się do żądań oskarżycieli posiłkowych, bo w takim charakterze występują w sprawie pokrzywdzeni.
W zażaleniu poszkodowani wnieśli do sądu o zwiększenie kaucji z 20 tys. zł na 50 tys. zł (została obniżona na wniosek obrońcy Agnieszki D.) i wzmocnienie dozoru policyjnego z konieczności stawiania się na komisariacie raz w tygodnu na trzy razy w tygodniu. Swoje żądania poszkodowani uzasadniali zachowaniem oskarżonej, która ponad dwa miesiące temu po rocznym pobycie opuściła areszt. Twierdzą, że Agnieszka D. będąc na wolności próbuje na nich wpływać i ponownie zastraszać. Miała m.in. w miejscowym sklepie mówić, że teraz zrobi porządek, a w pierwszej kolejności "weźmie się" za dwie z poszkodowanych.
- To nieudokumentowane pomówienia, a przez to, że stosunek poszkodowanych do oskarżonej jest negatywny, należy podchodzić do tego, na co się skarżą z dużą dozą nieufności - podkreślał obrońca Tomasz Mastalerz.
Po krótkiej naradzie sąd wybrał salomonowe rozstrzygnięcie. Zdecydował, że Agnieszka D. ma się stawiać na komisariacie trzy razy w tygodniu, ale poręczenie majątkowe nie ulegnie zwiększeniu.
- Intencją sądu było uchylenie aresztu, wysokość kaucji była ustalona jako realna do zapłaty i tej dolegliwości nie ma potrzeby zwiększać. Postanowienie jednak musi dać wyraz odbiorowi sprawy i zachowania oskarżonej w środowisku lokalnym. Nie można pomijać tego, czego oczekują od sądu poszkodowani - uzasadnił sędzia Piotr Koćmiel.
Poszkodowani, którzy byli na sali sądowej chcieli jeszcze zadać pytanie oskarżonej: czy skoro jest już na wolności będzie regulować zobowiązania? Zostali jednak pouczeni, że będą mogli zrobić to na najbliższej rozprawie. - Uchylenie aresztu miało mieć taki skutek, że oskarżona będzie mogła podjąć pracę i zacząć spłacać raty zaciągniętych dla niej kredytów, tymczasem ona wraca do domu, a my idziemy do banku, to nas rujnuje - mówiła jedna z pracownic.
Zarzuty Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie wobec Agnieszki D. obejmują lata 2006- 2010, kiedy to pod groźbą m.in. utraty pracy i odebrania dodatkowych godzin miała wymusić na podległych jej wówczas nauczycielach i innych pracownikach szkoły kredyty i pożyczki na ponad milion złotych i poświadczać nieprawdę na zaświadczeniach o zarobkach.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?