Mieszkańcy bloku przy ul. Sygietyńskiego pikietowali przed magistratem także i dlatego, że na ich ostatnią petycję nie było odzewu ze strony prezydenta Piotrkowa - pismo nie zostało nawet zakwalifikowane jako petycja.
- Czujemy się lekceważeni, to co władze miasta robią w naszej sprawie, to po prostu kpina - powiedziała Zofia Łopacińska, mieszkanka bloku przy Sygietyńskiego 3, organizatorka pikiety.
Z mieszkańcami były dwie radne: Marlena Wężyk - Głowacka i Wiesława Olejnik. Zapowiedziały, że będą wnioskować o zwołanie w tej sprawie sesji nadzwyczajnej i oczekiwać jasnego stanowiska ze strony prezydenta miasta.
- Mamy prawo wykupić lokale, w których niektórzy mieszkają od 35 lat i pozorowane działania czy tłumaczenia o przeszkodach prawnych już nas nie interesują. Prezydent ma specjalistów, radców prawnych, niech ustalą, jak nam sprzedać te mieszkania - dodaje Zofia Łopacińska.
Protestujący nawoływali, by prezydent wyszedł do nich, ale okazało się, że nie ma go magistracie.
O sprawie wykupu mieszkań przy Sygietyńskiego 3 pisaliśmy jako pierwsi w tygodniku "7 Dni" 15 czerwca:
Mieszkańcy pozakładowego bloku przy ulicy Sygietyńskiego 3 od lat nie mogą wykupić mieszkań przez piętrzone przed nimi przeszkody prawne. Są zdesperowani i zapowiadają pikietę przed piotrkowskim magistratem, bo nie chcą być już dłużej „dojną krową”, której miastu żal jest wypuścić z rąk.
Blok przy Sygietyńskiego 3 został wybudowany dla 30 pracowników zlikwidowanego pod koniec lat 90-tych „Metalplastu” i ich rodzin. Kiedy trwała jego budowa, wielu pracowników zrezygnowało z innych możliwości, wpłaciło wkład i oddawało swoje 13-tki wierząc, że mieszkania kiedyś będą prawnie do nich należeć.
W 2000 roku Skarb Państwa przekazał blok nieodpłatnie umową darowizny na cele mieszkaniowe gminie Piotrków Trybunalski. I to ta właśnie forma przekazania nieruchomości stała się dla mieszkańców z czasem przekleństwem. To już jedyny pozakładowy blok w mieście, którego lokatorzy nie mogli się uwłaszczyć, bo jako jedyni w mieście do tej pory nie mogli wykupić pozakładowych mieszkań.
Dlaczego od kilkunastu lat nie szczędzą wysiłków, by mieszkania jednak wykupić? Lokatorzy podkreślają, że chcą utworzyć wspólnotę mieszkaniową i w końcu należycie zadbać o blok. - Płacimy jedne z najdroższych czynszy w mieście (5,74 zł za mkw. - red.), bo ponoć mamy wysoki standard jak na miejskie lokale, a nie mamy nawet parkingu. o każdą naprawę, choćby pękniętej rury, trzeba prosić miesiącami. Poza tym nie stajemy się młodsi, lokatorzy wymierają, niektórzy, bardziej niedołężni chcieliby te mieszkania zamienić na mniejsze, przepisać na dzieci - mówi jeden z lokatorów.
- Nasze prawa zostały naruszone jeszcze przed przekazaniem darowizny, bo prawo pierwokupu zostało ograniczone przez likwidatora zakładu i Skarb Państwa koniecznością wykupu wszystkich lokali - podkreśla Zofia Łopacińska, mieszkanka bloku przy Sygietyńskiego 3.
Pierwsza okazja wykupu mieszkań pojawiła się tak naprawdę w 2004 r. Wówczas jednak sprzedaż została wstrzymana przez termomodernizację bloku i konieczność nowej wyceny, na którą zresztą mieszkańcy wpłacali po 180 zł.
Jeszcze do 2016 r. miasto mogło odstąpić od darowizny. Nim jednak do sprzedaży doszło, zmieniły się zapisy ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami i w przypadku niewykorzystania nieruchomości zgodnie z celem jej przekazania darowizna może zostać odwołana. Zgodę jednak na jej odwołanie - w przypadku bloku przy Sygietyńskiego - wyrazić musiałby wojewoda łódzki. I z takim wnioskiem prezydent miasta, biorąc pod uwagę wnioski lokatorów, wystąpił do wojewody, ale nie uzyskał zgody. Służby prawne wojewody stanęły na stanowisku, że cel darowizny jest realizowany i nie może być ona odwołana.
I tak sprawa wykupu ostatnich mieszkań pozakładowych w Piotrkowie utknęła, i od kilku lat polega tylko na wymianie pism. Pewną nadzieją dla mieszkańców jest jednak stanowisko Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, z którego wynika, że przy dobrej woli ze strony miasta i SP, mieszkania można byłoby sprzedać najemcom bez sprzeniewierzenia się celowi darowizny.
W związku z tym, że mieszkańcy tej dobrej woli nie widzą, a ich ostatnia petycja pozostała bez odpowiedzi, 21 czerwca zamierzają pikietować przed piotrkowskim magistratem.
Opinia ministerstwa
W sierpniu ub. roku mieszkańcy bloku przy Sygietyńskiego 3 uzyskali opinię MIiB, w którym czytamy, że sformułowanie „potrzeby mieszkaniowe gminy” oznacza potrzeby mieszkaniowe mieszkańców, a „tworzenie warunków do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych” polega zarówno na wynajmie lokali, jak i ich sprzedaży. Interpretacja leży w gestii stron, czyli miasta Piotrków i SP. Ponadto, zbycie lokali na rzecz najemców zależne jest od woli właściciela nieruchomości, czyli miasta.
Stanowisko miasta
Co robią władze miasta? Jak nas zapewnił rzecznik Jarosław Bąkowicz, wszystko, by rozwiązać problem i pomóc mieszkańcom, ale nie narazić się na zarzut naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Zwróciły się do Ministerstwa Inwestycji i Ro-zwoju o zmianę zapisu usta-wy dotyczącego odstąpienia od odwołania darowizny oraz z zapytaniem do wojewody łódzkiego, czy opinia MIiB
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?