MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - PGE GKS 1:1 - Marny aktor nabrał marnego sędziego

(mk)
Kryzys PGE GKS Bełchatów trwa. Od porażki w stolicy z Legią drużyna nie jest sobą. W ostatnich trzech meczach zdobyła punkt, strzeliła 2 gole, a straciła 8.

Kryzys PGE GKS Bełchatów trwa. Od porażki w stolicy z Legią drużyna nie jest sobą. W ostatnich trzech meczach zdobyła punkt, strzeliła 2 gole, a straciła 8. Szybka, widowiskowa i skuteczna gra z ubiegłego sezonu jest tylko wspomnieniem. Trudno się oprzeć wrażeniu, że drużyna trenera Oresta Lenczyka straciła pazerność na wygrywanie i nie gra z takim polotem jak kilka miesięcy temu. Apatycznie i bez wyrazu gra lider Łukasz Garguła, nie jest tak drapieżny jak dawniej inny kluczowy zawodnik Mariusz Ujek. Nie stał się indywidualnością drużyny Dawid Nowak, choć jeszcze niedawno wydawało się, że taka rola będzie czymś oczywistym. Zatrzymał się w rozwoju również inny utalentowany bełchatowianin Marcin Kowalczyk.

Te tezy znalazły potwierdzenie na boisku w Chorzowie, gdzie w piątek bełchatowski wicemistrz Polski zremisował z Ruchem 1:1.

Chorzowianom pomógł osiągnąć remis sędzia Jacek Walczyński z Lublina i nie ma co tonować tego stwierdzenia, asekurując się łagodniejszymi określeniami. Podyktowanie karnego w 53 minucie było kardynalnym błędem nie tylko dlatego, że marny aktor Remigiusz Jezierski, przebiegając obok Marcina Kowalczyka, zaczął padać tuż przed polem karnym. Przede wszystkim dlatego, że była to sytuacja niemal bezkontaktowa. Sędziego obciąża też to, że wcześniej nie zareagował kartką na próby wymuszenia karnego przez Grażvydasa Mikulenasa. Może stanowczość arbitra powstrzymałaby chorzowian od podejmowania kolejnych prób fingowania karnego. W końcu udało im się nabrać sędziego i protesty bełchatowian były uzasadnione.

Drążenie źródeł remisu wyłącznie w tej decyzji byłoby błędem. Po stracie gola bełchatowianie sprawiali wrażenie, jakby długo rozpamiętywali tę sytuację. Znalazło to odbicie w jakości gry. Dużo było w niej chaosu. Zespół trenera Oresta Lenczyka stwarzał niewiele klarownych sytuacji podbramkowych. Widać było, że bardziej boi się przegrać niż chce wygrać. Trafna była ocena spotkania dokonana przez trenera Ruchu Duszana Radolsky'ego: - To był mecz, w którym po prostu więcej było taktyki, a gra toczyła się głównie od "szesnastki" do "szesnastki".

Trener Orest Lenczyk powiedział natomiast: - To był dobry, zacięty mecz, w którym Bełchatów był stroną częściej prowadzącą grę. Spotkanie tak się potoczyło, że straciliśmy bramkę z karnego, a to zawsze wprowadza pewne zdenerwowanie. Od tego momentu graliśmy słabiej, jednak stwarzaliśmy sytuacje i dążyliśmy do odrobienia strat. W końcu zdobyliśmy pięknego gola. Potem zabrakło tego najważniejszego, czyli drugiej bramki. Przyznaję jednak, że musieliśmy uważać, aby drugiego gola nie stracić. Uważam, że ten mecz kosztował zawodników wiele sił.

Ogólna ocena tego słabego moim zdaniem, meczu jest dość zaskakująca. Zaskoczeń było jednak znacznie więcej. Największe to chyba to, że do końca dograł mecz Carlo Costly, któremu wyraźnie ten mecz nie wyszedł. Szukał gry daleko od bramki, osłabiając siłę uderzeniową zespołu w polu karnym, a przy tym nie wykorzystał dwóch wybornych okazji do zdobycia gola. Trener miał jakiś cel w tym, że dopiero w ostatnich 10 minutach próbował zmienić oblicze gry przez wprowadzenie zmienników. Nie przyniosło to jednak efektów.

Mecz pokazał, jak wiele pracy czeka trenera Lenczyka, aby przywrócić drużynie blask, do jakiego przyzwyczaiła kibiców w ubiegłym sezonie. GKS swoją dobrą grą zawiesił wówczas wysoko poprzeczkę i trudno oczekiwać, że teraz ktoś zechce ją opuścić niżej. Nie ma przecież powodów do zaniżania aspiracji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ruch Chorzów - PGE GKS 1:1 - Marny aktor nabrał marnego sędziego - Piotrków Trybunalski Nasze Miasto

Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto