Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton Pawła Lareckiego: Punkt widzenia zależy od...

Redakcja
Paweł Larecki
Paweł Larecki arch. pryw. Pawła Lareckiego
Od dziś koniec narzekań, że nasze ulice zapuszczone brudem, na ulicach hałas, a u zbiegu Słowackiego i Sienkiewicza przesiaduje żebrak.

Felieton Pawła Lareckiego

Moje największe negatywne zaskoczenia z Toronto? Potworny, tętniący nieustannie hałas na ulicach, nieporównywalny z tym, spotykanym w europejskich metropoliach. Co go tworzy? Autobusy, tramwaje, samochody osobowe, dostawcze, taksówki, ciężarówki, odgłosy licznych remontów i budów, dudnienie z metra, wydobywające się spod krat w chodnikach, słyszalna co krok inna muzyka, pracujące agregatory obowiązkowej wszędzie klimatyzacji, tłumy przechodniów.

Następnie - niewidywany nigdzie w Polsce brud na mniej prestiżowych ulicach, w tym na najdłuższej ulicy świata i zatłoczonej do granic możliwości - Yonge Street liczącej 1896 km długości i łączącej dwa jeziora - Ontario oraz Simcoe. Na tej ulicy można kupić wszystko, zjeść co dusza zapragnie, zobaczyć ludzi wszelkich ras i kolorów skóry, mówiących wszystkimi językami, dialektami, narzeczami, slangami i dziwacznie nieraz wyglądających oraz ubranych najprzeróżniej.

Nie dziwi tu nic. Niestety, na tejże ulicy budzi odrazę wżarty od lat brud, walają się śmieci, zewsząd śmierdzi. Prawdziwym zaś szokiem jest liczba bezdomnych, żyjących wprost na trotuarze: samotnie, w grupie, całymi rodzinami z dziećmi; widziałem też wieczorem parę obdartusów kopulującą na starych kołdrach.

Z rzadka ktoś jakiegoś drobniaka do pudełka wrzuci. Nikt tutaj nie przejmuje się ich losem, są elementem krajobrazu miasta i każdy mija takiego albo go obchodzi, nie zwracając w ogóle uwagi. Podobno wybrali oni takie życie. Ale na pierwszy rzut oka widać, iż w przytłaczającej większości są to ludzie chorzy psychicznie, którym - według europejskiej wrażliwości społecznej - potrzebna jest po prostu pomoc.

I to też jest część "Kanady miodem i mlekiem płynącej..." - jednego z najbogatszych krajów świata, gdzie nawet nieznajomy pozdrawia cię szybko zdawkowym i jedynie grzecznościowym "How are you?" A ty możesz najwyżej odpowiedzieć "I’m fine, thanks, and how are you?" I nawet nie próbuj takiemu zaczynać opowiadać, gdzie cię strzyka, że na życie nie starcza albo że syn wagaruje, bo nieznajomy ucieknie szybko na drugą stronę ulicy!

Zatem, kochajmy Piotrków!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto